Niejaki Zbigniew Dolata zasiadający w ławach  sejmowych z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, wystosował przerażającą interpelację do ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Żąda oczyszczenia polskiego wokabularza z „ostatnich reliktów komunizmu”. Poziom obłędu wciąż wzrasta!

Zbigniew Dolata, źródło: Facebook.

„W ostatnich latach z przestrzeni publicznej, mimo oporu części samorządów, znikają ostatnie nazwy ulic i pomniki – relikty i symbole komunizmu. To skutek przyjęcia 1 kwietnia 2016 r. przez Sejm RP ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki” – opisuje w swojej interpelacji Dolata. To go cieszy. Niestety, zauważył on, że nie jest to działanie wystarczające. Według niego konieczne jest także przeprowadzenie reformy słownika języka polskiego, gdzie czai się zakamuflowana w naukowe i potoczne szaty opcja komunistyczna.

„… dekomunizacja nie objęła niezwykle istotnej kwestii stosowania terminów 'przed naszą erą’ (p.n.e.) i 'naszej ery’ (n.e.)” – żali się Dolata.

„Ich wprowadzenie w czasach PRL było ważnym z punktu widzenia komunistów elementem sowietyzacji Polski. Usunięcie z przestrzeni publicznej terminów 'przed Chrystusem’ i 'po Chrystusie’ lub 'Anno Domini’ związanych z chrześcijańskimi źródłami naszej kultury i używanych we wszystkich krajach cywilizacji Zachodu miało służyć realizowanej na wzór sowiecki ateizacji Polski” – uzasadniał w swojej interpelacji poseł PiS.

Szczęśliwie Dolata nie ukrywa swoich intencji. Powodowany jest katolickim fundamentalizmem i otwarcie to przyznaje. Zmiana terminologii na wskazywaną przez niego, odnoszącą się narodzin Jezusa Chrystusa, centralnej postaci chrześcijańskiej religii, ma „wzmocnić wpływ religii na życie publiczne”. Dokładnie takiego sformułowania używa on w swojej interpelacji. Dodaje także, że byłby to przejaw „szacunku dla tożsamości kulturowej”, jak również „wyraz przywracania normalności w Polsce”.

W związku z tym Dolata zapytuje „czy zostaną podjęte działania zmierzające do przywrócenia prawidłowej terminologii („przed Chrystusem”, „po Chrystusie” lub „Anno Domini”) w opisach zbiorów muzealnych oraz wszelkich publikacjach i opracowaniach, które towarzyszą wystawom organizowanym w muzeach, dla których organizatorem jest Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego?”.

Całą treść interpelacji można przeczytać tutaj.

Odpowiedzi ministra kultury i dziedzictwa narodowego jeszcze się nie doczekaliśmy.

Wcześniej poseł Zbigniew Dolata znany był wyłącznie z tego, że pod koniec ubiegłego miesiąca został zatrzymany przez policję drogową za jazdę z prędkością 129 km/h w obszarze zabudowanym, gdzie dozwolony limit wynosi 50 km/h.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Mi tam ani „p.n.e.” ani „przed Chrystusem” nie przeszkadzają. Synonimy i tyle. Kolejny temat na sezon ogórkowy, którymi skrajności się będą jarały miesiącami. Zwykłemu, większościowemu człowiekowi to dynda.

  2. Będzie nowa miara czasu era przed prezesem i po prezesie. Ale chyba przed prezesem to niczego nie było.

  3. Panie B(ojan?)S, Pan w słusznym zapale ścigania PiSdzieckiego durnoctwa zagalopowałeś się ździebko, bo poseł Dolata jako nastojaszczij miłośnik mowy ojczystej z całą pewnością nie chciał oczyszczenia polskiego wokabularza, jeno słownika, bo akurat wokabularz mu pewnie zwisa, w przeciwieństwie do pomienionego słownika pisanego oczywiście abecadłem.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…