Rada ds. Uchodźców z Dolnej Saksonii, wielu deputowanych do lokalnego parlamentu oraz organizacje broniące praw człowieka głośno wyrażają swoje zszokowanie i sprzeciw wobec decyzji ministra Borisa Pistoriusa. Chce on deportować na Bałkany zamieszkałą od ponad 30 lat w Niemczech rodzinę Romów.
Państwo M. uciekli z Serbii w 1990 roku, w obliczu wybuchu wojny domowej w Jugosławii. Sześcioro z ich ośmiorga dzieci urodziło się i wychowało już w Dolnej Saksonii, nawet nie znają więc one ojczyzny swoich rodziców. Nie przeszkadza to jednak ministrowi spraw wewnętrznych Borisowi Pistoriusowi zabiegać o deportację całej rodziny, z wyjątkiem 19 – letniej córki. Argumentuje on decyzję ,,bardzo zdawkowo i formalnie”, powołując się na ,,częściowe niewywiązanie się z umowy integracyjnej z 2013 roku” oraz na ,,przestępstwo dokonane przez jednego członka rodziny” – mówią aktywiści pomagający uchodźcom (w tym państwu M.). Tak przedstawiają oni sytuację rodziny: Pan M. jest zatrudniony w służbie pielęgniarskiej na czas nieokreślony, zaś jego żona również pracowała w pielęgniarstwie, ale zachorowała (co groziło deportacją) i została zwolniona. Gotową umowę o staż w lokalnej firmie gastronomicznej ma także ich 16 – letni syn. Nie może jej jednak podpisać, ponieważ w związku ze sprawą władze nie wydają mu pozwolenia na pracę. Oburzenia tym nie kryją pracownicy tej firmy: ,,Jesteśmy przerażeni, że władze tak postępują z ludźmi i tym samym blokują im perspektywy. Powinni jak najszybciej zapewnić rodzinie prawo do pobytu, a 16-latkowi uzyskanie niezbędnych pozwoleń”. Także Rada ds. Uchodźców z Dolnej Saksonii otwarcie zaprotestowała przeciwko postępowaniu wobec Romów, określając działania ministra jako ,,bardzo wstrząsające”.
W obronie rodziny wystąpiła również Susanne Menge, rzeczniczka ds. polityki migracyjnej w parlamencie Dolnej Saksonii i deputowana z partii Zielonych . Zwróciła ona uwagę, że rodzina M. jest na najlepszej drodze do przełamania negatywnej spirali braku wykształcenia, niepewnego zatrudnienia, biedy i chorób. Według niej ministerstwo spraw wewnętrznych, zamiast deportować takie osoby, powinno je na tej drodze wspierać. Menge uważa, iż że Dolna Saksonia powinna wreszcie pójść za przykładem Badenii-Wirtembergii, Hesji i Bawarii i zawrzeć umowę państwową ze stowarzyszeniami Romów i Sinti. Stworzyłoby to podstawę dla ich równości w społeczeństwie i dla podejmowania środków przeciwko dyskryminacji: „Niemieccy Sinti i Romowie mieszkają na terytorium Republiki Federalnej od ponad 600 lat i są uznawani za mniejszość narodową”.
Rada ds. Uchodźców oraz organizacje wspierające Romów (m.in.: Roma Centre Göttingen) podkreślają, że minister Boris Pistorius w instrumentalnie wykorzystuje „zły uczynek” jednostki, skazując na cierpienie i niepewny los całą rodzinę. Dlatego wnioskują one o wsparcie dla rodziny M. i zapewnienie jej prawa do bezpiecznego pobytu – tylko w ten sposób Romowie nie zostaną skazani na życie w ciągłym strachu przed wychodzeniem z domu.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…