Pracownicy socjalni, którzy pracują przy rozpatrywaniu wniosków o najpopularniejsze świadczenie rodzinne, ostrzegają, że jeżeli rząd nie zareaguje na ich protest w sprawie płac, zaostrzą go. Może to doprowadzić do poważnych opóźnień w wypłatach 500+
Super Express zamieścił fragment listu, jaki pracownicy socjalni skierowali do minister Elżbiety Rafalskiej. Paweł Maczyński, wiceprzewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej oraz członek Rady Pomocy Społecznej, tłumaczy w tym piśmie okoliczności i powody protestu, rozpoczętego w tym tygodniu przez ich grupę zawodową.
Pracownicy społeczni czują się traktowani niesprawiedliwie z powodu rażąco niskich wynagrodzeń, jakie otrzymują za ciężką, pełną wyrzeczeń, a czasem niebezpieczną pracę na rzecz najbardziej potrzebujących obywateli. Ich protest polega na razie na założeniu do pracy czarnego stroju i przypinek informujących o akcji. Jeżeli natomiast ministerstwo będzie ich skargi, które wyrażają od dawna, zbywało milczeniem – tak jak dotychczas – ich postępowanie może się zradykalizować.
– Chcemy dotrzeć do jak największej liczby osób w gminach z informacją o przyczynach protestu, a także informacją o planowanym jego zaostrzeniu, które bezpośrednio przełoży się na ciągłość udzielanej pomocy – twierdzi Maczyński.
Ponieważ pracownicy socjalni znajdują się wśród urzędników rozpatrujących wnioski o przyznanie świadczeń z programu 500+, są w stanie skorzystać ze swojej pozycji, by doprowadzić do istotnych opóźnień w wypłacaniu polskim rodzinom pieniędzy i narobić tym samym ministerstwu kłopotów.
Super Express pisze, jak mógłby wyglądać protest w zaostrzonej formie: “Strajk włoski, strajk generalny lub masowa rezygnacja z pracy służb społecznych. Mogłoby to oznaczać, że wypłaty świadczeń 500 plus byłby opóźnione lub nawet nie realizowane, ponieważ kto miałby sprawdzać wnioski dla milionów dzieci?”
Maczyński podkreśla, że związkowcy zdają sobie sprawę, iż oznaczałoby to komplikacje dla rodzin potrzebujących pomocy, jest to jednak gest rozpaczy w sytuacji bezduszności okazywanej im przez resort Rafalskiej. Pracownicy socjalni pracujący przy sprawdzaniu wniosków o 500+ często mają do czynienia z sytuacjami przyznawania rodzinom świadczeń większych niż wynosi ich pensja. Czują się upokorzeni i doprowadzeni do ostateczności, ponieważ sami zarabiają tyle, że kwalifikują się do pomocy społecznej.
Protestujący domagają się przede wszystkim zrównania ich wynagrodzeń z pensjami w urzędach gminnych i przyznania im dodatkowych 10 dni urlopu w ciągu roku. Po drugie, żądają zagwarantowania im bezpieczeństwa osobistego podczas wykonywania pracy w terenie, często bowiem przychodzi im odwiedzać niebezpieczne okolice.
W październiku pracownicy pomocy społecznej z całego kraju zorganizowali demonstrację w Warszawie, w której udział wzięło ok. 1000 osób. Akcentowano przede wszystkich żądanie podwyżek.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Polscy niewolnicy, ubierają się czarno i przypinają przypinki, to ma być protest z powodu głodowych wynagrodzeń.
Francuzi z powodu podwyżek cen paliwa o mało nie roznieśli Paryża.
…bo niestety mamy tchórzliwe społeczeństwo… Każdy pracownik, ze spuszczonym wzrokiem, zapieprza ponad normę, żeby się wykazać „panom pracobiorcom”.
Przecież tłum beneficjentów 500+, w razie opóźnień i obstrukcji, rozniesie protestantów.