Dziś na specjalnym posiedzeniu, parlament ma się zająć projektem tzw. 500+ dla niepełnosprawnych. Od 10 rano pod Senatem pikietuje kilkadziesiąt osób niepełnosprawnych: niewidomych i na wózkach inwalidzkich, wraz ze swoimi opiekunami. Protest zwołała Iwona Hartwich, jedna z liderek zeszłorocznego strajku niepełnosprawnych w Sejmie.
Pikietujący sprzeciwiają się procedowanej w Senacie poprawce, przywracającej kryterium dochodowe uprawniające do otrzymania pięćsetzłotowego dodatku. Niepełnosprawni wystosowali w tej sprawie apel do Stanisława Karczewskiego, marszałka Senatu. W liście pełnym żalu i goryczy piszą: „Mimo osiągnięcia pełnoletniości, nasze dzieci nigdy nie miały prawdziwego dzieciństwa. Spędziły je na oddziałach szpitalnych, na których przechodziły kolejne zabiegi operacyjne, a następnie poddawane były codziennej rehabilitacji, która musi być kontynuowana przez całe życie. To są osoby niezdolne do samodzielnej egzystencji, wymagające pomocy drugiej osoby do codziennego funkcjonowania. Chcemy uświadomić Państwu, że miesięczny koszt leczenia i rehabilitacji osoby niezdolnej do samodzielnej egzystencji wynosi co najmniej 4 tys. zł. Dzisiaj państwo polskie nie zapewnia takim osobom asystenta, darmowych środków higieny osobistej oraz leków. Rodzice muszą dopłacać m.in. do butów ortopedycznych, pampersów i kosztownych terapii. Osoby z niepełnosprawnościami i ich rodziny nie są w stanie pokryć kosztów turnusu rehabilitacyjnego, który obecnie wyceniany jest na 6 tyś. zł.”
Protestujący odczytali apel w obecności dziennikarzy. Do zgromadzenia wyszło kilkoro parlamentarzystów opozycji. Natomiast przechodzący obok pikiety eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki ominął niepełnosprawnych szerokim łukiem.
Komisja senacka miała rozpatrywać poprawkę wprowadzającą 1600 zł kryterium dochodowego na posiedzeniu o 12. Przesunięto je na godzinę 13. Nieoficjalnie parlamentarzyści mówią, że PiS jest zdecydowany kryterium dochodowe przegłosować. Ma to nastąpić jeszcze dziś, albo po 16, albo w późnych godzinach wieczornych.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Takie sytuacje doskonale pokazują, że PiS nie jest w żaden sposób partią socjalną, lecz prezentującą dość pragmatyczny liberalizm gospodarczy i światopoglądowy. Niepełnosprawni są mikroskopijną (trudno o lepszą do bezkarnego spisania na straty) grupą, a nie milionami jak rodzice i budżetówka, więc transfer w ich stronę jest zwyczajnie nieopłacalny politycznie. Gdyby było inaczej, przynajmniej zasiłek pielęgnacyjny zostałby podniesiony do 500 zł.
Istnieje jeszcze drugie wyjaśnienie – nie ma worka bez dna.
Racja, ale same przywileje emerytalne to 50 mld zł (2,6% PKB), więc jest skąd brać pieniądze. Jednak beneficjenci przywilejów emerytalnych + ich rodziny to większy elektorat niż niepełnosprawni i to tłumaczy tę decyzję.