Jak donosi „Rzeczpospolita” rosyjska cerkiew prawosławna opowiedziała się przeciw regulacjom prawnym penalizjącym przemoc w rodzinie.
Burza rozpętała się po tym, jak Władimir Putin podpisał we wtorek (5 lipca) ustawę normalizującą przepisy dotyczące pobić. Dyskusja na ten temat toczyła się w Rosji od kilku tygodni. Niektórzy nawet nazywają ten akt prawny „dekryminalizacją pobicia” ze względu na to, że oskarżenie prokuratorskie i proces karny przewiduje dopiero przy recydywie. Zgodnie z brzmieniem nowej ustawy zwykłe pobicie dokonane (zgłoszone) pierwszy raz, które nie powoduje obrażeń cielesnych wiązało się będzie z grzywną i 120 godzinami prac społecznych, które ewentualnie mogą zostać zamienione na 15 dni aresztu, a wszystko to po policyjnym dochodzeniu. Dopiero kolejne zgłoszone pobicie wiązało się będzie z procesem karnym i możliwością pozbawienia wolności na dwa lata.
Co ciekawe inicjatywie tej przyklasnęli nawet obrońcy praw człowieka w Rosji. „Rzeczpospolita” czytuje Lwa Ponomariowa.
– Tu chodzi przede wszystkim o to, że rosyjskie więzienia są przepełnione i bardzo dużo ludzi trafia za kratki z byle jakiego powodu. Władze chcą w ten sposób je rozładować – mówi Ponomariow i dodaje: – należało jednak zrobić wyjątek i wprowadzić odpowiedzialność karną za pobicia dokonane przez funkcjonariuszy struktur siłowych. Takie sytuacje bardzo często mają miejsce i prawie zawsze nikt za to nie odpowiada.
Wyjątek uczyniono jednak wobec przemocy w rodzinie. Ewentualne pobicie dzieci, małżonków, rodzeństwa, rodziców, dziadków czy innych krewnych będą od razu rozpatrywane w trybie karnym i będą zagrożone karą dwuletniego więzienia.
Tu odezwała się prawosławna cerkiew, która podała znany z Polski ton.
W oświadczeniu opublikowanym na stronie rosyjskiego patriarchy czytamy m.in. że „prawosławni chrześcijanie mogą mieć różne poglądy na temat wychowania swoich dzieci” oraz „nie ma żadnych podstaw, by przyrównywać do przemocy mądre i umiarkowane stosowanie kar fizycznych przez kochających rodziców w procesie wychowania dziecka”. Jednocześnie specjalna Komisja ds. rodziny, obrony matki i dziecka Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej wydała opinię, w której orzekła, iż ustawa ta „jest sprzeczna z podstawowymi zasadami państwowej polityki rodzinnej i nie uwzględnia tradycyjnych rodzinnych i moralnych wartości rosyjskiego społeczeństwa”.
Tymczasem statystyki prowadzone przez rosyjskie MSW są nieubłagane. Ostatnie badanie dotyczące przemocy w rodzinie przeprowadzone zostało blisko trzy lata temu i wynikało z niego, iż systematycznej przemocy poddawanych było 89 tys. nieletnich, w wyniku czego aż 2 tys. poniosło śmierć.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Jan Hempel:
„Cale dotychczasowe spoleczenstwo ludzkie oparte jest na nierownosci, na
zabojstwie, na wyzysku (…) na jego czele stali i stoja uprzywilejowani
zdziercy, wyzyskiwacze (…) zabezpieczeni kodeksami, tuczacy sie krwia i
potem tych, ktorzy na nich pracowac musza. Tym wszystkim niezbedne sa
„wzniosle” zasady moralne, dla oszukiwania siebie i innych. Gdy mowia, ze
spoleczenstwo nie ostaloby sie, gdyby dzieci w szkolach nie uczono
moralnosci chrzescijanskiej, jest w tym gleboka prawda. Rzeczywiscie – gdyby
ludzie od najwczesniejszej mlodosci nie byli metodycznie oglupiani w
rodzinie, w szkole i w kosciele, to ta potworna masa zbrodni i wyzysku,
ktora nazywa sie kulturalnym spoleczenstwem chrzescijanskim, zadna miara nie
utrzymalaby sie. Gdyby ludzie od wiekow nie byli oszukiwani przez szkole i
kosciol (…) nie ostalby sie lad zbrodni i wyzysku. – Po to wlasnie
potrzebne sa owe pieknie brzmiace ogolnoludzkie i chrzescijanskie zasady
moralne.”
„Jak donosi “Rzeczpospolita”…”
Gdyby “Rzeczpospolita” napisała, że stolicą Rosji jest Moskwa, to na wszelki wypadek sprawdził bym, bo w sprawach Rosji ten szmatławiec nie „splamił się” żadną obiektywną informacją.