Policja weszła do domów biegłych, którzy przygotowywali opinie w sprawie śmierci ojca ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Trudno oprzeć się wrażeniu, że osoba ministra gra w tym wszystkim istotna rolę.
Sprawa z oskarżenia prywatnego przeciwko lekarzom o spowodowanie śmierci ojca ministra sprawiedliwości toczy się od 2013 r. Oskarżycielką jest wdowa i dwa synowie, wśród nich Zbigniew Ziobro. Wejścia policji do domów biegłych, którzy w tej sprawie wystawiali opinie, związane jest ze sprawą karną, dotyczącą zawyżenia kosztów ich pracy. Na dodatek, prokurator jednostki zamiejscowej w tej sprawie przyłączył się do procesu jako oskarżyciel publiczny. Koszt wspomnianej opinii to ponad 300 tys. Złotych. Zażalenia na wysokość kosztu opinii złożyła rodzina Ziobrów.
Niezależnie od istoty tej sprawy pokazuje ona patologię polskiego państwa, do jakiej doprowadził rząd PiS. Minister sprawiedliwości i jednocześnie prokurator generalny Zbigniew Ziobro nie czuje żadnej niezręczności sytuacji, w której w jego osobistej sprawie, przeciwko jednemu z biegłych występują podwładni ministra, bezpośrednio zależni od jego decyzji i poleceń. Jest czymś groźnym, że aparat państwowy stwarza wrażenie, że jest na posyłki ministra.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…