Tym razem ustąpić musiał minister turystyki Henrique Alves. Podobnie jak jego dwóch poprzedników z rządu Michela Temera, podał się do dymisji ze względu na śledztwo Lavo Jeto, dotyczące państwowej spółki paliwowej Petrobras.

Henrique Alves, dymisjonowany minister turystyki/youtube.com
Henrique Alves, dymisjonowany minister turystyki/youtube.com

Alves ustąpił z urzędu zaledwie na dwa tygodnie przed jedną z największych imprez sportowych świata, letnimi Igrzyskami Olimpijskimi, które przywiodą do Brazylii tysiące turystów. Minister został wymieniony w zeznaniach Sergio Machado, byłego senatora i szefa innej spółki paliwowej, Transpetro. Machado, sam zamieszany w aferę Petrobrasu, jakiś czas temu zaczął obciążać swoimi zeznaniami byłych kolegów. Jednym z pierwszych ujawnionych dowodów była taśma z nagraniem rozmowy byłego senatora i Romera Jucy, którego Michel Temer mianował ministrem planowania, budżetu i zarządzania. Juca i Machado omawiali plan usunięcia z urzędu Dilmy Rousseff, lewicowej prezydent, w celu uniknięcia kary za malwersacje finansowe w państwowej spółce. Jak wynikało z nagranej rozmowy, tylko „wstawienie” Temera na stanowiska prezydenta mogło dać szansę na zamiecenie pod dywan śledztwa Lava Jeto, pogrążającego całą brazylijską klasę polityczną. Scenariusz ten zresztą się spełnia – jedną z pierwszych decyzji było obniżenie wydatków na federalne służby śledcze. Juca był pierwszym ministrem Temera, który musiał odejść, zaledwie po 10 dniach sprawowania urzędu.

Poza rozmową z Jucą, Machado ujawnił też listę ponad 20 nazwisk polityków blisko związanych z obecnym rządem. Wśród nich znajdował się m.in. Henrique Alves, który miał zdefraudować 450 tys. dolarów. Minister zaprzecza tym oskarżeniom i podobnie jak sam Temer twierdzi, że całość zeznań Jucy to kłamstwa. Mimo to podał się do dymisji. Kolejna zmiana na tym stanowisku może oznaczać katastrofę organizacyjną nadchodzącej Olimpiady – administracja publiczna Brazylii od miesięcy zajmuje się głównie samą sobą, a nie przygotowaniami do kosztownej i wymagającej logistycznie imprezy.

W zeznaniach Machado pojawia się też nazwisko samego prezydenta – były senator oskarża go o malwersację środków publicznych na rzecz kampanii jego partii, PMDB. Temer nazwał te oskarżenia „nieodpowiedzialnymi, śmiesznymi, kłamliwymi i niezgodnymi z prawem”. Zapowiada, że nikt i nic nie odwróci uwagi jego i jego rządu od „niezbędnych reform„, które mają „uratować Brazylię”. Te reformy to m.in. cięcia programów socjalnych i wydatków na służbę zdrowia, zmiana definicji niewolnictwa, podniesienie podatków i budowa 40 tam na rzece Tapajos, które zatopią kilometry kwadratowe lasu tropikalnego wraz z domami tysięcy brazylijskich Indian.

Jak pokazują badania, kolejne dymisje znacznie obniżają notowania Temera w Senacie. Może się okazać, że zaplanowane na połowę sierpnia głosowanie o ostatecznym odsunięciu od władzy Dilmy Rousseff nie dojdzie do skutku. Według sondaży z 55 polityków, którzy byli za rozpoczęciem procedury miesiąc temu, tuzin zmienił zdanie i aktualnie waha się, co robić. Żeby impeachment zakończył się sukcesem prawicy, musi go poprzeć 54 senatorów.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…