51-letni Adam Sz. był oskarżony o gwałt na jednej kobiecie i nadużycia seksualne wobec innej. Sąd uznał jednak, że w zeznaniach ofiar pojawiają się „nieścisłości” i że istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że mężczyzna zostanie skazany. Sz. opuścił areszt, w czwartek w parku zaatakował kolejną dziewczynę.

5438782380_18a6c27629_zDo gwałtu na 20-latce miało dojść dwa lata temu w Straszynie. Sz. zaproponował kobiecie udział w sesji fotograficznej, za którą miała otrzymać wynagrodzenie, jednak kiedy pojawiła się u niego w domu, zabrał jej telefon komórkowy. Przetrzymywał ją w swoim mieszkaniu dwa dni, w tym czasie wielokrotnie ją gwałcąc. Rok wcześniej był oskarżony o zmuszenie do tzw. innej czynności seksualnej nastolatki, śledztwo w tej sprawie najpierw zostało umorzone, a potem – po oskarżeniu o porwanie i gwałt – ponownie otwarte. Mężczyzna jest też oskarżany o wyłudzenia sprzętu fotograficznego. Proces wciąż się toczy, rozprawy są zamknięte dla mediów – nie ze względu na wniosek głównej pokrzywdzonej, ale oskarżonego, który kilkukrotnie atakował dziennikarzy, relacjonujących sprawę.

Sz. spędził w areszcie 9 miesięcy. Sąd uznał jednak, że w zeznaniach zaatakowanej wcześniej nastolatki oraz kobiety, która zgłosiła wielokrotny gwałt, „pojawiają się nieścisłości”. Uznano, że areszt został zastosowany w celu uniemożliwienia oskarżonemu ukrycia materiałów dowodowych, a te zostały już zebrane i dalsze pozbawienie wolności jest bezzasadne. Sąd uznał też, że „aktualnie nie istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez oskarżonego zarzuconego przestępstwa”. Nieścisłości miały polegać na zmianie zeznań ofiary gwałtu przed prokuraturą, ta jednak wnioskowała o dalszy areszt. Sąd zadecydował inaczej, w maju zeszłego roku Sz. wrócił do domu pod dozorem policyjnym.

W zeszłym tygodniu został ponownie zatrzymany – zaatakował 21-letnią kobietę w parku, próbując ją zgwałcić. Poszkodowanej udało się uciec, a policja zatrzymała mężczyznę oskarżonego już przez trzecią kolejną osobę o stosowanie przemocy seksualnej. Wymierzono mu karę aresztu na trzy miesiące – później być może wyjdzie na wolność.

Dwa miesiące temu sąd w Elblągu skazał na wyroki w zawieszeniu dwóch ratowników medycznych, z których jeden zgwałcił, a drugi molestował seksualnie tłumaczkę, która przebywała z nimi na wyjeździe służbowym. Kobieta podaje, że przesłuchująca ją policjantka wielokrotnie pytała, czy przypadkiem „sama tego nie chciała”. Prokuratura zwlekała z przesłuchaniem sprawców, dwukrotnie za to przesłuchując ofiarę. – Do zdarzenia doszło w czasie zabawy. Ratownicy spożywali alkohol, a pani Aleksandra wino do kolacji. Musimy też brać pod uwagę, że zachowanie mężczyzn po alkoholu nie jest w pełni świadome – mówiła Jolanta Rudzińska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Elblągu. Dowody w tej sprawie były jednak niepodważalne – zabezpieczono materiał genetyczny sprawców, ofiara w odpowiednim czasie wykonała obdukcję, która nie pozostawiała żadnych wątpliwości, ze padła ona ofiarą brutalnego gwałtu. Adwokaci próbowali udowodnić, że tłumaczka umyślnie „prowokowała sprawców”, ponieważ miała na sobie spódnicę i piła alkohol.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. „Ratownicy spożywali alkohol, a pani Aleksandra wino do kolacji.”. od kiedy to wino nie jest alkoholem? mężczyźni zachowują się jak bydlaki po alkoholu – to prawda w 90% przypadków. problem w tym, że podobny procent pijanych kobiet (i to nie żadnej „patologii”) zachowuje się identycznie, jak pijani mężczyźni. a później są łzy i oskarżenia o molestowanie i gwałt.

  2. podejście wymiaru sprawiedliwości do przemocy seksualnej czasami jest zdumiewające [areszt to nie kara, a środek zapobiegawczy]

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…