Zatrzymanie aktywistki oskarżonej o zawieszenie tęczowych flag na słynnych warszawskich pomnikach było niezasadne – orzekł wczoraj warszawski sąd rejonowy.
9 października sąd rozpatrywał zażalenie na zatrzymanie aktywistki, która oskarżona jest o zawieszenie tęczowych flag na pomnikach Mikołaja Kopernika, Józefa Piłsudskiego i warszawskiej Syrenki (w zawieszeniu flagi na figurze Jezusa przed kościołem św. Krzyża osoba ta nie brała udziału). Aby ją zatrzymać i przesłuchać, policja wykazała się wyjątkowym zaangażowaniem: działaczka LGBT+ została przywieziona do Warszawy aż z Bieszczad, gdzie przebywała u znajomych. Na komendę dowieziono ją o czwartej nad ranem.
Sędzia rozpatrująca sprawę orzekła, że zatrzymanie było niezasadne. W uzasadnieniu stwierdziła, że policja zastosowała środki, które miały stanowić demonstrację siły aparatu państwowego, a wieszanie tęczowych flag nie jest obraźliwe. Zaznaczyła, że sposób dopełnienia przez policję formalności pozostawiał wiele do życzenia.
Orzeczenie jest nieprawomocne. Gdy się uprawomocni, aktywistka będzie mogła starać się o zadośćuczynienie za bezpodstawne zatrzymanie.
Działacze organizacji LGBT przyjęli wyrok z satysfakcją i liczą na kolejne podobne orzeczenia. Tym bardziej po tym, gdy w ostatnim tygodniu policja wkroczyła o szóstej rano do mieszkania aktywistki, której zarzuca się zniszczenie zabytku – napisanie sprejem na elewacji gmachu Ministerstwa Edukacji Narodowej imion młodych osób LGBT, które popełniły w Polsce samobójstwa, nie mogąc znieść szykan, wyzwisk i poniżającego traktowania.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…