Na kilka dni przed I turą głosowania w wyborach prezydenckich Prawo i Sprawiedliwość ogłasza zamiar wprowadzenia zmiany w Kodeksie pracy. Zapowiada, iż chce zlikwidować lukę płacową, czyli ukrócić systemowe różnicowanie zarobków mężczyzn i kobiet.
Prawne uregulowanie równej wysokości zarobków na takich samych stanowiskach byłoby ogromnym krokiem naprzód dla tysięcy polskich pracownic. W 2018 r. kobiety zarabiały w Polsce przeciętnie o 20 proc. mniej niż mężczyźni – nieco ponad 900 zł brutto mniej. Płace mężczyzn były przeciętnie wyższe niemal w każdej dużej grupie zawodowej według klasyfikacji zawodów i specjalności: jedynie w kategorii obejmującej rolnictwo, ogrodnictwo, leśnictwo i rybactwo wyższe zarobki osiągały pracownice. Statystyczna dysproporcja bliska 2 tys. złotych lub nawet przekraczająca ten pułap została natomiast odnotowana wśród specjalistów, oraz wśród kadry zarządzającej wysokiego szczebla w sektorze publicznym i prywatnym. Gdzie zresztą mężczyźni dominują również liczebnie.
Teraz politycy PiS wystąpili z projektem, który ma skończyć z płacową dyskryminacją ze względu na płeć. Miałoby się to odbyć poprzez rozszerzenie prawnej definicji mobbingu. Dotąd brzmiała ona: „działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników”. Po zmianie, po „lub zastraszaniu” doszłyby słowa „albo różnicowaniu wysokości wynagrodzenia ze względu na płeć pracownika”.
– Pod tym projektem, który mamy przygotowany, mamy już pierwszy podpis. To jest podpis prezesa Jarosława Kaczyńskiego – powiedział w środę o planowanej ustawie Michał Moskal, przewodniczący Forum Młodych PiS.
W uzasadnieniu projektu, pod którym podpisał się Kaczyński, znalazły się odwołania do konstytucji, która gwarantuje kobietom i mężczyznom równorzędne prawo do kształcenia, pracy, zajmowania stanowisk i wreszcie zarobkowania. – Zasada równouprawnienia kobiet i mężczyzn w wynagradzaniu za pracę jednakowej wartości powiązana jest z zasadą nienaruszalności i poszanowania godności ludzkiej – podsumowano. I trudno się z tym podsumowaniem nie zgodzić.
Do tej pory PiS stanowczo nie kojarzył się z prawami kobiet. Wiele wskazuje na to, że najnowsza inicjatywa ma to zmienić i przekonać, że partia rządząca naprawdę staje po stronie pracujących. Znowu przed wyborami eksponowana jest „socjalna” twarz.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Świetna inicjatywa. Wiadomo bowiem, że już ustawa zasadnicza różnicuje obywateli ze względu na płeć i kolor włosów. Kolejnym przedwyborczym bełkotem PiS i „lewicy” kawiorowo-pismackiej powinno być zapewnienie wyrównania nierówności między blondynkami i brunetkami. Siwe niech idą do diabła. Najgorzej nadal jednak mają żydówki. Wiadomo dlaczego. Mają przecież w poprzek. Istniejące prawo nie gwarantuje im równych praw (patrz Ustawa Zasadnicza, rozdział o ułożeniu genitaliów)… Tu „lewica” cały czas ma prawny ugór do zaorania i zagospodarowania.
POWODZENIA!
100/100! Uśmiałem się jak hiena….