Jak donosi „Gazeta Prawna”, rząd w tym roku chce po 10 latach odmrozić kwotę bazową pensji i podnieść ją o 2,3 proc., a dla urzędów wojewódzkich dodatkowo zwiększyć fundusz wynagrodzeń o 4 proc. Ale pracownicy, głównie urzędów wojewódzkich, uważają, że to niewystarczająco dużo.

Najgorzej zarabia się w urzędach wojewódzkich oraz innych instytucjach administracji w terenie – i to właśnie „terenowi” pracownicy założą dziś żółte kamizelki, aby pokazać, że rządowe obietnice ich nie satysfakcjonują. W służbie cywilnej, choć średnia statystyczna wynosi 5,5 tys. zł, większość pracowników zarabia grosze, kiedy tymczasem dyrektorskie pensje sięgają nawet 12 tys. miesięcznie. Służba cywilna nie ma prawa do strajku – ale ma prawo do L4.

Żądamy tysiąc złotych podwyżki dla każdego urzędnika – powiedziała mediom Elżbieta Kurzępa, szefowa NSZZ „Solidarność” w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim. To właśnie w urzędzie w Lublinie zarobki są najniższe w całej Polsce. Pensja zasadnicza wynosi tam 2,8 tys zł. – Od poniedziałku przez kilka dni w pracy będziemy nosić kamizelki odblaskowe z napisem: „Godna praca – dość jałmużny”. Szacujemy, że przyłączy się większość urzędów wojewódzkich. Z całej Polski dzwonią urzędnicy z administracji rządowej i pytają nas o planowany protest.

– Ludzie są mocno wzburzeni, bo odmrożenie kwoty bazowej dla wielu urzędników oznacza podwyżkę na poziomie 60 zł brutto, czyli 40 zł na rękę. Największe niepokoje są w Lublinie i Olsztynie – dodaje w rozmowie z „Gazetą Prawną” Wojciech Pleciński, wiceprzewodniczący Sekcji Branżowej Pracowników Administracji Państwowej i Urzędów Centralnych NSZZ „Solidarność” Region Mazowsze.

Pracownicy budżetówki mają 24 stycznia rozmawiać z Elżbietą Rafalską. Jeśli rozmowy te zakończa się fiaskiem, ruszy ewentualna akcja protestacyjna. Ponoć o tym samym myślą tez pracownicy ministerstw, oburzeni niskimi zarobkami i faktem, że wysokie statystyki wynagrodzeń „wyrabiają” pensje kierownicze. Wkurzeni są również pracownicy regionalnych izb obrachunkowych – kontrolerzy i pracownicy merytoryczni, których zarobki są na poziomie 3,9 tys. zł brutto. Protest ma szansę rozlać się na całą budżetówkę.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Tacy już Polacy tępi, że nie potrafią nic samodzielnie oryginalnego wymyślić. Kopiują, co się da. Angielszczyznę, kamizelki, pustynne żarcie, escape roomy. Itp., itd. Tylko lekarze okazali się myślący abstrakcyjnie: masowo wystawiają lewe L4 i nikt im nie podskoczy! :)

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty

W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…