Podpaliła się w proteście przeciwko więzieniu jej w obozie. Prokuratura prawicowego rządu Grecji postawiła jej zarzut zniszczenia mienia – namiotu, przy którym dokonała próby samobójczej. Przeciwko skandalicznemu traktowaniu 26-letniej Maleki oraz innych osób przebywających w obozie dla uchodźców Moria będą protestować uczestnicy pikiety, która odbędzie się 4 marca w stolicy.
Historia Maleki obrazuje skalę łamania praw człowieka i deptania ludzkiej godności w obozach dla uchodźców na południu Europy. 26-letnia Afganka chciała spełnić swoje marzenie i wyruszyć do Republiki Federalnej Niemiec. Tam zamierzała osiąść na stałe. Stabilność jest dla niej szczególnie ważna z uwagi na zaawansowaną ciążę. Kiedy usłyszała, że odmówiono jej prawa wyjazdu, kompletnie się załamała. W akcie desperacji 21 lutego podpaliła się obok jednego z namiotów na terenie obozu.
Maleka w stanie krytycznym trafiła do szpitala. Po zaledwie dwóch dniach w lecznicy zjawili się prokuratorzy. Postawili jej zarzut zniszczenia mienia – od ognia na jej ciele zajął się namiot. Grozi jej również odebranie praw rodzicielskich. Obecnie przebywa w lazarecie na terenie obozu, odizolowana od innych osadzonych. O wyjeździe do RFN może zapomnieć.
– Mimo ogromnego bólu wynikającego z poparzeń i problemów z mową, zeznanie w szpitalu Mytilene trwało około dwóch i pół godziny – powiedziała Guardianowi prawniczka oskarżonej, Teresa Volakaki. – Było jasne, że była zestresowana i miała kłopoty z pamięcią, prokurator przyjął jednak bezwzględne stanowisko i orzekł, że zostaną jej postawione zarzuty karne i nie będzie mogła podróżować za granicę – dodała adwokatka.
W czwartek w Warszawie odbędzie się protest solidarnościowy. Organizatorzy wydarzenia dokładną godzinę i miejsce podadzą w najbliższych dniach.
„Chcemy w sposób stanowczy okazać solidarność z Maleką i wszystkimi przetrzymywanymi w obozach uchodźcami i migrantami. Brak dostępu do jedzenia i wody, tragiczne warunki sanitarne, zupełny brak reakcji władz Grecji na kryzys w związku z pożarem obozu, a także milczenie i obojętność ze strony władz Unii Europejskiej, to wszystko wymaga naszej reakcji. Zgodnie z popularnym w naszym kraju hasłem wykrzykniemy do naszej siostry Maleki: nigdy nie będziesz szła sama. Na proteście przeczytamy skierowany do niej list. Zachęcamy także wszystkie osoby do pisania swoich listów i przesyłania ich na adres polkidomorii@gmail.com, trafią do Maleki przetłumaczone na jej rodzimy język. Widzimy się w czwartek na ulicach Warszawy” – apelują aktywiści.
W obozie Moria, wybudowanym dla 3000 osób, przebywało w 2020 roku nawet 30 000 więźniów. Jak podają aktywiści, który zachęcają do protestu, „w obozie nie ma stałego dostępu do wody pitnej, a w oczekiwaniu na posiłek ludzie zmuszeni są stać w wielotysięcznych kolejkach. Jedzenia nigdy nie starcza dla wszystkich, przez co tysiące osób cierpi z powodu niedożywienia. W obozie nie ma kanalizacji ani dostępu do ciepłej wody. Temperatury w okresie zimowym regularnie spadają poniżej zera, a namioty służące za domy okrywa gruba warstwa śniegu. W momencie odwilży ziemia zamienia się w toksyczny strumień, który zalewa wszystko, co napotka, także wnętrza „domów”.
Pośród mieszkańców Morii 6300 to dzieci w wieku szkolnym, jednak zaledwie 150 z nich ma dostęp do edukacji. Kobiety i dziewczynki boją się opuszczać namioty bez opieki rodziny. Badania z 2018 roku ujawniły, że do gwałtów w obozie dochodzi średnio raz w tygodniu. Wśród ofiar przemocy seksualnej są również dzieci. Po zmroku nieliczni decydują się opuszczać namioty z obawy o własne życie”.
Wśród organizacji, które poparły protest są m.in.: Federacja Młodych Socjaldemokratów, Fundacja Ocalenie, Studencki Komitet Antyfaszystowski oraz kilka innych organizacji.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…