„Jeśli trzeba, umrzemy za nasze prawa” – głosi transparent na codziennej już manifestacji robotniczej przed siedzibą bośniackiego rządu w Sarajewie. Minęły dwa lata od kiedy ich przedsiębiorstwo – Hidrogradnja, niegdyś wielki, jugosłowiański kombinat budowlany, zbankrutowało. Nie dość, że przez ostatnie trzy lata istnienia 4 tys. robotników nie dostawało wynagrodzenia, to okazało się, że od 2003 r. dyrekcja nie płaciła składek emerytalnych. To bośniacka plaga: według szacunkowych obliczeń ok. 70 tys. ludzi w kraju nie dostanie żadnych świadczeń, mimo lat ciężkiej pracy.
Ośmiu byłych robotników z Hidrogradnji prowadzi strajk głodowy, inni codziennie próbują zmusić rząd do działania. Dla pozbawionych zarobków i emerytur brak reakcji władz publicznych to tragedia. Nieopłacanie składek emerytalnych przez państwowe przedsiębiorstwa, szpitale, kopalnie i transport publiczny było tolerowane przez rząd od końca bałkańskiej wojny (tj. od 1995 r.).
Nie wiadomo jeszcze dokładnie ile osób zetknie się z „dziurą emerytalną” w najbliższych latach. Brakuje co najmniej dwóch miliardów euro, tj. tyle co cały rok wypłat dla wszystkich 670 tys. bośniackich emerytów. Wygląda na to, że osób pozbawionych zabezpieczenia na starość będzie dużo więcej, niż owe 70 tys. ujawnione w tym roku.
Po wojnie 3,5-milionowa Bośnia i Hercegowina poszła drogą twardego kapitalizmu, więc sytuacja jest jeszcze gorsza w przedsiębiorstwach prywatnych. Co do publicznych, zamieniły się one w miejsca tysięcy fałszywych etatów dla kadr, członków i nawet wyborców różnych partii politycznych – składek, a później pensji nie płacono więc robotnikom, by „zaoszczędzić”.
Pierwsze protesty robotnicze wybuchły w grudniu, po samobójstwie 55-letniego górnika z Zenicy, który odebrał sobie życie, gdy dowiedział się, że nie będzie miał żadnej emerytury. „Państwo go zabiło” – uznali jego towarzysze i podjęli strajk głodowy, który zakończył się rządową obietnicą uregulowania problemu. Teraz jednak władze wolą nie obiecywać, gdyż kraj zbyt cienko przędzie. Według Banku Światowego, Bośnia liczy prawie 30 proc. bezrobotnych, a jedna czwarta ludności żyje w „absolutnej nędzy”, tj. ma dochody wystarczające jedynie na skromne wyżywienie.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…