Europejski Urząd Statystyczny przedstawił raport na temat wysokości podatków w Unii Europejskiej w 2017 r. Zgodnie z nim w ubiegłym roku podatki wraz z ubezpieczeniami społecznymi w UE stanowiły 40,2 proc. PKB i nieco wzrosły w porównaniu z 2016 r., kiedy wynosiły 39,9 proc. PKB. W 2012 r. udział ten wynosił 39,5 proc. PKB, w 2007 r. 39,1 proc. a w 2005 r. 38,5 proc. Okazuje się więc, że w ostatnich latach obciążenia fiskalne w UE rosną, co przeczyłoby tezom o wycofywaniu się państwa z gospodarki.
Jednoznacznie dane Eurostatu dowodzą dwóch tez, z którymi nie mogą się pogodzić polscy ekonomiści głównego nurtu. Po pierwsze, w najbardziej rozwiniętych krajach podatki są najwyższe, a po drugie – podatki w Polsce należą do najniższych w Unii, co szczególnie dotyczy podatków dochodowych.
W 2017 r. najwyższe podatki były we Francji – 48,4 proc. , w Belgii – 47,3 proc., w Danii – 46,5%, w Szwecji – 44,9% i w Finlandii – 43,4%. Najniższe obciążenia fiskalne w ubiegłym roku były w Irlandii – 23,5%, w Rumunii – 25,8%, w Bułgarii – 29,5%, na Litwie – 29,8% oraz na Łotwie – 31,4%.
Znacznie niższe podatki niż w większości krajów Unii Europejskiej były też w Polsce, gdzie w 2017 r. wynosiły one 35,1% PKB, czyli o 5,1 pkt proc. mniej niż wynosi średnia unijna. Oznacza to, że gdyby udział podatków w polskim PKB był na poziomie średniej unijnej, co roku wpływy fiskalne byłyby wyższe o ponad 100 mld zł niż obecnie. To ponad ¼ całorocznego polskiego budżetu!
W porównaniu z 2016 r. wzrosły podatki w 15 krajach UE, a spadły w 13, przy czym największy wzrost nastąpił na Cyprze (z 32,9% do 34,0%) i w Luksemburgu (z 39,4% do 40,3%), a największy spadek odnotowano na Węgrzech (z 39,3% do 38,4%) oraz w Rumunii (z 26,5% do 25,8%).
Eurostat podał też informację o tym, jaki procent PKB stanowią poszczególne formy opodatkowania, które zostały podzielone na trzy grupy: podatki od produkcji i importu, podatki od dochodu i majątku oraz ubezpieczenia społeczne.
Zgodnie z danymi Eurostatu w 2017 r. podatki od produkcji i importu wyniosły w całej UE średnio 13,6% PKB. Najwyższe podatki tego typu były w Szwecji – 22,7%, w Chorwacji – 19,6% i na Węgrzech – 18,2%, a najniższe w Irlandii – 8,5%, w Niemczech – 10,7% i na Słowacji – 11,1%. Polska nieznacznie odbiegała od średniej, mając wskaźnik 14,0% PKB.
Podatki od dochodu i majątku średnio wynosiły 13,1% PKB. Najwyższe obciążenia tego rodzaju były w Danii – 29,7%, w Szwecji – 18,9% i w Belgii – 16,9%, a najniższe na Litwie – 5,4%, w Bułgarii – 5,7% i w Rumunii – 6,1%. Bardzo niskie podatki od dochodu i majątku odnotowano też w Polsce – 7,3%. Okazuje się, że wbrew dominującym przekonaniom podatki dochodowe w Polsce są niskie, a w stosunku do PKB blisko dwukrotnie niższe niż we wskazywanej jako wcielenie marzeń liberałów Wielkiej Brytanii (14,2% PKB). Skąd tak niskie obciążenia? Po pierwsze ze względu na powszechność różnych niestandardowych form zatrudnienia, a po drugie z powodu bardzo niskich obciążeń fiskalnych dla najlepiej zarabiających podatników, w tym podatku liniowego dla przedsiębiorców.
Wreszcie składki na ubezpieczenia społeczne wyniosły w UE 13,3% PKB. Najwyższe składki w 2017 r. były we Francji – 18,8%, w Niemczech – 16,7% i w Belgii – 16,1%. Najniższe obciążenia tego rodzaju były w Danii – 0,9% (tam ubezpieczenia społeczne są finansowane głównie z podatków dochodowych), w Szwecji – 3,3% i w Irlandii – 4,3%. Nieco powyżej średniej znalazła się Polska – 13,9%, przy czym Polskę wyróżnia relatywnie wysokie obciążenie składkami pracowników i niskie pracodawców.
Okazuje się więc, że wbrew obiegowym wyobrażeniom rozpowszechnianym przez liberalnych komentatorów, obciążenia fiskalne w Polsce należą do najniższych w Unii Europejskiej, co w największym stopniu dotyczy ludzi bogatych, którzy płacą radykalnie niższe podatki niż krezusi z innych krajów UE. W konsekwencji kolejnych polskich rządów nie stać na finansowanie wysokiej jakości usług publicznych czy całościową walkę ze smogiem. Jeżeli mamy dogonić kraje zachodnie, to z pewnością niskie podatki i niewielki udział państwa w gospodarce nie przyczynią się szybkiego zniwelowania dystansu.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
Dodajmy do tego wyższe kwoty zwolnienia od podatku w UE i mamy gotowy przepis jak zaorać klasę średnią i biednych czynić biednymi.
chłop swoje, a baby – komentatorzy – swoje :)
Wiadomo jak to jest!
Dla kogo podatki mają być niskie, będą niskie,
dla zwykłego obywatela, pracownika, już jednak tak, nie koniecznie….
Do tego trzeba dodać najwyższy w Jewropie VAT i dostaniemy dla zwykłego robotnika-pracownika 18+23 proc = 41 proc.
Dokładnie. VAT to podatek o charakterze regresywnym i im mniej zarabiasz tym więcej procentowo będziesz musiał zapłacić, i to przy zakupie podstawowych artykułów jak na przykład żywność. Oczywiście liberałowie kochają podatki regresywne, dlatego tak nienawidzą podatku dochodowego, który ma potencjał progresywny, a VAT jest dla nich jak najbardziej w porządku.
Balcerek wiecznie żywy. I Mysza Miki.