3054 mm długości na 1377 mm szerokości to mieszkanie dla chorego na raka mężczyzny i jego żony. Urzędnicy miejscy we Wrocławiu rozkładają ręce: rodzina ma za wysoki dochód, żeby dostać mieszkanie.
Tę niewiarygodną historię opisała TVP Info. Państwo Jankowscy do tej pory wynajmowali mieszkanie, choć formalnie zameldowani są u matki mężczyzny. Niestety, pani Anna straciła pracę, a więc możliwość zarobkowania i jedynym źródłem ich utrzymania stała się renta pana Roberta. Jego z kolei stan zdrowia jest dramatyczny. Chory na raka od czterech lat zmaga się z kolejnymi chemioterapiami, jest po dwóch operacjach. Z tego powodu nie może podjąć normalnej pracy poza domem. Oboje nie mają pieniędzy na dalszy wynajem mieszkania, przenieśli się więc do ich samochodu – fiata 126p. Ten mikroskopijny samochodzik, którego nawet rozmiary zewnętrzne w niewielkim stopniu przekraczają dopuszczalną normę powierzchni w polskich zakładach karnych na jednego osadzonego – od kilku tygodni służyć im musi jako mieszkanie. Oboje śpią na siedząco, ponieważ tylne siedzenia zajęte są rzeczami osobistymi, które nie zmieściły się w bagażniku, przednich nie można więc rozłożyć. Ich starania o przydzielenie lokalu socjalnego są przez Urząd Miasta Wrocław odrzucane.
Powodem odrzucania ich starań o mieszkanie jest system punktowy, który jednoznacznie wykazuje, że państwo Jankowscy przekroczyli próg dochodowy, poza tym formalnie są zameldowani u matki mężczyzny, no i oczywiście mają dość krótki okres pozostawania bez mieszkania. Wszystko to razem dało im tak niewielką liczbę punktów, która nie daje im szansy na otrzymanie mieszkania socjalnego.
Jest ewidentnym skandalem, że urzędnicy nie potrafią za martwymi punktami zobaczyć dramatu bezdomności ludzi, którzy nie ze swojej winy znaleźli się w sytuacji zagrażającej ich zdrowiu i życiu.
Arkadiusz Filipowski z Urzędu Miejskiego we Wrocławiu powiedział portalowi strajk.eu, że dziś skierowano do Jankowskich urzędnika z MOPS, który ma im złożyć konkretne propozycje rozwiązania tej sytuacji. Wieczorem nasza redakcja otrzyma pełną informację, czy Jankowscy przed zimą znajdą dach nad głową. O tym wszystkim poinformujemy.
[aktualizacja] W odpowiedzi dla strajk.eu potwierdzono powyższe informacje. Oto końcowy fragment pisma z UM we Wrocławiu: „Reasumując: państwo Jankowscy dwukrotnie złożyli wniosek o przydzielenie lokalu socjalnego i dwukrotnie przekroczyli kryterium dochodowe uprawniające do starania się o taki lokal. Jednocześnie nie wyrazili zainteresowania staraniem się o lokal przeznaczony do remontu, pomimo spełniania warunków do przyznania takiego lokalu. Od początku starań o mieszkanie państwo Jankowscy są zameldowani (mają prawo przebywać) w mieszkaniu komunalnym w centrum Wrocławia, w którym mieszka także matka Pana Roberta. Małżeństwo nie wyraziło zgodny na zaproponowany przez MOPS wspólny pobyt w placówce pomocowej. Otrzymało kompleksową informację o przysługujących formach udzielenia pomocy”.Od siebie dodamy, że nie przyjęcie lokalu do remontu wynikało z faktu, że na remont pary bezdomnych nie byłoby stać, zaś odmowa pobytu w „placówce pomocowej” czyli noclegowni bierze się z stąd, że musieliby być rozdzieleni, ponieważ w Polsce noclegownie nie są koedukacyjne.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
coś mi to wygląda na szukanie „tragedii” na siłę. Nawet nie wgłębiając się w międzywiersze widać że „poszkodowanych” interesuje jedynie gotowe mieszkanie. Argument że nie chcą mieszkania do remontu bo ich nie stać na remont jakiś taki dziecinny jest. Artykuł sugerować ma że mieszkanie do remontu albo moclegownia są gorsze od „malucha”?
Mi rodzą się 2 konstatacje: – te osoby kombinują chcąc łzawą historią uzyskać mieszkanie
-są chore psychicznie
żadno z powyższych nie powinno uprawniać „urzedasa” do przekazania im mieszkania (o czym autor zdaje się zapominać – na takowe oczekuje wiele potrzebujących – poproszę o artykuł jak to urzedas dał Jankowskim mieszkanie wbrew i poza procedurą przez co np. kobieta z czwórką dzieci poczeka kolejny rok)
a sprawą absolutnie z innej beczki jest faktyczny brak mieszkań socjalnych – i ich stan powstały, czy to się podoba komuś czy nie głównie z winy ich lokatorów.
Boże święty w niebiesiech, co to za tyrada? Kto winny mieszkaniu w maluchu? Bezdomni, a jakże! A może jednak coś, co nazywamy ,,systemem”, środowisko społeczne, które sprawia, że z życiowego potknięcia, jakie przecież może spaść na każdego, często już nie da się podnieść. A jak ma się podnieść facet chory na raka pobierający rentę, z bezrobotną żoną i jeżdżący maluchem, jeśli do niego pańśtwo ręki nie wyciągnie? Dach nad głową to uniwersalne ludzkie prawo, nie fanaberia (osoby ,,chorej psychicznie”!) Mieszkania nadają się do remontu – wina lokatorów! Jak wiemy, mieszkania prywatne (np. nabyte za kredyt we frankach lub odziedziczone) zachowują swój wyjściowy stan przez dekady i nigdy nie trzeba ich remontować. Ups…
Coś bym ci chętnie odpisał, ale lekarz zabronił mi się denerwować
Ludzi znajdujących się w podobnym nieszczęściu w Polsce i w całej Europie powinno się traktować jak uchodźców z życiowej katastrofy, którym trzeba bezwzględnie i w pierwszej kolejności natychmiast dać mieszkanie, leczenie i opiekę w trudnej sytuacji. Ciekawe, jak będzie w rzeczywistości. Rokowanie w ciężkiej chorobie zależy w dużym stopniu od warunków, w jakich człowiek ma chorować. W samochodzie, na mrozie, w stresie nawet zdrowy człowiek prędzej czy później uświerknie.