Sąd Rejonowy w Człuchowie przywrócił do pracy Andrzeja Kobusa – maszynistę Przewozów Regionalnych, który został zwolniony dyscyplinarnie 27 maja br. oficjalnie z powodu „ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych”. Mężczyzna jest również przewodniczącym komisji związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza w kolejowej spółce. Jego koledzy związkowcy nie mają wątpliwości, że zwolnienie miało bezpośredni związek z tą aktywnością.
Dopóki Andrzej Kobus nie zajmował się aktywnością związkową, otrzymywał nawet w pracy wyróżnienia – jak jubileuszowy dyplom gratulacyjny. W 2019 r., gdy został przewodniczącym komisji Inicjatywy Pracowniczej, sytuacja się zmieniła. Firmie raczej nie podobało się, że reprezentacja pracowników upomina się o przestrzeganie przepisów dotyczących czasu pracy – przypominając, że zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego oraz z zapisami układu zbiorowego pracy, czas dojazdu do pracy powinien być uwzględniany przy wyliczaniu czasu pracy.
– PIP już w tej sprawie opinię wydała, jednoznacznie stwierdzając, że czas dojazdu na odległe stacje powinien być wliczany do czasu pracy. Nic to nie dało, spółka nie zmieniła swojego nastawienia i opinie te konsekwentnie ignoruje – powiedział Portalowi Strajk działacz IP Ignacy Jóźwiak przy okazji pikiety w tej sprawie przeprowadzonej przed siedzibą PR w Warszawie w maju br.
Jak relacjonują aktywiści IP na swoim profilu na Facebooku, Andrzej Kobus za swoją aktywność został najpierw delegowany na stację w Gdyni, gdzie nie miałby kontaktu z innymi zrzeszonymi w związku i gdzie musiałby dojeżdżać 150 km od swojego miejsca zamieszkania. Gdy pracownik nie zgadzał się na ryczałtowe, niekorzystne dla siebie rozliczanie kosztów tych dojazdów, spółka zażądała od niego, by do i z pracy dojeżdżał wyłącznie połączeniami Przewozów Regionalnych.
– Kłopot w tym że maszynista kończył pracę po 20:00, a najbliższy powrotny PR odjeżdżał o świcie… Pracodawca w dodatku oczywiście nie zabezpieczał noclegu dla pracownika w podróży służbowej. Zaraz po pracy wieczorem odjeżdżały także Intercity. Jednak firma nie zezwoliła na taką podróż kolejarza aby oszczędzić na nim w skali miesiąca 39 zł, kosztem jego powrotów do domu tego samego dnia. W tak gęsto utkanej sieci, dyrekcja uchwyciła ‘błąd’ przewodniczącego naszej komisji w odpowiednim rozliczeniu delegacji – podsumowują związkowcy.
Sąd Rejonowy w Człuchowie na szczęście przychylił się do zdania związkowców, którzy od początku argumentowali, że nie można mówić o „ciężkim naruszeniu obowiązków pracowniczych”, tym bardziej, że chodzi o pracownika z trzydziestoletnim, nienagannym stażem. W myśl wyroku maszynista został przywrócony do pracy na dotychczasowym stanowisku. Decyzję tę ogłoszono 28 października.
Strony – Andrzej Kobus i Przewozy Regionalne – mają 14 dni na odwołanie. Nie wiadomo, czy kolejowa spółka będzie próbowała dalej dowodzić, że związkowiec nie miał racji. Jak dowiedział się Portal Strajk, na ogłoszenie wyroku nie przyszedł nikt ze strony PR.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…