Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel wezwał przywódców krajów UE do przyjęcia zobowiązania o zerowym bilansie emisji gazów cieplarnianych jako celu na roku 2050. Polityk chce, aby państwa członkowskie solidarnie zobowiązały się do tego na rozpoczynającym się dziś szczycie wspólnoty.
Najważniejszym tematem szczytu są sprawy klimatyczne. Nowy przewodniczący Rady Europejskiej chce aby za jego kadencji państwa UE przyspieszyły działania na rzecz osiągnięcia celu, który musi zostać zrealizowany, jeśli chcemy uratować ludzkość przed apokalipsą.
„Chcę, abyśmy zgodzili się na zobowiązanie co do tego, aby Unia Europejska stała się neutralna klimatycznie do 2050 r. Byłby to ważny sygnał ze strony Rady Europejskiej, że UE przyjmie globalną rolę lidera w tej kluczowej kwestii. Jestem przekonany, że przejście do neutralności klimatycznej stworzy nowe możliwości wzrostu gospodarczego i rozwoju” – napisał Michel w liście do przywódców.
Polityk nie pozostawił wątpliwości – ciężar reform muszą wziąć na siebie wszystkie kraje wspólnoty. Wspomniał jednak, że potrzebne są odpowiednie ramy i zasoby, aby wytyczyć „uczciwą i zrównoważoną ścieżkę do naszego celu”. Oznacza to – podkreślił – uwzględnienie różnych realiów poszczególnych krajów członkowskich.
Na czym polega neutralność klimatyczna? Chodzi o zredukowanie emisji gazów cieplarnianych do poziomu zera netto, czyli takiej ilości dostarczanej do atmosfery, która równa się ilości pochłanianej (np. poprzez lasy).
Co to oznacza dla Polski? Konieczność odejścia od paliw kopalnych w systemie energetycznym. A więc wyłączenia z użytku elektrowni gazowych i węglowych. Tymczasem obecnie przy wykorzystaniu czarnego kruszcu produkuje się w Polsce 77 proc. energii. Elektrownie gazowe dostarczają natomiast 7 proc. Łącznie 84 proc energii produkowanej w Polsce pochodzi z wysokoemisyjnych źródeł. Polski rząd nie przejmuje się tym szczególnie. W czerwcu tego roku na szczycie unijnym z inicjatywy Polski doszło do zablokowania zapisów końcowych spotkania, które miały obligować kraje członkowskie do działań mających na celu uzyskanie neutralności klimatycznej. Polska delegacja nakłoniła do wyrażenia sprzeciwu również premierów Estonii, Czech i Węgier.
Co można zrobić aby zredukować poziom emisji w naszym kraju? Wyjścia są trzy, z czego jedno oznaczać będzie, że Polska zostanie w gronie trucicieli planety. Scenariusz w którym utrzymany węgiel w miksie zapewnia 7 proc. redukcji, scenariusze zdywersyfikowane od 65 proc. do 68% proc. (z atomem), a postawienie na OZE – 84 proc. redukcji.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
A Piotruś-Pan znowu bredzi. Podrośnij redaktorku!
Poczytaj sobie co jest jak zaliczane do tej ,,nachalności-klimakteryjnej” a nastepnie sięgnij do źródeł.
Jezeli samochody elektryczne zalicza się do tej kategorii – to policz sobie (wystarczy znajomość arytmetyki w zakresie 24 podstawowych działań) jaka jest wypadkowa sprawność napędu Diesel:elektryczniak.
Jak bym nie liczył – wychodzi 1:1,5 śladu węglowego! A czasami to nawet gorzej! Taka sama lipa jak z emisjami w najbardziej ,,ekologicznym” kraju – Norwegii. To samo dotyczy wszystkich ,,sraczkuff-wiatraczkuff”. Wystarczy podliczyć emisję powstałą przy budowie tego badziewia (dokładnie) plus demontaż i utylizacja tego szrotu po 25 latach użytkowania (taka jest żywotność tych instalacji). A później porównać ilość energii dostarczonej z tego pożal-się-bobrze OZE w całym okresie eksploatacji i porównać ślad węglowy nowoczesnej elektrowni cieplnej z tym pozostawionym przez OZE dla tej samej porcji energii.
I jeszcze jedno NAJWAŻNIEJSZE, A SKRZĘTNIE POMIJANE! Do śladu węglowego OZE należy DODAĆ emisję CO2postałą w trakcie utrzymywania rezerwy wirującej w elektrowniach cieplnych,, na wypadek załamania warunków pogodowych”.
I wychodzi w tym momencie emisja energetyki OZE: tradycyjnej jak 2:1!
To wszystko jest marketingowym oszustwem mającym zahamować rozwój biedniejszych i często w procesie ,,dołączania” do unii odprzemysłowionych celowo państw, utrzymanie ich w roli biednego krewnego, który będzie rezerwuarem taniej siły roboczej, a przede wszystkim rynkiem zbytu dla przemysłu największych w UE – Niemiec i Francji. Mniejsze gospodarki – jak np włoska od czasu przejścia na ojro mają non stop zadyszkę i nie są w stanie zmniejszać dystansu do tych zamozniejszych.
ALE PRZECIEŻ O TO CHODZIŁO!
A do kiedy CHINY chcą osiągnąć neutralność klimatyczną?
Pomijając absurd redukcji emisji CO2, ChRL emituje per capita (7,5t) mniej niż np. zasilana w >95% z OZE (woda) i znacznie odprzemysłowiona Norwegia (9,3t)… :) Kogo więc „klimatyści” chcą zdekarbonizować? Mniej uciążliwą ChRL czy tę bardziej Norwegię? A może wreszcie dojdą do wniosku, że emisja CO2 jest dodatnio skorelowana z poziomem rozwoju gospodarczego i dlatego wspominanie o kolejnym „straszaku” – Indiach (1,7 t na łebka) jest nieporozumieniem?