Dobrze jest się wybrać na Paradę Równości. Z kilku o całkiem sporej ważności powodów. Przede wszystkim – jest to największe wydarzenie organizowane w Polsce corocznie przez szeroko pojęte siły społecznego postępu. Polska jest smutnym krajem, w którym równość, różność i otwartość są raczej wyśmiewane i potępiane jako sprzeczne z interesami wspólnoty narodowej. To bardzo miłe doznanie, kiedy można poczuć się częścią kilkudziesięciotysięcznego tłumu, który maszeruje głównymi ulicami stolicy, głosząc te wszystkie słuszne hasła. Zamiast orłów białych, portretów wyklętych, falang, krzyży celtyckich, katolickich i nienawiści do obcych niesie na tęczowych sztandarach równość i otwartość.
Parada Równości w 2016 roku ma szczególny wymiar. I to nie tylko dlatego, że było nas najwięcej w historii – podobno grubo ponad 30 tys. Idzie o to, że lewica znalazła się bowiem w najgłębszej defensywie od 1989 roku. W parlamencie nie ma ugrupowania, które choćby na poziomie nazwy zgłaszałoby aspiracje do takiego miana. Sprawujący władzę bogojczyźniani fanatycy tworzą właśnie zręby państwa narodowo-wyznaniowego, w którym docelowo poglądy lewicowe mają być kryminalizowane. Marzenia o popchnięciu naprzód kwestii nadania pełni praw obywatelskich osobom LGBT zostały zamknięte w zamrażarce obecnego rozdania politycznego co najmniej do roku 2018. Tak źle jeszcze nie było. Dlatego obecnie niezwykle ważne i aktualne jest na lewicy hasło solidarności. I to tej pisanej przez małe „s”. Problem w tym, że Parada Równości jest dotknięta wyraźnym deficytem tego komponentu.
Czułem dzisiaj złość i rozczarowanie, kiedy z platformy przemawiała przedstawicielka skrajnie antyrównościowej partii politycznej .Nowoczesna, której jednym z postulatów jest wyrzucenie związków zawodowych poza zakłady pracy, czyli de facto pogłębienie radykalnej dysproporcji sił pomiędzy pracownikami a właścicielami firm. Byłem zażenowany, kiedy mikrofon otrzymała specjalnie zaproszona na dzisiejsze wydarzenie austriacka wiceprzewodnicząca parlamentu europejskiego, która pozwoliła sobie stwierdzić, że Polacy i Polki mogą być spokojni, gdyż na straży ich równości i wolności stoi Komisja Europejska. Tak, ta sama instytucja, która dokonuje bezprecedensowej segregacji społecznej i dzieli ludzi na legalnych i nielegalnych podczas trwającego kryzysu migracyjnego. Byłem zażenowany, kiedy rozmowie z członkami Komitetu Obrony Demokracji usłyszałem, że równość to przede wszystkim nie ingerowania w cudzą przestrzeń prywatną, a wydarzeń takie jak dzisiejsze należy bronić przed socjalistami. W tym kontekście warto przypomnieć, że w ubiegłym roku z parady zostali wyrzuceni działacze organizacji Pracownicza Demokracja, którzy próbowali kolportować swoją gazetę. w 2012 roku natomiast służby porządkowe wyrzuciły z Parady osobę niosącą transparent “Równość jest jedna, nie ma VIP-ów na paradzie”, a przed trzema laty ktoś inny wyleciał za baner „Kapitalizm? Róż głową”.
Należy raz na zawsze pogrzebać sztuczny i reakcyjny podział na „lewicę społeczną” i „obyczajówkę”. Osoby, dla których najważniejsze są kwestie pracownicze czy lokatorskie często z dużą rezerwą podchodzą do spraw związanych z prawami kobiet czy osób LGBT, argumentując, że w pierwszej kolejności trzeba zapewnić godną płacę i dach nad głową. Druga strona z kolei uważa, że napięcia w miejscu pracy nie są najważniejszą sprawą, skoro państwo odmawia im praw, które przysługują większości. Organizatorzy Parady Równości muszą zrozumieć, że walka o równość jest sprawą szerszą niż w ujęciu formalno- prawnym. Nieodłącznym elementem katalogu równości musi być żądanie równości ekonomicznej.
Assange o zagrożeniu wolności słowa
Twórca WikiLeaks Julian Assange po kilkunastu latach spędzonych w odosobnieniu i szczęśliw…
Wykluczenie Pracowniczej Demokracji i wycofanie niektórych banerów nie wynika z widzimisię organizatorów tylko z niedopełnienia kwestii formalnych oraz złamania regulaminu PR. Banery przekraczające pewien rozmiar muszą wcześniej zostać zgłoszone, dzięki temu można je w odpowiedni sposób rozdzielić pomiędzy platformami. Wszystkie banery, które zostały odpowiednio wcześniej zgłoszone są przyjmowane. Kolejność banerów jest rozlosowywana – nie jest możliwe, żeby 30 banerów szło jeden za drugim za pierwszą platformą – rozmieszczane są po kilka między każdymi dwiema platformami tak, aby zachować ich widoczność i równomiernie rozdzielać grupy ludzi. Nie byłoby uczciwe wobec osób, które dotrzymały terminu i otrzymały swoje miejsce, gdyby nagle ich baner został zasłonięty przez inny, niezgłoszony. Zorganizowanie przemarszu, rozmieszczenie pojazdów, grup i banerów to nie jest prosta sprawa, dlatego takie rzeczy są zgłaszane odpowiednio wcześniej. To samo tyczy się rozdawania materiałów – wszystkie materiały muszą być wcześniej zgłoszone i wszystkie zgłoszone materiały są przyjmowane. Podczas tak dużego przemarszu może zdarzyć się wszystko – wolontariusze nie mogą już podczas trwania Parady sprawdzać czy może na stronie 9 ulotki nie ma wielkiego napisu „śmierć uchodźcom”, dlatego lista zaakceptowanych materiałów musi być uzgodniona wcześniej. Pracownicza Demokracja nie tylko nie zgłosiła chęci rozdawania materiałów odpowiednio wcześniej ale również sprzedawała materiały – Parada Równości nie służy jednak prywatnym celom komercyjnym, takie działanie nie jest zgodne z regulaminem.
Myli się pan panie Nowak. Jeśli lewica społeczna ma przetrwać to musi skończyć z ostentacyjnym wspieraniem ruchów zwanych przez pana „obyczajówką”. To jest to co lewicy społecznej najbardziej szkodzi. Gej robotnik może i będzie wspierał lewicę społeczną ale Dolce , Gabbana , Elton John , Janusz Palikot czy gej który jest bankierem, kapitalustą czy choćby członkiem Nowoczesnej oczywiście nie będzie walczył o prawa robotników. Czy jest to takie trudne do zrozumienia?
Właśnie wprowadzenie ruchów LGBTIHWCJ do obszaru działań lewicy jest według mnie właśnie genialnym posunięciem taktycznym zmierzającym do neutralizacji tejże lewicy do czego i wy , „strona strajkowa polskiej lewicy” przykładacie rękę.
zgadza się, zwłaszcza że są tacy, co sprowadzają swoją lewicowość wyłącznie do udziału w takich marszach