– Rodzice często pytają, czy będę uczyć, że ich dziecko pochodzi od małpy. I mówią, że woleliby, żeby tego nie robić – mówi w wywiadzie dla „Przeglądu” dr Szymon Drobniak, biolog ewolucyjny, pracownik Instytutu Nauk o Środowisku UJ oraz Uniwersytetu w Uppsali. I uważa, że teoria ewolucji Darwina zaczyna znikać z polskich szkół.
Marginalizacja teorii ewolucji w programach szkolnych oraz niedouczenie nauczycieli uczących biologii i przyrody staje się zdaniem dr. Szymona Drobniaka coraz bardziej widoczne. Nauka zaczyna przegrywać z napędzaną religią ideą kreacjonistyczną.
– Kreacjonizm ma wielu możnych sponsorów, którzy przeznaczają ogromne pieniądze na propagowanie tych idei. Robi się to za pomocą stron internetowych, wykładów, książek, publikacji, pozwów sądowych. Do nas to płynie z Zachodu, ale rodzimych „kreacjonistów” też mamy – zauważa naukowiec.
Dostrzega to choćby podczas prowadzonych przez siebie warsztatów dla dzieci. Bo gdy temat wskazuje, że zajęcia będą dotyczyły ewolucji, rodzice żądają jego skorygowania. Nie chcą, by ich dzieci poznawały tę jedną z najważniejszych teorii biologii. Zdaniem Drobniaka wynika to z niewiedzy i braku chęci poznawania oraz tego, że pseudonauka ma dzięki internetowi wielką a moc, dzięki której wciska ludziom ideologię. Zaczyna też być tak, że „nauczyciele boją się uczyć ewolucji”.
– Znam przypadki, kiedy rodzice mieli pretensje i narzekali na nauczycieli, którzy to robią – uważa Drobniak. – Nigdy nie rozumiałem, dlaczego dzieci uczy się najpierw botaniki, zoologii i tego, jak funkcjonuje organizm człowieka, a dopiero w ostatniej klasie, i to w formie skondensowanej do granic możliwości, pojawiają się genetyka, ekologia i ewolucjonizm. Czyli trzy najważniejsze rzeczy, które każdy biolog powinien znać, bo to one organizują cały świat ożywiony i pozwalają zrozumieć jego mechanizmy, rzeczywistość – podkreśla.
Naukowiec twierdzi, że podręczniki zatrzymują się na Homo Sapiens, czasem wspominają o neandertalczyku, ale dlaczego wyginął już nie wspominają. Bo boją się rodziców.
– Jeden opowiadał mi, że rodzice poszli do dyrektora, skarżąc się, że ideologizuje dzieci. Jego „winą” było to, że uczył je o pochodzeniu człowieka i mówił, że nasi przodkowie oderwali się od pnia rozwojowego ssaków jakieś 2,5 mln lat temu. Dla niego to była wielka sprawa. Dla rodziców też – opowiada naukowiec.
W takiej sytuacji jest coraz więcej nauczycieli, którzy nie chcą uczyć teorii ewolucji, przekazywać wiedzy o pochodzeniu człowieka. Zdaniem Drobniaka bierze się to z przyzwolenia politycznego.
– Ogromną szkodę wyrządzają politycy, którzy zamiast siedzieć cicho, wypowiadają się na te tematy. A są do tego kompletnie nieprzygotowani. Jeżeli jakiś polityk mówi, dajmy na to, że jest sceptycznie nastawiony do szczepień, jego głos zostaje uznany za głos osoby publicznej. Osoby, która pełni w państwie ważną funkcję, więc można domniemywać, że wie, o czym mówi – konstatuje dr Drobniak.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Bezpośrednie czytanie Biblii powstałej dla ludzi bez wykształcenia przed i po Chrystusie zdaje mi się przez sam KK zostało zaniechanie. Jeśli chcielibyśmy poprzez dzieło poznawać siłę wyższą to byłaby nią cząsteczka materiału genetycznego właśnie. Coś absolutnie genialnego. Dziwię się tym ruchom, które z arogancji bycia ludźmi nie chcą przyjąć oczywistych dowodów naukowych, których wszak teraz mamy stokroć więcej niż w czasach Darwina. Ale chyba współczesny człowiek gubiący się w pędzącej współczesności potrzebuje zatrzymania się na poziomie bajek.
czy to nie jest pewna ironia, że gdy ludzie chcą się dystansować od małpy to stają się jej jeszcze bliżsi…
Moi zdaniem największym niebezpieczeństwem są rozliczne pisania x. prof. Michała Hellera oraz finansowane m.in. przezeń Copernicus Centrum Press, wprowadzające nie tyle sam kreacjonizm, co tworzące dla niego sprzyjające podglebie. Moim zdaniem od katolików, nawet „oświeconych” należy trzymać się zdala, zawsze.
Nie lepiej nauczać wiary pastafarian? W Wielkiego Kosmicznego Makarona. Jest znacznie bardziej jajcarska, niż wiara w ponurego katolickiego boga.
Pozwolono kościołowi wejść do szkół z religią, do TV z mszami i pogadankami – dziś żądają (Przy wykorzystaniu pożytecznych idiotów) zaprzestania nauczania darwinizmu. Nic dziwnego kościół liże jedynie taką rękę która leje po pysku.
Najwyższy czas. Potoczne obserwacje wskazują, że Darwin myślał jedynie o ewolucji progresywnej. Wspólczesne życie wskazuje, zwłaszcza w krajach Europy, że następuje degresja rozwoju istoty czlowieczej. Homo non sapiens deprogressivus. Coś takiego próbowal wskazać znany twórca plusów ujemnych. Wprawdzie w innej dziedzinie, ale pasuje, jak ulał.
Nadawanie zjawisku ewolucji cech aksjologicznych, a nie pragmatycznych i kontekstowych jest przejawem myślenia religijnego. Ewolucja działa doraźnie i bez związku z podziałem lepqsze-gorsze (progresja) tylko w tym momencie, w tym środowisku i w przypadku tych istot zadziała tak albo nie zadziała w ogóle i organizmy nie zdążą się dostatecznie zaadaptować.