Wojciech Bakun, Andrzej Kobylarz, Maciej Masłowski i Paweł Szramka – to posłowie, którzy uznali, że jednym z najbardziej palących problemów MEN jest to, czy publikacje obcojęzyczne w szkołach, dedykowanych mniejszościom narodowym, są „zgodne z polską historiografią”.

Adam Andruszkiewicz z Kukiz'15 na tle chaty rodziny ofiar "Burego". Jego klubowi koledzy chcą kontrolować "zgodność z polską hagiografią" książek w szkołach mniejszości narodowych/facebook.com
Adam Andruszkiewicz z Kukiz’15 na tle chaty rodziny ofiar „Burego”. Jego klubowi koledzy chcą kontrolować „zgodność z polską historiografią” książek w szkołach mniejszości narodowych/facebook.com

Posłowie klubu Kukiz’15 już wcześniej pokazywali, że bardzo nieliczne w naszym kraju mniejszości narodowe i wyznaniowe przeszkadzają im w celebrowaniu swojej polskości. W marcu tego roku jeden z nich, Adam Andruszkiewicz, obecny był na marszu ku czci Romualda Rajsa „Burego”, znanego m.in. z mordowania prawosławnych, białoruskich chłopów. Wracając z imprezy fotografował się pod domem brata pomordowanych. Teraz inni przedstawiciele klubu, niezwiązani z Ruchem Narodowym, niepokoją się o przekaz w szkołach, w których realizowany jest program dla mniejszości narodowych – chodzi o mniejszość niemiecką oraz, jak można się domyślać, ukraińską i białoruską. Premiera filmu „Wołyń” to dla polskich nacjonalistów doskonała okazja, żeby szczuć Polaków na te społeczności.

W zapytaniu poselskim Bakun, Kobylarz, Masłowski i Szramka pytają MEN, ile dokładnie jest w Polsce takich szkół i w jakich miejscowościach, jakiego języka się w nich uczy i jaki jest wymiar godzinowy tych lekcji w porównaniu z językiem polskim. Chcieliby wiedzieć również, czy program historii jest w szkołach mniejszości taki sam jak w przypadku „polskich szkół publicznych” i czy uczy się w nich jeszcze jakiś innych przedmiotów. Pytania te są o tyle absurdalne, że szkoły, w których realizuje się program dla mniejszości narodowych – np. Zespół Szkół z Dodatkową Nauką Języka Białoruskiego w Hajnówce – to również „polskie szkoły publiczne”.

Posłowie Kukiza najbardziej jednak martwią się o zasoby bibliotek w takich placówkach. Chcą wiedzieć, za czyje pieniądze kupuje się do nich książki, zwłaszcza te w obcym języku, a także w jaki sposób kontroluje się ich treści „pod kątem zgodności z polską historiografią”.

Na kuriozalne zapytanie zareagował podlaski okręg partii Razem. „Żyjemy w niemalże homogenicznym kraju, będącym obiektem marzeń przedwojennej endecji. Mniejszości narodowe stanowią kilka procent społeczeństwa i znacząco ubogacają nasze wspólne Państwo, przypominając o tradycjach wielokulturowej Rzeczpospolitej” – piszą na swojej stronie na Facebooku jej przedstawiciele. – „Wiele z tych społeczności zamieszkuje nasze województwo. Kilka ustaw z Konstytucją RP na czele gwarantuje przedstawicielom mniejszości prawo do kultywowania i rozwoju swojego języka i kultury jak również do funkcjonowania publicznych szkół im to umożliwiających. Mimo tego, prawica wciąż walczy z chochołami. Niedawno na łamach ogólnopolskich gazet pojawiały się głosy wzywające do inwigilacji polskich Tatarów pod kątem związków z radykalnym islamem. Dziś posłowie Kukiza kwestionują podstawowe prawa obywateli Rzeczpospolitej i dążą do antagonizowania lokalnych społeczności generowaniem sztucznych problemów.”

Pozostaje czekać, jak na pytania posłów Kukiza odpowie minister Anna Zalewska – może się okazać, że w książkach bibliotek szkolnych Podlasia i Opolszczyzny będzie trzeba sprawdzać, czy zgadza się liczba husarskich skrzydeł.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…