Środowiska dziennikarskie, naukowe i kulturalne protestują przeciwko skandalicznemu wyrzuceniu z Polskich Linii Lotniczych LOT przewodniczącej związku zawodowego. „Sprawa Moniki Żelazik urasta do rangi symbolu kolosalnego regresu praw pracowniczych i związkowych w Polsce” – czytamy w liście do szefa polskiego rządu.

Wygląda na to, że sprawa Moniki Żelazik może zakończyć postrzeganie gabinetu Mateusza Morawieckiego jako władzy „propracowniczej”. Po tym, jak pod koniec maja prezes LOT Rafał Milczarski zadecydował o dyscyplinarnym zwolnieniu przewodniczącej Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego, temat ten wywołuje sporo emocji, szczególnie, że głównym nadzorcą spółki lotniczej jest przyjaciel premiera, sekretarz stanu w ministerstwie infrastruktury Mikołaj Wild.

To właśnie ten człowiek tuż przed zwolnieniem działaczki nawoływał do rozliczenia winnych strat, jakie poniosła spółka poprzez przymierzanie się do strajku, czyli związkowców. – Trzeba się pochylić nad szkodami, które LOT poniósł, w wyniku nawoływania do bezprawnych działań – mówił Wild. Warto pamiętać, że według obowiązujących przepisów, nie ma możliwości ukarania pracowników za działania nagłaśniające warunki zatrudnienia czy informowanie opinii publicznej o nadchodzącym strajku. Wkrótce po tych słowach Żelazik została zwolniona, a prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie prowadzenia przez nią… działalności terrorystycznej.

W piątek na biurko Morawieckiego trafił list podpisany przez znane osobistości.  Sygnatariusze, czyli Marek Borowski, Jarema Dubiel, Piotr Ikonowicz, Olgierd Łukaszewicz, Sławomir Sierakowski, Jadwiga Staniszkis, Maciej Wiśniowski, Henryk Wujec  i Jacek Żakowski zwracają uwagę szefa rządu na to, że w państwowej spółce „doszło do skandalicznego złamania prawa”.  „To, że dziś pan premier sprawuje swoją funkcję, że mamy demokratyczne wybory, to wszystko zaczęło się od strajku powszechnego z jednym zasadniczym żądaniem, żądaniem wolności związkowej” – przypominają.

– W sytuacji tak drastycznego łamania podstawowych praw pracowniczych każdy przyzwoity człowiek, a na pewno każdy człowiek lewicy powinien wesprzeć Monikę Żelazik – powiedział redaktor naczelny Strajku.eu Maciej Wiśniowski, jeden z sygnatariuszy listu.

Nie jest to jedyna inicjatywa wsparcia dla represjonowanej związkowczyni. Na stronie Nasza Demokacja każdy może podpisać petycję z żądaniem przywrócenia do pracy Moniki Żelazik i zakończenia antypracowniczych represji w LOT.

Jednym z pomysłodawców tej akcji jest Jakub Baran z krakowskiego okręgu Partii Razem.

– Zwolnienie Moniki Żelazik za działalność związkową to symbol tego, jak wygląda »narodowy kapitalizm«, który chce budować nad Wisłą Mateusz Morawiecki – mówi działacz w rozmowie ze Strajk.eu. – Prawo i Sprawiedliwość twierdzi, że jest »najbardziej prospołecznym rządem po 89 roku«, a w praktyce zachowuje się tak jak wszystkie ekipy w III RP, przykłada rękę do łamania praw pracowniczych, represji za działalność związkową, do wyzysku i folwarcznych stosunków pracy. Monika Żelazik to Anna Walentynowicz naszych czasów, walcząc o przywrócenie jej do pracy, walczymy o prawa nas wszystkich – dodaje Baran. 
„Monika Żelazik miała stanąć na czele strajku przeciwko śmieciowemu zatrudnieniu u narodowego przewoźnika. Kierownictwo kontrolowanej przez Skarb Państwa spółki stosuje nielegalne represje za działalność związkową. Wyrzucenie przewodniczącej związku jest próbą zastraszenia pracownic i pracowników LOT” –  czytamy w petycji.

 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…