Święta Bożego Narodzenia to czas dla polskich polityków szczególny. W tych dniach wyjątkowo demonstracyjnie łamią oni konstytucyjną zasadę bezstronności państwa wobec religii i publicznie deklarują swoje przywiązanie do jednego, określonego wyznania. Jednocześnie wiele mówią o jedności społeczeństwa ponad podziałami, chociaż swoimi wypowiedziami lekceważą poglądy i rytuały ateistów oraz przedstawicieli innych wyznań niż katolickie.
W okresie przedświątecznym w setkach polskich urzędów, instytucji państwowych i samorządowych, szkół i szpitali czy spółek skarbu państwa, modlitwy i inne elementy rytuałów religijnych były częścią oficjalnych spotkań organizowanych w godzinach pracy dla wszystkich pracowników. Temat bezstronności państwa wobec religii czy uprzywilejowania określonego wyznania zazwyczaj nawet się nie pojawiał. Traktowanie obrządków katolickich jako oczywistych oraz lekceważenie ateistów i przedstawicieli innych wyznań było oczywistym elementem spotkań świątecznych organizowanych i finansowanych przez wiele instytucji publicznych.
Trudno się jednak dziwić tej nadobecności religii w życiu publicznym, skoro rządzący wprost wyrażali swoje chrześcijańskie credo. Prezydent Andrzej Duda brał udział w obchodach religijnych w bazylice Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Czerwińsku nad Wisłą, minister Elżbieta Rafalska życzyła „błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia”, wiceminister Patryk Jaki „wielu łask Bożych w Nowym Roku”, rzeczniczka prasowa PiS, Beata Mazurek „wielu łask Bożych w Roku Pańskim 2019”. Na koncie Ministerstwa spraw Wewnętrznych i Administracji pojawiło się wystąpienie Joachima Brudzińskiego, który mówił, że święta są „świetną okazją do refleksji nad narodzinami Jezusa Chrystusa”, a minister środowiska Henryk Kowalczyk życzył leśnikom, aby im „Bóg we wszystkim błogosławił”.
Były też religijne nawiązania do poezji. Wicepremier Piotr Gliński przywołał słowa Franciszka Karpińskiego: „Podnieś rękę, Boże Dziecię, błogosław ojczyznę miłą, w dobrych radach, w dobrym bycie wspieraj jej siłę swą siłą”, a Mateusz Morawiecki zacytował wiersz Adama Mickiewicza: „Wierzysz, że Bóg narodził się w Betlejemskim żłobie, lecz biada ci, jeśli nie narodzi się w tobie”.
Każdy ma prawo do swoich przekonań religijnych, jednak czołowi polscy politycy obnoszą się ze swoim katolicyzmem publicznie, wykorzystując do jego wyrażania oficjalne profile ministerialne i poselskie.
Jeżeli rządzący naprawdę chcą łączyć Polaków, a nie dzielić, to powinni tak samo traktować ateistów, agnostyków, katolików, buddystów, muzułmanów i przedstawicieli wszystkich innych wyznań.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
Doskonałą falsyfikacją „antyklerykalnej” (specjalnie w cudzysłowie) gorączki „obrońców” konstytucji jest zasłona milczenia wobec uroczystości chanukowych w Sejmie RP.
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2018-12-05/w-sejmie-zaplonela-lampa-chanukowa/
„Lewica” nie reaguje wówczas nie tylko z powodu jawnego łamania deklarowanej w konstytucji świeckości państwa, ale również widzi żadnych nieprawidłowości w wyrażanych z tej okazji zachwytach polityków nad Izraelem, który dopuszcza się zbrodni wobec cywilnej ludności Palestyny. Taka hipokryzja stawia „lewicę” w jednym szeregu z libertariańską, ultraprawicową opozycją.
Udzielam wam pochwały, Fauxpas, za konstruktywną krytykę:)
We wszystkich tych POPiS-owskich dygnitarzach jest tyle samo religijnego zapału, co wiary w komunizm wśród działaczy PZPR w latach 70-80-ch. To zwykła pokazucha.
toż to perły przed wieprze…