Młodszy inspektor Sławomir Wojciechowski był na emeryturze od 10 lat. Zgodnie z ustawą dezubekizacyjną, podpisaną przez Andrzeja Dudę 16 grudnia, został uznany za byłego pracownika „organów bezpieczeństwa państwa totalitarnego”, mimo że nigdy nie pracował w SB. Sprawę opisuje „Gazeta Wyborcza”.

Minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak – to jego resort odpowiedzialny jest za „dezubekizację”/flickr.com/MSW

Wojciechowski zdobył stopień oficerski w 1988 roku w Akademii Spraw Wewnętrznych w Legionowie. Nigdy nie rozpoczął służby w Służbie Bezpieczeństwa, a po 1989 r. przeszedł weryfikację i pracował w policji, gdzie ścigał przestępstwa gospodarcze, był zastępcą komendanta w Gryficach. Na emeryturę przeszedł w 2007 roku. Zgodnie z przyjętą w zeszłym roku ustawą, jego emerytura zostanie karnie obniżona do średniego świadczenia – według PiS wyższa kwota mu się nie należała, ponieważ dopatrzono się w jego życiorysie współpracy z „organami bezpieczeństwa państwa totalitarnego”. 6 stycznia br. Wojciechowski popełnił samobójstwo, co jak twierdzą jego koledzy i koleżanki z policji, było związane właśnie z „dezubekizacją”.

Sprawa wyszła na jaw przy okazji spotkania byłych policjantów z posłami opozycji, czyli z Michałem Kamińskim, Kamilą Gasiuk-Pihowicz i Jerzym Meysztowiczem oraz z Katarzyną Piekarską z SLD, w których grupa ta szuka wsparcia w walce o swoje prawa. – Nie mógł zrozumieć, czemu mu to robią, nie potrafił znieść, że jest karany, chociaż nigdy nie był za nic skazany. Był jednym z nas. Mówił, że dochowaliśmy zasad, a zostaliśmy oszukani – mówiła Danuta Leszczyńska, przedstawicielka emerytowanych funkcjonariuszy w Sejmie. Swoją historię opowiedziała także Krystyna Jakubiak, emerytowana policjantka z CBŚ, która w latach 70., czekając na etat w milicji, przez pięć miesięcy była maszynistką w Służbie Bezpieczeństwa, potem przez 30 lat zajmowała się walką z przestępczością zorganizowaną. – Zapieprzałam 30 lat, ścigając najgorszych przestępców, a teraz odbiorą mi wypracowaną emeryturę – tłumaczyła zgromadzonym posłom.

Jak pisze „Wyborcza”, ustawa ma w sumie dotknąć ok. 50 tys. osób. Emerytury mają być obniżane już w tym roku – o tym, kto zachowa swoje świadczenie w całości, ma decydować specjalna komisja. Rafał Bochenek w zeszłym roku zapowiadał, że w szczególnych sytuacjach – kiedy współpraca z SB trwała krótko, a zasługi dla policji czy innych służb po 1989 roku były duże, MSW będzie mogło odstąpić od cięcia emerytury. Ci, którzy zostaną uznani za winnych będą mogli otrzymywać co najwyżej 2 tys. zł, czyli tyle, ile wynosi średnia emerytura w kraju.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Ustawa z 2016 r. jest skutkiem braku lojalności środowiska MSW na pierwszą ustawę dezubekizacyjną z 2009r. Osłoniliście swoje tyłki wypinając je na starszych stażem kolegów / tych z SB/ . Teraz macie za swoje. Nawet świadectwa moralności z komisji weryfikacyjnych większości z was nie pomogą. Przykre to ale prawdziwe.

    1. To emerytowany policjant jełopie..Ciebie też może kiedyś dotknąć łajdacka i prostacka polityka debili spod znaku PiS

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…