„Widać wyraźne, niepodważalne ślady ludzkiej ingerencji”- ocenił Błękitny Patrol WWF. W ciągu jednego dnia morze wyrzuciło 15 ciał zabitych fok, a także trzech morświnów.
Foki znaleziono na plażach w Bagiczu, Ustroniu Morskim, Sianożętach, Gąskach, Łazach, Darłowie i Ustce.
Tylko w przypadku dwóch morświnów istnieje podejrzenie, że mogły paść same, nie widać śladów ingerencji człowieka. Natomiast u trzeciego owszem – samica miała odciętą płetwę ogonową, przecięty brzuch i grzbiet. Specjaliści z WWF ocenili, że z pewnością nie „drasnął” jej kuter rybacki, bo wtedy rana nie byłaby aż tak poszarpana, tego okrucieństwa musiał dopuścić się człowiek.
Co do fok, nie wiadomo dokładnie, co mogło się stać, u jednej znaleziono siniaki na głowie i ślady zaplątania w rybacką sieć. Czasem młode zwierzęta giną, bo nie radzą sobie na otwartym morzu, wówczas sztorm znosi ich ciała na ląd. Ale naukowcom ze Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Helu nie chce się wierzyć w przypadek – od początku czerwca zginęło już 38 fok – to tyle, ile w całym 2017 roku. W ciągu wcześniejszych dwóch dekad ktoś celowo zabił jedynie 3 zwierzęta – dwie foki i morświna.
Śledztwo w sprawie zabijania zwierząt prowadzi policja i jedna z agencji detektywistycznych. Niektórzy rybacy anonimowo przyznają się do dokonania tych zabójstw.
„Zabijanie fok to okrucieństwo i przestępstwo. Niweczy działania WWF, wolontariuszy Błękitnego Patrolu WWF, ekspertów i ludzi, którym leży na sercu los zwierząt”
– pisze WWF na uruchomionej przez siebie stronie. Zbiera podpisy pod petycją w celu skuteczniejszej ochrony fok. Na razie zebrano ich 23080.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Rybacy mordują foki, bo zjadają im ryby z sieci. Ryby z Bałtyku to truta! Tylko samobójca może je żreć!