Współtworzył ONR na Opolszczyźnie, teraz będzie kierował opolską delegaturą IPN. Czy placówka będzie jeszcze intensywniej szerzyć kult nacjonalistycznego podziemia i „żołnierzy wyklętych”? To pytanie raczej retoryczne.
Na razie Tomasz Greniuch jest pełniącym obowiązki szefa opolskiej delegatury IPN. Ale i to budzi sprzeciw nawet wśród części pracowników instytutu, którzy wiedzą, że Greniuch przyszedł do instytucji stosunkowo niedawno, za to od lat jest animatorem opolskiego środowiska nacjonalistycznego.
W 2002 r. Greniuch zakładał struktury Obozu Narodowo-Radykalnego w Opolu, w kolejnych latach organizował wyjazdy opolskich nacjonalistów na Marsze Niepodległości do Warszawy. W 2005 r. przy jego udziale odbyła się jeszcze bardziej skandaliczna impreza – tzw. „najazd na Myślenice”, upamiętnienie antysemickiej eskapady Adama Doboszyńskiego i jego bojówkarzy do Myślenic w 1936 r. W tej akcji zorganizowanej przez członka Obozu Wielkiej Polski usiłowano m.in. zniszczyć myślenicką synagogę.
– To po prostu nadanie polityczne. Nigdy nie pełnił żadnych funkcji kierowniczych, a i jego kompetencje naukowe są wątpliwe. Można by powiedzieć, że to historyk jednego oddziału Narodowych Sił Zbrojnych. Chodzi o oddział „Bartek” pod dowództwem Henryka Flame, którego poczynań obiektywnie nie można uznać za czarno-białe – tak w rozmowie z Onetem nominację Greniucha ocenili pracownicy IPN. Jak można się domyślić – anonimowo.
Faktycznie w dorobku p.o. szefa opolskiej delegatury IPN znajdziemy głównie publikacje dotyczące „Bartka”. Raczej nie wchodzące w zniuansowane historyczne oceny. – Pełni nadziei i planów na przyszłość, z ukształtowanym kośćcem moralnym, znaleźli się w niewłaściwych czasach i niewłaściwym miejscu. Dopóki tylko mogli, dopóki starczało im sił i nadziei, nie pozwalali na panoszenie się sowieckiej władzy – to fragment reklamy powieści „Śmiertelni” poświęconej żołnierzom oddziału. Jeszcze ciekawszy jest projekt muzyczny „U boku Bartka”, w którym brał udział Greniuch. W jego ramach wydano dwie płyty z aranżacjami piosenek „żołnierzy wyklętych” przygotowanymi m.in. przez nacjonalistycznego rapera Ptaku, tzw. „patriotyczno-radykalny” zespół Irydion czy grupę Nordica jednoznacznie kojarzoną ze środowiskami neonazistowskimi.
Greniuch zapewnił Onet, że działalność naukowa to jedno, a poglądy polityczne – zupełnie coś innego. Szkoda, że praktyka całego IPN raczej tego nie potwierdza.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Mnie, człowieka urodzonego na ziemiach, które nigdy nie należały do Polki śmieszy ta debilna polaczkowatość, która każe podobnym osobnikom krzewić kult der ferfluchten zoldaten. Jeżeli już są takimi patryjotami i miłośnikami czasów przedwojennych, to niech lepiej zrobią Werwolf czy inny Sztalhelm. Wszak IPeeŃcy słyną z bardzo dobrej znajomości historii.
Oni ten IPN stworzyli chyba tylko po to aby narodowcy mieli robotę.
jaki „instytut” takie kadry…