Organizatorzy wegańskiego festiwalu kulinarnego „Veganmania 2016 Poznań” mają poważny problem. Do udziału w wydarzeniu zaprosili bowiem warszawską burgerownie Krowarzywa, która ostatnio znana była przede wszystkim z represji wobec członków związku zawodowego i łamania praw pracowniczych. Mimo presji środowisk społecznych nieetyczna firma nie została wyrzucona z imprezy. Odpowiedzią będzie protest.

Udział Krowarzywa w wydarzeniu, które odbędzie się na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich w najbliższy weekend wzbudza oburzenie już od kilku dni. Organizatorzy zapraszając łamiącą prawa pracownicze burgerowie, ściągnęli sobie na głowę sporo kłopotów. Właśnie z tego powodu musieli zmienić lokalizację eventu. Zmusiła ich do tego decyzja dyrektora Teatru Polskiego, gdzie pierwotnie miała się odbyć Veganmania. Maciej Nowak dał do zrozumienia, że kategorycznie nie życzy sobie obecności marki, która nie szanuje praw pracowniczych na deskach swojej instytucji.

Najsilniejszy głos sprzeciwu dobiega jednak ze strony miejscowych instytucji anarchistycznych. Apele o wycofanie Krowarzywa z imprezy wydał zarówno najstarszy polski skłot „Rozbrat” jak i kluboksięgarnia „Zemsta”. Oba środowiska wydały oświadczenia w tej sprawie. Z udziału w evencie zrezygnował również znany poznański sportowiec-weganin.

„Właściciele „Krowyrzywej” w czerwcu tego roku okryli się wątpliwą sławą, zwalniając 15 pracowników i pracownic, którzy domagali się polepszenia warunków zatrudnienia, wyższych płac i poszanowania godności w miejscu pracy. Wkrótce rozpocznie się proces wytoczony firmie przez wyrzuconą załogę. Sprawa ta odbiła się szerokim echem w całym kraju” – czytamy w komunikacie kolektywu „Rozbrat”, który akcentuje również, że od początku konfliktu pomiędzy załogą warszawskiego lokalu Krowarzywa, a właścicielem prywatnego zakładu, opowiadał się jednoznacznie po stronie pracowników. Działacze z Poznania napisali w czerwcu tekst, w którym wyjaśnili dlaczego stosunki wyzysku nie są stosunkami koleżeńskimi oraz dlaczego nie ma miejsca na przyjaźń pomiędzy kapitalistami a pracownikami. W takim samym tonie wypowiadają się teraz, apelując jednocześnie do organizatorów Veganmanii o zerwanie współpracy z marką.

„Jest dla nas zaskoczeniem, że grupa „Otwarte Klatki” do tej pory nie zajęła oficjalnego stanowiska w sprawie konfliktu w „Krowierzywej”. Niemniej decyzję o zaproszeniu tej firmy na „Veganmanię 2016 Poznań” traktujemy jako postawienie się niestety po stronie pracodawcy. Kilka miesięcy temu pokazał on, że nie różni się niczym od szefów firm, w których pracownicy zmuszeni są walczyć nie tylko z wyzyskiem, ale także z represjami” – czytamy w oświadczeniu anarchistów. 

Ważne słowa padają również w tekście napisanym przez członków kolektywu „Zemsta”, który od kilku lat również prowadzi działalność gastronomiczną, w przeciwieństwie do Krowarzywa operując jednak w ramach modelu spółdzielczego, a nie opartego na wyzysku i dyktaturze szefa.

„Jako anarchiści uznajemy za niedopuszczalne wspieranie wyzysku i łamania praw pracowniczych, zwłaszcza przez festiwal deklarujący promocję weganizmu jako opcji etycznej. W geście solidarności z byłymi pracownikami Krowyrzywej, zrzeszonymi w Komisji Pracowników Gastronomii OZZ Inicjatywa Pracownicza, rezygnujemy z udziału w tegorocznej poznańskiej edycji festiwalu Veganmania. Dopóki Krowarzywa nie rozliczy się z kwestii pracowniczych, nie będziemy uczestniczyć w żadnym wspólnym wydarzeniu z udziałem tej firmy” zwracają uwagę spółdzielcy z Poznania, który zapowiedzieli, że wycofają się z festiwalu, jeśli organizator nie zakończy współpracy z Krowarzywa. 

Anarchiści w rozesłanym do mediów komunikacie informują, że nieetyczna firma najprawdopodobniej będzie obecna na festiwalu. „Odbyliśmy kilka spotkań i wymieniliśmy szereg argumentów z jej organizatorami, jednak oni twardo opowiadają się po stronie szefa Krowarzywa” – czytamy w wiadomości. 

Patologiczne praktyki w warszawskim barze z wegańskim jedzeniem ujrzały światło dzienne w czerwcu br. Właściciel lokalu najpierw zwolnił bez podania przyczyny jednego z pracowników, a kiedy reszta postanowiła walczyć o swoje prawa zakładając związek zawodowy, oświadczył załodze, ze wyrzuca wszystkich zaangażowanych w bunt. Pracownicy obu warszawskich lokali rozpoczęli strajk. Właściciel natomiast skupiał się na wydawaniu propagandowych oświadczeń, w których o zaistniały stan rzeczy oskarżał związkowców. Pod lokalami odbywały się pikiety solidarnościowe. Po kilku dniach pracownicy lokalu przy ul. Marszałkowskiej złamali strajk, stając po stronie pracodawcy. Odmowa pracy w drugim lokalu trwała łącznie kilkanaście dni. Właściciel przyznał, ze poniósł sporę straty w związku z całym zamieszaniem. Pod koniec lipca br. byli pracownicy Krowarzywa poinformowali o skierowaniu do sądu pozwu przeciwko byłemu pracodawcy. – Chcemy, żeby właściciel zapłacił za nich zaległe składki do ZUS-u i wypłacił im inne należności, które przysługiwałyby im, gdyby zatrudniał ich legalnie – mówił dla „Gazety Wyborczej”  Jakub Grzegorczyk z OZZ Inicjatywa Pracownicza, związku w ramach którego działa Komisja Pracowników Gastronomii, zawiązana przy okazji konfliktu w burgerowni. Byli pracownicy zarzucają właścicielowi również brak umów o pracę, mobbing, intensyfikację pracy bez wzrostu płac oraz zwalczanie działalności związku zawodowego

Aktywiści Rozbratu i Zemsty zapowiedzieli również, że jeśli stoisko Krowarzywa ostatecznie będzie obecne na festiwalu, w odpowiedzi zorganizują akcję protestacyjno-informacyjną. Początek takiej pikiety planowany jest na godz. 13:00 w niedzielę pod budynkiem poznańskich targów przy ul. Bukowskiej 12. „Uderzenie w jednego jest uderzeniem w nas wszystkich” – ostrzegają działacze. Link do wydarzenia można znaleźć tutaj. 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…