Na początku tego miesiąca Bundestag przyjął „ustawę węglową”, długo negocjowany kompromis między konserwatystami a socjaldemokratami, który ustanawia datę odejścia od węgla jako paliwa na rok 2038. To znaczy, że opłaca się budować nowe kopalnie. Mimo protestów ekologów i mieszkańców nadreńskiego zagłębia węglowego (na zachodzie kraju), koncern energetyczny RWE przystąpił właśnie do pracy.

Kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego Garzweiler jest największa w Europie, zajmuje tysiące hektarów. Według grupy RWE, od 2024 r. dodatkowy węgiel będzie niezbędny, by zapewnić zasilanie elektrowni, a Niemcy nie chcą korzystać z importu na dużą skalę, więc choć kilka wyeksploatowanych odkrywek zostanie zamkniętych, na wielu kilometrach kwadratowych powstaną nowe mega-doły, by intensywnie kontynuować wydobycie. To co prawda mobilizuje Zielonych, ale wiele wsi i tak zostanie bezpowrotnie zlikwidowanych. Od tygodnia okoliczni mieszkańcy próbowali przeszkodzić w likwidacji łączącej ich drogi, która ma zniknąć na początek. Bez sukcesu.

19-letnia Tina Dresen z Kucken ma nadzieję, że nie wszystko jeszcze stracone. twitter

Szczególnie aktywna jest wieś Kuckum, której ostateczną likwidację przewidziano na 2027 r. Ludzie mają nadzieję, że do tego czasu zmieni się rząd federalny, że wejdą do niego Zieloni i „powstrzymają masakrę ziemi”. Manifestacje skutecznie rozpędza policja, więc inni chcą po prostu obalić „ustawę węglową” za pomocą orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, lecz jeszcze nie sformułowali wniosku. Zieloni utrzymują, że ustawa jest „skandalicznie” mało ambitna i nie pozwoli osiągnąć celów klimatycznych wyznaczonych przez układ paryski, przyjęty przez niemal całą planetę (USA zdążyły już z niego wyjść), lecz rozkładają ręce. Niemcy zrezygnowały z energii atomowej po katastrofie w Fukushimie, w 2011 r. Obawiają się teraz „deficytu energetycznego”.

Dla mieszkańców kilku innych wsi już za późno na walkę. Lokalny kościół został zburzony już dwa lata temu, teraz nie ma drogi, a RWE nie ma problemu z wybudowaniem nowej wsi gdzie indziej i nie żałuje pomocy finansowej. Wielu zainkasowało pieniądze za swe domy i już się przeniosło. Kolektyw „Alle Dörfer bleiben” („Wszystkie wsie zostaną”) liczy straty. Wiele domów, zaznaczonych jeszcze  żółtymi krzyżami – znakami protestu i pozostania na miejscu, zieje już pustką.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. I tutaj właśnie wychodzi na jaw głupota transformacji energetycznej. OZE są i będą niesterowalne, więc wymagają bilansowania konwencjonalnymi źródłami energii. Elektrownie jądrowe były nie w smak lobbystom, więc węgiel siłą rzeczy musi przeżywać drugą młodość… I to wszystko pod hasłami redukcji emisji CO2.

  2. Niestety, przekonanie opinii publicznej w Polsce i to nie tylko lewicowej czy lewicującej o tym,że niemiecka transformacja energetyczna to ściema, to walka z góry skazana na niepowodzenie. Po prostu, Polak wierzy że wszystko co niemieckie jest najlepsze i koniec, kropka, pozamiatane. Polska to dno dna, a Niemcy to progresywny raj. A jak ktoś ośmieli się nie zgodzić, ten pisowski głąb.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…