Branża ochroniarska przed podniesieniem minimalnej stawki godzinowej należała do tych, gdzie wyzysk pracowników był szczególnie dotkliwy. Rok po wprowadzeniu minimalnej godzinowej, wbrew głośno artykułowanym zastrzeżeniom właścicieli firm, jest tylko lepiej.

fot. flickr.com

Praca za 5 zł za godzinę, a nawet mniej, dyżury jeden po drugim – taka była rzeczywistość pracy w ochronie przed podniesieniem minimalnej stawki godzinowej do 13 zł brutto na umowach: zlecenie i o dzieło. Nowe regulacje odwróciły sytuację na rynku. I kompletnie nie sprawdziły się czarne wizje szefów, którzy, jak zwykle w podobnych sytuacjach, przekonywali, że wyższa płaca minimalna to wyższe bezrobocie. Nietrudno znaleźć publikowane przed rokiem artykuły, w których przedstawiciele Polskiej Izby Ochrony czy właściciele znaczących firm z tej branży roztaczali wizje masowych zwolnień.

– Rok temu mówiłem, że po wejściu stawki minimalnej w życie pracownicy ochrony będą tracić pracę. Ale przyznaję, nie przewidziałem, jak szybko znajdą ją gdzieś indziej, często nawet w ramach tej samej firmy – powiedział „Gazecie Wyborczej” Beniamin Krasicki, wiceprezes Polskiej Izby Ochrony, sam szefujący firmie City Security. Nie sprawdziła się również zeszłoroczna prognoza szefa tejże izby Sławomira Wagnera. – Szukanie oszczędności w branży i redukcja zatrudnienia, wzmocni już obecny, wyraźny trend do zastępowania ochrony fizycznej systemami elektronicznymi – tłumaczył on ponad rok temu „Rzeczypospolitej”, jak widać nie licząc się z żadnym innym scenariuszem oprócz masowych zwolnień.

Rzeczywiste skutki nowych regulacji okazały się inne: przed 2017 r. nędzna stawka wymuszała branie po 400-500 godzin dyżurów w miesiącu. Teraz wystarczy 250-280 godzin, kilka osób może wykonać tę samą pracę. „GW” wskazuje kolejne symptomy poprawy na rynku: także w mniejszych miastach stawki za godzinę pracy poszły w górę, praktycznie nigdzie nie dostanie się mniej, niż 10 zł na rękę. Jeśli w grę wchodzi np. ochrona bankomatów albo kasyn, zarobić można 16-18 zł. W październiku 2017 r. pierwszy raz na polskim rynku firma ochroniarska (konkretnie RR Security) wprowadziła program opieki zdrowotnej dla zatrudnionych. Warto w tym miejscu przypomnieć, że szef RR Security Rafał Luboiński był rok temu jednym z tych, którzy przekonywali, że na przepisach chroniących pracowników stracą… pracownicy. – Z uwagi na wzrastające koszty, firmy będą musiały się dokładnie przyjrzeć, które stanowiska pracy są dla nich absolutnie niezbędne i które z nich da się zastąpić na przykład rozwiązaniami technicznymi, co w branży ochrony oznacza głównie monitoring i nowoczesny system raportowania. Można spodziewać się, że zmiany dotkną w pierwszym rzędzie pracowników o najniższych kwalifikacjach – mówił „Pulsowi HR”.

Michał Kulczycki, szef NSZZ „Solidarność” Pracowników Firm Ochrony, Cateringu i Sprzątania podkreślał w rozmowie z „GW”: jeśli dawniej nadużycia były na porządku dziennym, teraz większość pracodawców przestrzega przepisów, naruszenia to wyjątki. Od 1 stycznia można spodziewać się dalszych zmian na lepsze, bo minimalne wynagrodzenie godzinowe rośnie znowu – do 13,70 zł brutto.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. No to chyba super, czy nie? Aha, no rzeczywiscie, skoro wprowadzil to Kaczynski, to nawet jesli dobrze, to tym bardziej zle…

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…