Faszystowski marsz niepodległości przeszedł ulicami Warszawy. Na tegoroczną demonstrację przyszło mnóstwo środowisk skrajnej prawicy zjednoczonych wokół nienawistnych, ksenofobicznych haseł. Wbrew temu, co następnego dnia słyszeliśmy od organizatorów, faszystowskie hasła wcale nie sytuowały się na marginesie marszu, lecz znajdowały się w jego centrum. Nienawistne slogany skandowały nie nieliczne jednostki, tylko tysiące ludzi. Obecność faszystów zza granicy nie była prowokacją Putina czy Petru. Goście zostali oficjalnie zaproszeni przez organizatorów.

Młodzież Wszechpolska i Obóz Narodowo-Radykalny bardzo często w swoich działaniach i postulatach programowych dowodziły, że wpisują się w tradycję faszystowską. W Deklaracji ideowej Obozu Narodowego-Radykalnego można przeczytać o drodze ku wielkiej Polsce, która ma przejawiać się między innymi w „odrzuceniu demokracji liberalnej jako reżimu wrogiego Cywilizacji Europejskiej”, „oparciu pojęć Sprawiedliwości, Moralności, Sumienia i Honoru na doktrynie Chrześcijaństwa jako religii objawionej, a przez to wykluczeniu oświeceniowej ideologii praw człowieka, które stały się świeckim wyznaniem i źródłem mnożących się absurdalnych roszczeń społeczeństw, a w szczególności tzw. dyskryminowanych mniejszości”, „opowiedzeniu się za koncepcją Narodu organicznego i hierarchicznie zorganizowanego, w przeciwieństwie do zmitologizowanego dziś egalitaryzmu, który przyniósł rozkład tradycyjnych wspólnot i naturalnego porządku”, „sprzeciwie wobec narzucenia przez rządy panujące na terenie Unii Europejskiej i jej członków modelu społeczeństw multikulturowych, jako z gruntu fałszywego i niebezpiecznego”. Hierarchicznie zorganizowany, organiczny Naród, który porzuca demokrację i prawa człowieka to wizja bardzo bliska Hitlerowi. Trudno więc zrozumieć, skąd złość narodowców, gdy niektórzy zarzucają im podobieństwo do ruchów faszystowskich.

Powyższa wersja Deklaracji została jednak chyba uznana za zbyt kontrowersyjną i dlatego na większości stron internetowych ONR-u widnieje już nowa. W niej pojawiły się nieco inne pomysły, niestety również bliskie tradycji faszystowskiej. Czytamy bowiem na przykład o „zachowaniu stanu homogeniczności etnicznej” i ustroju, który „w swojej istocie będzie opierać się na autorytecie, zawierać suwerenność, hierarchiczność, organicyzm, samorządność i zasadę pomocniczości”. Mamy również bliskie nazizmowi wzorowanie społeczeństwa na wojsku: „Hierarchia, porządek i dyscyplina wojskowa będą promieniować na resztę Narodu” oraz bliską generałowi Franco „służbę przestrzegania etyki katolickiej w życiu publicznym”. Nowym elementem jest pomysł podboju Ziem Wschodnich. „Oderwanie tych ziem od macierzy przez sowiecki imperializm w wyniku II wojny światowej było komunistyczną zbrodnią, która nie może ulec zapomnieniu ani przedawnieniu. Nie zgadzamy się na bezwarunkowe wyrzeczenie się przez Polskę jej dziedzictwa na Wschodzie”.

Niepokojące? Z całą pewnością. Jeszcze bardziej niepokojące wydaje się jednak to, że w praktyce wielu polityków PiS ma podobną wizję kraju do faszystów. Trudno w tym kontekście się dziwić, że minister Mariusz Błaszczak zachwycał się marszem, a obowiązujący przekaz partii rządzącej opierał się na pochwale nacjonalistów z drobnymi wątpliwościami odnośnie kilku otwarcie faszystowskich bannerów. W praktyce bowiem polityka PiS-u odnosi się do tych samych fundamentów, które są zawarte w deklaracjach Obozu Narodowo-Radykalnego.  Jarosław Kaczyński kilka dni temu mówił, że być Polakiem to być kimś, „kto wyznacza dzisiejszej chorej Europie drogę do uzdrowienia, drogę powrotu do fundamentalnych wartości, do umocnienia naszej opartej o chrześcijaństwo cywilizacji!” Diagnoza ta sama co u narodowców: chora, zepsuta postępem i oświeceniem Europa versus hierarchiczna, narodowo-katolicka Polska. Remedium na liberalny i zdemoralizowany Zachód ma być polska narodowa duma. Podobnie do swoich sojuszników z ONR-u PiS atakuje Ukraińców i Litwinów, coraz częściej dając do zrozumienia, że Lwów i Wilno są w swej istocie polskie. Stąd między innymi pomysł, aby w polskich paszportach widniała Ostra Brama z Wilna i Cmentarz Orląt Lwowskich.  Ze strony władz mamy też lawinę nienawiści wobec uchodźców. Politycy partii rządzącej dehumanizują Arabów, Kaczyński mówi o chorobach roznoszonych przez uchodźców, Stanisław Pięta o niszczeniu meczetów, a wielu posłów o wojnie cywilizacji. Mamy nachalne wybielanie historii Polski, histeryczny antykomunizm, pogardę dla rządów prawa i praw człowieka, czynienie bohaterów z antysemitów i antykomunistycznych morderców. Mamy nacisk na zbrojenia, pochwałę cnót militarnych, tworzenie paramilitarnych bojówek zwanych wojskami obrony terytorialnej, które mają służyć władzy między innymi walce z tzw. wrogiem wewnętrznym. Mamy też przekonanie, że prawdziwy Polak jest katolikiem, a polska kultura i edukacja muszą być oparte na wartościach chrześcijańskich. Mamy ultrakonserwatywny model płci i rodziny oraz ostry sprzeciw wobec emancypacji kobiet i LGBT.

Przeciwstawianie faszystów i przedstawicieli partii rządzącej nie ma większego sensu. To pokrewne, coraz bardziej przenikające się środowiska, które tworzą jedną brunatną drużynę.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. No ale protesty przeciwko faszystowskim przemówieniom Kaczyńskiego na miesięcznicach to jakieś tam liberalne przepychanki, niewarte uwagi prawdziwej lewicy…

  2. mam wrażenie że czy lewica to homosie , wszędzie tam gdzie piszecie o nazizmie wplątujecie biednych homosiów, przecież wśród nazistów też są homosie, nie rozumię ????

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Układ domknięty: Tusk – Trzaskowski

Wybór pomiędzy Panem na Chobielinie a Bonżurem jest wyborem czysto estetycznym. I nic w ty…