Frontex, agencja Unii Europejskiej, która ma pilnować jej zewnętrznych granic, została dziś oskarżona przez kilka europejskich mediów śledczych o tolerowanie traktowania migrantów jak podludzi przez lokalnych funkcjonariuszy i o systematyczne łamanie praw człowieka podczas deportacji, która sama praktykuje. Siedzibą Frontexu jest Warszawa: padła stąd odpowiedź, że do tej pory nie było skarg, ale agencja zbada te zarzuty.
Wspólne śledztwo portalu śledczego Correctiv, brytyjskiego dziennika The Guardian i kanału niemieckiej telewizji ARD oparło się w znacznej części na setkach wewnętrznych dokumentów Frontexu: wszystkie doniesienia o przemocy wobec migrantów były regularnie odkładane na bok bez żadnych konsekwencji i śledztw. Dziennikarze zarzucają Frontexowi tolerowanie niegodnego postępowania szczególnie bułgarskiej, węgierskiej i greckiej straży granicznej, które ścigają osoby ubiegające się o azyl z użyciem psów, stosują gazy i brutalną przemoc przy odpychaniu ludzi od granicy.
Zdaniem oskarżycieli, Frontex mógłby wycofywać swój personel, a nie robiąc tego staje się wspólnikiem licznych przestępstw. Warszawska agencja odpowiedziała, że mogłaby się wycofywać, ale nie ma żadnej władzy nad lokalnymi strażami granicznymi ani możliwości prowadzenia śledztw. W Brukseli reakcja była dziś nieco bardziej konkretna: rzeczniczka Komisji Europejskiej Mina Andreewa zapowiedziała, że śledztwo jednak będzie i że „zostaną wyciągnięte konsekwencje”, jeśli zarzuty mediów okażą się prawdziwe. „Nie zaakceptujemy żadnej formy przemocy, czy złego traktowania migrantów” – mówiła Andreewa.
Z dokumentów Frontexu wynika, że funkcjonariusze agencji deportowali samotnych nieletnich (co jest bezprawne), albo wstrzykiwali środki nasenne deportowanym dorosłym, których wydalano mimo, że złożyli prośby o azyl. Frontex dysponuje tysiącem agentów, razem z rezerwą to ok. 2,5 tys. ludzi. Od 2016 r. ich kompetencje są rozszerzone. Asystują głównie przy rejestracji i ustalaniu tożsamości migrantów, ale prowadzą też regionalne operacje mające na celu ograniczenie imigracji do Europy.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Tego newsa nalezy rozpowszechnic w ich krajach pochodzenia. Moze to zniecheci kolejnych