„Mam dość tego, że jestem traktowana jak gówno” – pisała wiosną 2019 roku Milo Mazurkiewcz. Krótko potem popełniła samobójstwo skacząc z Mostu Łazienkowskiego. Jej śmierć stała się smutnym symbolem trawiącej nasze społeczeństwo nienawistnej patologii, skutkującej krzywdą osób LGBT.

Dziś mija pierwsza rocznica jej śmierci. W miejscu jej śmierci pojawiły się znicze. Mieszkańcy Warszawy, znajomi, przyjaciele i działacze na rzecz praw człowieka pamiętają o Milo i przypominają, do czego prowadzi homofobiczna i transfobiczna propaganda, podsycana przez rządowe ośrodki propagandowe. 

Milo Mazurkiewicz była aktywistką na rzecz praw człowieka. Uczestniczyła w działaniach poznańskiej grupy Stonewall. Była osobą transpłciową i niebinarną. Walczyła o prawo do swobodnego wyboru tożsamości. 

“Jeśli nie czujesz, że »kobieta« czy »mężczyzna«, którekolwiek Ci nadano, w pełni Cię opisuje, i jeśli czujesz, że Twoja biologia jest jedynym, co Cię łączy z Twoją płcią, Twoim imieniem, Twoimi zaimkami. Możesz chcieć zagłębić się w temacie. Może staniesz się szczęśliwszą osobą”- pisała. 

Milo Mazurkiewicz wielokrotnie akcentowała, że procedura tranzycji w Polsce wymaga upokarzającego i wyniszczającego kilkuletniego „udowadniania” że jest się sobą. Podkreślała, że dla niej jest  to jest nie do zniesienia, że czuje, jakby jej ciało nie należało do niej, ale do rządu. Ustawa zakładająca ułatwienie procedury, została zawetowana przez prezydenta Andrzeja Dudę w 2015. Gdyby nie to weto, Milo prawdopodobnie byłaby nadal z nami.

Tuż przed śmiercią opublikowała na portalu społecznościowym post: 

Mam dość. Mam dość tego, że jestem traktowana jak gówno. Mam dość ludzi (psychologów, lekarzy, terapeutów) mówiących mi, że nie mogę być tym, kim jestem, bo wyglądam w nieodpowiedni sposób. Traktujących mnie, jakbym to wszystko wymyśliła i potrzebowała papierów, aby to udowodnić (…) Mówiących, że to dobrze, że moje wybrane imię brzmi neutralnie, że to dobrze, że moje ciało nie jest bardzo kobiece, że to dobrze, że nie wyoutowałam się w pracy (jeszcze). Mówiących, że może powinnam przestać być (próbować być) sobą i zaczekać, aż inni lekarze i terapeuci zdecydują, że już mogę. (…) „Czasem to daje mi więcej siły do walki. Czasem sprawia, że chcę zakończyć swoje życie tu i teraz. Czasami sprawia, że po prostu chce mi się płakać. Chciałabym widzieć na horyzoncie jakąś nadzieję. Chciałabym usłyszeć coś innego niż “kiedyś w końcu będzie lepiej”. Chciałabym żyć pełnią życia już dzisiaj, w tym momencie.”

„Ta wyjątkowo mądra i wrażliwa osoba nie wytrzymała presji społeczeństwa, które nie pozwoliło jej być kim chciała – dziewczyną. Wśród osób LGBTQ te, które kryją się pod literką „T” mają najtrudniej. Pomyślcie dziś o Milo” – napisał dziś dr hab. Tomasz Kitliński z Uniwersytetu im. Marii Skłodowskiej-Curie. 

Dr Anna Strzałkowska z Uniwersytetu Gdańskiego uważa, że rocznica śmierci Milo Mazurkiewicz powinna być dniem solidarności ze wszystkimi, którzy i które spotykają się z homofobicznym i transfobicznym prześladowaniem. 

“To jest ogrom niepotrzebnego cierpienia. Cierpienia niczym niezawinionego, bo nie ma żadnej winy w tym, że ktoś rodzi się gejem, lesbijką, osobą aseksualną czy transpłciową. Ile razy jeszcze będziemy żegnać naszych znajomych i przyjaciół w poczuciu bezsilności wobec sytuacji lgbt w Polsce? Ile razy… “ – napisała na portalu społecznościowym. 

Aktywistkę wspominają również przyjaciele ze Stonewall Poznań. 

„Milo walczyła z systemem, który utrudnia osobom trans dążenie do życia w zgodzie z własną tożsamością. Pomagała nam również przy organizacji Poznań Pride Week (…)Dla nas będzie już zawsze przypomnieniem, że troska o siebie nawzajem musi być priorytetem społeczności LGBT+. Milo była aktywistką. Była również osobą transpłciową. Tylko dlatego, że urodziła się w ciele, które do niej nie pasowało, była dyskryminowana przez społeczeństwo i państwo. Poziom nienawiści był tak wielki, że Milo skończyła ze swoim życiem”

Lambda Szczecin z kolei przypomniała, że 6 maja 2019 roku straciliśmy niezwykle zdolną osobę. 

“Była niezwykle utalentowana naukowo i informatycznie. Stworzyła własny kompleksowy język ze słownictwem i gramatyką. W 2014 zwyciężyła ogólnoświatową (!!!) Olimpiadę Lingwistyki Matematycznej w Pekinie. Osoba z takim potencjałem mogła tworzyć epokowe innowacje, gdyby polskie państwo i społeczeństwo, każdego dnia traktujące osoby trans z nienawiścią i pogardą, pozwoliło jej żyć.

Stowarzyszenie Klucz – Stop Wykluczeniom Społecznym zaznacza, jak ważna jest edukacja społeczna na polu zwalczania postaw nietolerancji. Podmiot ten tłumaczy, jak traktować osoby transpłciowe z szacunkiem.

“Przede wszystkim – zwracaj się do nich imieniem i zaimkiem, który oni preferują. Dzięki temu okażesz im akceptację, a oni sami będą czuli się przy Tobie pewnie i komfortowo. Jeśli nie jesteś pewny, czy określenia jakich używasz nie są dla nich przykre, po prostu o to zapytaj. Warto też zachęcać ich, by utrzymywali regularny kontakt ze społecznością LGBT+, w szczególności innymi osobami transpłciowymi – wsparcie i przynależność do wspólnoty to bardzo silny czynnik ochronny”

patronite

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. To oczywista oczywistość – w całej przyrodzie osobniki nieprzystosowane do środowiska czy warunków, w których żyją, giną.

    A czy ja jestem jakaś krowa ha ha ha. może by tak bez bredni pseudonaukowych,wystarczy jeden święty żeby obalić cala teorie Darwina którą wymyślił Darwin.

  2. A może wytłumacz Piotrusiu Czym rożni się transpłciowiec od takich Napoleonów, Hitlerów, Mussolinich, cesarzy i królów zaludniających domy bez klamek? Czy zaburzenie identyfikacji płciowej i zaburzenie osobowości powodujące brak identyfikacji osobniczej i ucieczkę do postaci zmyślonych lub historycznych – tak bardzo się róznią? Osoba NIE POSIADAJĄCA INKLINACJI SAMOBÓJCZYCH nawet narażona na głęboki ostracyzm społeczny nie machnie się z mostu! Moim zdaniem – zabrakło fachowej pomocy psychiatrycznej.
    Jak w wielu innych przypadkach zaburzeń osobowości kończących się samobójstwem.
    Bo tak między bogiem a prawdą Piotrze, to osobników trans obydwu płci jest jakieś 0.05-0,2% w społeczeństwie, a jakoś nie wszyscy kończą ze sobą, bo nie potrafią sobie w istniejącym systemie poradzić.
    Szkoda mi tej samobójczyni jak każdej niepotrzebnej i głupiej śmierci, jednak nie potrafię tego aktu rozpaczy zrozumieć.

    1. To oczywista oczywistość – w całej przyrodzie osobniki nieprzystosowane do środowiska czy warunków, w których żyją, giną.

    2. Wiele takich osób odcierpiało swoje i żyją sobie. Choć to prawda, potrzeba sporej odporności psychicznej, jak do wszystkiego. Szkoda mi wszystkich tych osób, które mają jej za mało, i (z jakichkolwiek różnych powodów) zderzają się ze światem zewnętrznym nader boleśnie. No ale co zrobisz… świat jako taki jest dość brutalny.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…