Potężna korporacja transportowa nie zamierza zapewniać swoim pracownikom godnych warunków zatrudnienia. Dyrektor generalny Ubera oświadczył w tonie szantażu, że jego firma wycofa się z Kalifornii, jeśli tamtejszy sąd nie zmieni decyzji nakazującej stosowanie umów o pracę.
Uber uważa, że nie może sobie pozwolić na stabilne warunki pracy dla kierowców. Korporacja uznała, że najlepszym narzędziem nacisku na sąd będzie szantaż. – Uber prawdopodobnie zostanie tymczasowo wyłączony na kilka miesięcy, jeśli sąd nie uchyli niedawnego orzeczenia nakazującego mu klasyfikowania kierowców jako pełnoetatowych pracowników – powiedział dyrektor generalny Dara Khosrowshahi w wywiadzie dla MSNBC.
Uber, a także inna znana firma transportowa Lyft zapowiedziały złożenie apelacji od wyroku. Obie firmy podkreśliły również, że są przede wszystkim platformami technologicznymi, nie zaś firmami przewozowymi, co oznacza, że nie można postrzegać realizujących zamówienia kierowców jako kluczowych pracowników firmy. Koncerny tłumaczyły również, że większość współpracujących z nimi kierowców woli pracować na zlecenie niż umowę o pracę.
Jak wygląda żywot większość kierowców Ubera? Nieciekawie: życie poniżej progu zagrożenia ubóstwem, brak ubezpieczenia, niemożliwość przewidzenia miesięcznego dochodu, praca po kilkanaście godzin dziennie, zaniedbywanie zdrowia i życia społecznego – to tylko niektóre z problemów, z jakimi borykają się pracownicy globalnych korporacji transportowych.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…