Sprawdza się stara prawda, że prawdziwie solidarni z biednymi są ludzie, którzy sami nie zarabiają zbyt wiele. Nadmiar pieniędzy niszczy odczuwanie współczucia.
W wiosce Oberwil-Lieli (Szwajcaria) żyje 2000 mieszkańców. 300 spośród nich to milionerzy, w szwajcarskim rozumieniu tego słowa czyli ludzie rzeczywiście zasobni. Pozostali też na biedę raczej nie narzekają. Mieszkańcom zaproponowano przyjęcie 10 uchodźców (0,5 proc) mieszkańców. W wiosce, szwajcarskim zwyczajem, zorganizowano w tej sprawie referendum. Z niewielką przewagą zwyciężyli w nim zwolennicy odmowy przyjmowania uchodźców. Wolą, zgodnie z europejskim prawem, zapłacić 250 tysięcy euro kary, niż pomóc ludziom szukającym bezpiecznego miejsca na ziemi dla siebie i swoich rodzin. Zapłacenie kary z pewnością nie sprawi trudności mieszkańcom tej bogatej wioski, stać ich na to.
– Problem nie polega na tym, że jesteśmy zbyt bogaci, a na tym, że nasz kraj prowadzi niesłuszna politykę w stosunku do uchodźców. Trzeba pomagać ludziom bliżej ich ojczyzny, żeby nie płacili przewoźnikom i żeby nie przyjeżdżali tutaj, ryzykując życiem – powiedział RT szef miejscowego samorządu Andreas Glarner. Dodał także, że karę finansową uważa za niesprawiedliwe prawo, ale to jednak prawo, więc ją oczywiście uiszczą. Glarner zapewnia, że wcale nie są rasistami i chcą pomagać tym, którzy tej pomocy rzeczywiście potrzebują. Po prostu, tłumaczył szef miejscowego samorządu, wykorzystują inne podejście do problemu uchodźców. Następnie dodał jeszcze garść dyżurnych argumentów używanych przeciwko uchodźcom: że nie wszyscy są prawdziwymi uchodźcami, lecz tylko chcą się dostać do bogatego kraju i że emigrują jedynie młodzi, zdrowi mężczyźni.
Szwajcarska wioska ma szansę stać się symbolem egoistycznego podejścia bogatej Europy do problemu uchodźców.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Szwajcarzy są bogaci, więc mogą się wykupić od obowiązku przyjmowania swoich przyszłych okupantów. Łaskawe prawo im na to pozwala. Mniej szczęścia mają Niemcy, ogłupieni przez jeszcze bardziej ogłupiałych polityków. Państwo, które troszczy się bardziej o hordy roszczeniowych najeźdźców, niż o własnych obywateli, nie ma dobrych perspektyw. To już widać teraz, np. w Dortmundzie czy Berlinie rządzą klany islamskie, w Augsburgu, Frankfurcie i paru innych miastach liczba dzieci „imigracyjnych” czytaj: islamskich, do lat 6 przewyższa liczbę dzieci niemieckich.
widać pamiętają sziptarów z Kosova…