30 kwietnia, około godziny drugiej w nocy czasu lokalnego, uzbrojony w karabin automatyczny mężczyzna otworzył ogień w kierunku ambasady Republiki Kuby w Waszyngtonie. Policja podejrzewa, że doszło do przestępstwa z nienawiści.

Mężczyzna chwilę po ataku został aresztowany przez funkcjonariuszy Stołecznego Departamentu Policji wezwanych na miejsce zdarzenia po tym, jak sąsiadujący z ambasadą mieszkańcy zgłosili, że słyszeli strzały. W trakcie aresztowania obyło się bez żadnych dodatkowych incydentów.

Policja poinformowała, że sprawcą ataku jest pochodzący z Teksasu 42-letni Aleksander Alazo. Wystrzelone przez niego kule uszkodziły posąg Jose Marti’ego – bohatera kubańskiej walki o niepodległość. Kule roztrzaskały również drzwi wejściowe do ambasady, uszkodziły jedno z okien oraz filar. Na szczęście nie stwierdzono ofiar śmiertelnych oraz rannych.

Agencja prasowa The Associated Press dotarła do raportu policyjnego ze śledztwa, który wskazuje na to, że sprawca działał najprawdopodobniej motywowany nienawiścią. W tym samym raporcie wskazuje się jednak, że powody, dla których Alazo otworzył ogień, nie zostały ostatecznie ustalone.

Według raportu funkcjonariusze zabezpieczyli karabin, amunicję i białą sypką substancję, którą znaleziono w małej torebce po aresztowaniu Alazo.

42-latek został aresztowany pod zarzutem posiadania niezarejestrowanej broni palnej wraz z amunicją oraz dokonania napadu z zabójstwem w zamiarze ewentualnym – poinformowała rzeczniczka amerykańskich służb specjalnych.

Do ataku odniosło się również Ministerstwo Spraw Zagranicznych Kuby. „Obowiązkiem każdego z państw jest podjęcie odpowiednich kroków w celu ochrony pomieszczeń misji dyplomatycznych akredytowanych w ich kraju przed ingerencją lub zniszczeniem oraz w celu zapobieżenia jakimkolwiek zakłóceniom spokoju misji lub naruszeniu jej godności” – czytamy w oświadczeniu.

Zgodnie z tradycją amerykańskiego kartelu dezinformacyjnego – media głównego nurtu niemal milczą o incydencie, a w tych nielicznych, które zmieściły informacje nie użyto słowa terroryzm, które zdaje się jednakowoż być najbardziej na miejscu. Co bardziej przytomni amerykańscy internauci przypominają, że cztery lata temu grupa amerykańskich dyplomatów doświadczyła bólu głowy z powodu nadmiernej aktywności kubańskich świerszczy w okolicach ambasady USA w Hawanie. Media dudniły wówczas przez kilka tygodni o rzekomym użyciu „broni sonicznej” przez Kubańczyków. Tymczasem teraz, gdy doszło do poważnego incydentu, zachowują pełną obojętność.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. „w zamiarze ewentualnym”…

    Powiedzcie mi, co trzeba mieć w głowie, żeby wydumać takiego pojęciowego potwora?…

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…