Adrian Zandberg

PSL niedwuznacznie dało do zrozumienia: jeżeli opozycja nie zagłosuje za poprawkami do „ustawy futerkowej”, to krucha większość opozycji w Senacie może się skończyć.

13 października odbędzie się debata senacka nad ustawą o ochronie zwierząt, która już doprowadziła do kryzysu w koalicji rządzącej, przetasowań w rządzie i niemal do powstania rządu mniejszościowego. Teraz jej całkiem realnym skutkiem może być to, że w Senacie opozycja straci większość. Sprawcą tego brzemiennego w skutki ruchu może być Polskie Stronnictwo Ludowe.

Ultimatum PSL jest proste: senatorowie PO powinni zagłosować za poprawkami, proponowanymi przez PSL do tej ustawy. Problem w tym, że poprawki PSL obracają w niwecz istotę aktu, który zmniejsza cierpienie zwierząt: chodzi o zachowanie uboju rytualnego, zmniejszenie uprawnień przedstawicieli organizacji prozwierzęcych oraz wydłużenie okresu, po którym dopiero ustawa ma obowiązywać do 10 lat, co w praktyce jest odrzuceniem tego aktu prawnego.

Głos w tej sprawie zabrał Adrian Zandberg z klubu Lewicy. Poseł jest zdania, że obrona interesów przedstawicieli przemysłu futrzarskiego jest obroną schyłkowej, odchodzącej w przeszłość branży.

– Paru milionerów broni swoich zysków i ubiera się w szatki obrońców tradycji. Mają swoje media, więc ta opowieść się niesie. Ale tu trzeba powiedzieć jasno: przemysłowa hodowla norek nie ma nic wspólnego z tradycyjnym, polskim rolnictwem. Tak samo zresztą jak okrucieństwo przy uboju. Nie mam wątpliwości, że ekologiczne, tradycyjne rolnictwo zasługuje na wsparcie i pomoc państwa. Ale te biznesy nie mają z nim nic wspólnego – mówił Zandberg, cytowany przez portal Interia.pl.

Zandberg zwrócił uwagę, że fermy zwierząt futerkowych to często inwestycja niesłychanie uciążliwa dla sąsiadów i całych wsi, o czym mówią mu na spotkaniach poselskich wyborcy. Odniósł się też do faktu, że PSL w tej sprawie jest w nieformalnym sojuszu z Konfederacją, czyli ugrupowaniem, którego głoszone hasła nijak się mają do wartości wyznawanych przez PSL

„Myślę, że ludowcy sami czują się nieswojo, stając obok pana Grzegorza Brauna (…) Więc kiedy słyszą, że demokracja to zło albo głoszone przez nacjonalistów teorie spiskowe rodem z antysemickich szmatławców, to pewnie skręca ich w kiszkach”, mówił poseł Lewicy dodając, że nie wierzy w sojusz między ludowcami a skrajna prawicą. Sceptycznie odniósł się też do gróźb, że PSL opuści szeregi opozycji, ponieważ, jak wyjaśnił nie wierzy, by PSL nagle przestało wspierać wartości Unii Europejskiej, niezależność sądów, w imię interesów paru milionerów z branży futrzarskiej.

Chcielibyśmy podzielać optymizm posła Zandberga co do trwałości politycznych deklaracji Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…