Prawicowa pomnikomania nie zna granic

Coroczne rekonstrukcje bitwy warszawskiej i kościół-pomnik w Ossowie to dla prawicy za mało

Skończyły się obchody rocznicy Powstania Warszawskiego, za chwilę czeka nas kolejny festiwal prawicowej polityki historycznej – rocznica tzw. Bitwy Warszawskiej. Czy PiS „zainwestuje” z tej okazji pieniądze podatników w pomnik „Cudu nad Wisłą”?

Orędownikiem wzniesienia po wschodniej stronie Warszawy łuku triumfalnego upamiętniającego zwycięstwo polskiej armii nad bolszewikami jest Jan Pietrzak, „artysta niepokorny”. W kwietniu tego roku zaczął on sprzedawać cegiełki na ten cel. Nie wiadomo, jak idzie zbiórka, wiadomo natomiast, że pomysł wspierają m.in. prawicowi historycy Jan Żaryn i Andrzej Nowak, wysoko cenieni przez obecną władzę.

Okazuje się, że Pietrzak może liczyć także na poparcie wicepremiera Piotra Glińskiego. W rozmowie z „Super Expressem” minister kultury stwierdził, że wprawdzie bardziej podobają mu się klasyczne łuki triumfalne znane z architektury rzymskiej czy z Paryża, jednak bardziej nowoczesna forma pomnika, jaką lansuje Pietrzak, też jest do przyjęcia. Gliński stwierdził, że wojna z bolszewikami to jeden z „fundamentów narodowego dziedzictwa” Polaków, a to, że w Warszawie do tej pory nie ma takiego monumentu, to skandal.

Rozmowa nie mogła się obyć bez nawiązania do Smoleńska i wrogów, którzy zewsząd czyhają na PiS. Według ministra kultury to tylko ludzie, „którym zależy na niszczeniu polskiej wspólnoty” i nie chcą uznać, że powstanie „było milowym krokiem w budowaniu polskiej tożsamości” protestowali przeciwko wspominaniu ofiar katastrofy samolotowej podczas obchodów rocznicy wybuchu walk w Warszawie. Jak widać, nadal istnieje potrzeba prowadzenia agresywnej „polityki historycznej” (która w wykonaniu polskiej prawicy coraz częściej sprowadza się do zwykłego zakłamywania dziejów) i wtłaczania ludziom do głów jedynej słusznej wizji świata.