„Gwiezdne Wojny” to lewacka propaganda i polityczna poprawność? Tak twierdzi Piotr Zychowicz, jeden z czołowych dziennikarzy skrajnej prawicy, który swój żal wyraził w komentarzu na swoim profilu na Facebooku. Co mu się nie spodobało? „Murzyn, Chińczyk, Meksykanin z dredami, robot i jakieś dziwolągi. Całością oczywiście dowodzi kobieta” – oto fragment jego krytycznej analizy najnowszej części sagi, która właśnie wyświetlana jest w kinach.
Piotr Zychowicz to dziennikarz i historyk, który w 2012 roku napisał książkę „Pakt Ribbentrop-Beck”, w której karmi się wizją sojuszu przedwojennej Polski z hitlerowską III Rzeszą. Obecnie jest zastępcą redaktora naczelnego tygodnika „DoRzeczy” oraz uchodzi za intelektualistę wśród nacjonalistycznej młodzieży. We wtorek red. Zychowicz na swoim fejsbukowym profilu pokusił się o analizę filmu „Łotr 1”, będącego kolejną adaptacją „Gwiezdnych Wojen”. Wyraził w niej swoje niezadowolenie „doprowadzoną do absurdu polityczną poprawnością” oraz brakiem czystości rasowej wśród głównych bohaterów.
„Ekipa „dobrych” (czyli rebeliantów) wygląda jak żywcem wyjęta z jakiegoś multi-kulturalnego squatu. Murzyn, Chińczyk, Meksykanin z dredami, robot i jakieś dziwolągi” – czytamy na profilu Zychowicza, który boleje również nad faktem, że dowódcą ekipy była kobieta.
Postaci pojawiające się w pozytywnych rolach rażą redaktora również na poziomie estetyczno-kulturowym. „Wszystko to umorusane, pstrokate, rozchełstane. Wszędzie bajzel i chaos” – utyskuje Zychowicz, poddając również krytyce fakt, że „Kluczowe wojskowe decyzje rebeliantów podejmowane są w brudnej jaskini za pomocą… demokratycznego głosowania!”.
O ile dobrych bohaterów redaktor postrzega jako odpychających brudasów, to jest sympatie zyskali dowódcy i żołnierze Imperium z Darthem Vaderem na czele, przez twórców przedstawieni w roli zbrodniarzy. Zychowiczowi to jednak bardzo imponuje, gdyż dostrzega w nich przedstawicieli wyższej rasy. „Oczywiście sami biali mężczyźni! Uporządkowani, w czystych i wyprasowanych mundurach. Wszystko jest wzorowo, racjonalnie zorganizowane. W szeregach armii imperium panuje (o, zgrozo!) dyscyplina. A całością kieruje monarcha” – zachwyca się wicenaczelny „Do Rzeczy”.
W komentarzach pod wpisem pojawiło się sporo głosów dezaprobaty. „Dobrze, że przyznaje się pan wprost do rasizmu oraz sympatyzowania z faszyzmem, warto to zapamiętać. Powiem więcej, w hitlerowskich Niemczech naziści również mieli pięknie odprasowane mundury, skrzętnie dopracowane procedury i tak dalej” – zauważa jeden z użytkowników.
Sympatie Zychowicza, które unaoczniły się przy okazji jego filmowych ekscytacji skomentowało również stowarzyszenie „Liberalni Demokraci”.
Imperium w Gwiezdnych Wojnach było państwem faszystowskim. Militaryzm, kult jednostki, brak poszanowania dla państwa prawa, silny etatyzm. Nikt nie może powiedzieć, że to nasze „lewackie” wymysły. Tak po prostu jest i to jest kanonem Gwiezdnych Wojen. Jeden z czołowych prawicowych publicystów czyli red. Piotr Zychowicz wprost przyznał się, że popiera takie faszystowskie państwo i mu kibicuje. Oznacza to więc, że spokojnie można od dzisiaj nazywać pana Piotra co najmniej sympatykiem faszyzmu. Warto odnotować, że Piotr Zychowicz nie jest jakimś drugoligowym pismakiem z niszowego pisemka pokroju Najwyższy Czas!. Jest publicystą opiniotwórczego tygodnika DoRzeczy, a nawet jest w nim zastępcą redaktora naczelnego – czytamy na fejsbukowej stronie organizacji.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…