Dymisja Jean-Marca Janaillaca stała się faktem. Prowadzący antypracowniczą politykę prezes francuskiego przewoźnika poda się do dymisji w środę. W ciągu dwóch lat swojego panowania troszczył się jedynie o zysk, kosztem warunków pracy personelu. Nawet na polu generowania dochodów nie może się jednak pochwalić sukcesami. 

Jean-Marc Janaillac nie ma powodów do zadowolenia /youtube.com

Janaillac złoży rezygnacje na najbliższym posiedzeniu rady nadzorczej spółki. Prezes poległ w konflikcie z pracownikami, którzy od ubiegłego roku za pośrednictwem związków zawodowych prowadzą spór zbiorowy w kwestii podwyżek płac i stabilizacji warunków pracy.  Wzrost wynagrodzeń miałby wynieść 6 proc. od zaraz. Płace zostały zamrożone siedem lat temu – podczas kryzysu gospodarczego.

Zarząd Air France wystosował propozycje, które nie spełnia oczekiwań personelu. Przedstawione warunki płacowe, nazywane „paktem dla wzrostu” to 7 procent podwyżki w ciągu najbliższych 4 lat, w tym 2 procent w 2018 roku. Z zastrzeżeniem, że te ustalenia zostaną zrewidowane jeśli zysk Air France będzie mniejszy niż 200 mln euro. Pracownicy oczekują jednak stabilnych warunków, a nie loterii, uzależnionej od bieżących zysków.
Janaillac objął stanowisko prezesa Air France w 2016 roku i od razu przystąpił do wprowadzania antypracowniczego programu „Trust together”, którego celem miało być zwiększenie konkurencyjności przewoźnika. Cześć załogi została przeniesiona do niskokosztowej linii  Joon, co spotkało się z protestami pilotów i personelu pokładowego, z powodu gorszych warunków płacowych.  Air France stworzył też joint venture z Virgin Atlantic i Deltą Airlines, a także podpisał umowy partnerskie z China Easter, indyjską Jet Airways i Vietnam Airlines – liniami partnerskimi z sojuszu Sky Team. Mimo degradacji standardów zatrudnienia, prezes zarządzał spółką tak nieudolnie, że wyniki finansowe przewoźnika pogarszały się – strata za I kwartał 2018 roku wyniosła 118 mln euro (33 mln euro w roku 2017).
Nieumiejętność spełnienie żądań pracowników zmusiła związki zawodowe do kolejnych strajków. które trwają już od lutego. Przewoźnik stracił już w wyniku odwołanych lotów 300 mln euro i bilans ten może się pogorszyć, gdyż kolejne protesty i przerwy w pracy trwają nad Sekwaną od wczoraj.
Związkowcy z Air France już nie pierwszy raz pokazali, że nie boją się żadnego prezesa. To ta sama bojowa ekipa, która w 2015 roku urządziła „ścieżkę zdrowia” wychodzącym z budynku lotniska de Gaulle’a dyrektorom zarządzającym  Prezes Air France, Frédéric Gagey, uciekł bez szwanku, jednak wiceprezesa Pierre’a Plissonniera i dyrektora ds. HR Xaviera Brosetę dopadli wściekli pracownicy, zdzierając z nich kosztowne marynarki i koszule.

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…