Timothy Snyder, Czarna ziemia. Holokaust jako ostrzeżenie, przekład Bartłomiej Pietrzyk, Znak Horyzont, Kraków, 2015

„Natura nie zna granic politycznych. Umieszcza na naszej planecie formy życia, a następnie daje im swobodę toczenia walki o władzę” – twierdził Hitler. Cytując to zdanie, Timothy Snyder uchwycił najistotniejsze, jego zdaniem, cechy hitlerowskiego światopoglądu. Największy zbrodniarz XX wieku odrzucał pojęcia suwerenności państwowej, państwa prawa i praw jednostki. Podmiotem polityki według Hitlera były nie państwa, lecz rasy, toczące bezwzględną, nigdy nie kończącą się walkę o fizyczne przetrwanie. Snyder pisze: „W hitlerowskiej walce o bogactwa naturalne grzechem było nie zagarnąć wszystkiego co leżało w zasięgu możliwości, a pozwolić innym na przetrwanie oznaczało zbrodnię. Miłosierdzie naruszało porządek rzeczy, dzięki niemu bowiem słabi mogli się mnożyć”.

Podstawę światopoglądu Hitlera stanowił ekstremalny darwinizm społeczny, prawo silniejszego oraz całkowite odrzucenie idei i tradycji, pozwalających dostrzec w bliźnim kogoś równego nam, posiadającego niezbywalne prawa.

Niewyczerpaną pożywką dla nazizmu była ciągła obawa przed głodem. W czasie I Wojny Światowej, wskutek blokady morskiej Niemiec przez Brytyjczyków, z głodu zginęło pół miliona Niemców. Receptą na uniknięcie głodu było, zdaniem nazistów, podbicie słowiańskiego Wschodu, który zastąpiłyby kolonie utracone po 1918 roku w Afryce i pozwoliłby Rzeszy uzyskać samowystarczalność żywnościową.

T. Snyder, Czarna ziemia
T. Snyder, Czarna ziemia

Jak trafnie zauważa Snyder, traktowanie Słowian jako niższych rasowo miało w Niemczech długą tradycję: „Niemiecka literatura kolonialna, w tym liczne bestsellery, przedstawiała Polaków jako „czarny lud. W książkach tych polscy chłopi o smagłej cerze określali Niemców mianem „białych”. Afektowani, nieudolni arystokraci mieli czarne włosy oraz ciemne oczy. Podobnie wyglądały piękne autochtonki-uwodzicielki, które niemal zawsze doprowadzały niemieckich mężczyzn do zatracenia”.

Wedle nazistów, rządzący światem Żydzi, prezentowani na wzór tych z „Protokołów Mędrców Syjonu”, morzyli Niemców głodem. Należało więc zarówno im, jak i Słowianom odpowiedzieć dokładnie tą samą bronią. W „Planie głodowym” opracowanym przez nazistów w 1941 r., dotyczącym ZSRR, zakładano, że „dziesiątki milionów mieszkańców tych terytoriów staną się zbędnymi ludźmi i umrą, albo będą zmuszeni wyemigrować na Syberię”.

Książka przedstawia motywy Holokaustu, jego przebieg i skutki. Najciekawsza jest jednak odautorska interpretacja historycznych faktów. Przede wszystkim Snyder przekonuje, że od lat zwodzi nas przykład Auschwitz, który uczyniono symbolem całości Holokaustu. Utożsamienie Zagłady tylko i wyłącznie z obozami może sugerować, że zwykli Niemcy nie wiedzieli o Holokauście. Tymczasem, w egzekucjach Żydów, przeprowadzonych na podbitych terenach ZSRR – uczestniczyły dziesiątki tysięcy Niemców, setki tysięcy były ich świadkami, a biorący w nich udział w nich policjanci oraz żołnierze chętnie robili zdjęcia masakr i zabitych w nich ofiar. Miliony niemieckich domostw wzbogaciły się o zrabowane Żydom rzeczy, przesyłane pocztą polową lub przywożone przez SS-manów i policjantów w czasie przepustek i urlopów.

Wielką rolę w pozyskiwaniu kolaborantów na zajętych przez Niemców terenach ZSRR odegrał mit judeobolszewizmu, mówiący, iż odpowiedzialność za komunizm i represje NKWD ponoszą wyłącznie Żydzi. Umożliwił on przedstawicielom nierosyjskich nacji, w tym Polakom, symboliczne zmycie z siebie odium kolaboracji z władzą radziecką. Na zajętej przez Niemców Litwie, byłym członkom partii komunistycznej oferowano członkostwo w kolaborującym z hitlerowcami Litewskim Froncie Aktywistów – pod warunkiem, że nie byli Żydami. Natomiast przetrzymywanym w więzieniach członkom młodzieżówki komunistycznej złożono ofertę – wolność za zabicie jednego Żyda.

Typowym przykładem wielokrotnego kolaboranta był Łotysz Viktors Bernhard Arajs. W niepodległej Łotwie był policjantem, zatrzymującym członków nielegalnych ugrupowań prawicowych. Po nastaniu okupacji radzieckiej nagle zaczął przejawiać komunistyczne sympatie. Z chwilą zajęcia przez Niemców Rygi, zaoferował im swoje usługi, rekrutując byłych żołnierzy Armii Czerwonej i armii łotewskiej do utworzonego pod niemieckimi auspicjami plutonu policji pomocniczej. Z 66 tys. Żydów zamieszkujących Łotwę, komando Arajsa w ciągu 6 miesięcy działalności (od lipca do grudnia 1941 r.) zabiło 22 tysiące i pomogło w zabiciu kolejnych 28 tysięcy ludzi. Uczestniczyło też w mordach na pacjentach szpitali psychiatrycznych i białoruskich cywilach.

To ważna i gorzka lekcja, jaką Snyder wyciąga z Zagłady: jeśli uzbrojony funkcjonariusz otrzyma rozkaz zabicia bezbronnej, odartej z wszelkich praw osoby, a dodatkowo podsunie mu się motyw polityczny, zagwarantuje łup oraz bezkarność – na ogół można spodziewać się bezwarunkowego posłuszeństwa – niezależnie od tego, jakiej narodowości jest ofiara. Niemieccy funkcjonariusze policji kryminalnej, uczestniczący w mordach Żydów na terenie ZSRR, mogli bez konsekwencji poprosić o zwolnienie z obowiązków. Mimo to prawie wszyscy policjanci wykonywali zbrodnicze rozkazy.

Antysemityzm nie był więc jedyną przyczyną Holokaustu. Za możliwość jego przeprowadzenia odpowiada potworne odkrycie, że w oczach innych ludzi jesteśmy na ogół nie tyle bliźnimi, ile podmiotami, „nosicielami” pewnych praw. Jeśli chroniące nas państwo przestanie istnieć, a nam samym odebrane zostanie obywatelstwo – możemy łatwo stać się zwierzyną łowną.

Obywatelstwo zaś to relacja między osobą a państwem. Zapewnia ono ochronę prawną, możliwość bycia pełnoprawną stroną postępowań sądowych i administracyjnych oraz posiadanie własności. Większość niemieckich Żydów przetrwała, bowiem mogli wymienić swoje obywatelstwo i własność na możliwość emigracji.

Przeżył np. Victor Klampeter, niemiecki Żyd, autor słynnych pamiętników, demaskujących propagandę III Rzeszy. Jego żona nie była Żydówką i odmówiła rozwodu z nim, zachował on więc ograniczone prawa obywatelskie. Nie przeżyła inna niemiecka Żydówka – Anna Frank, która razem z rodzicami uciekła z Niemiec do Holandii, tym samym zrzekając się obywatelstwa III Rzeszy. Po odkryciu ich kryjówki, Frank i jej rodzina zostali zesłani do Auschwitz, przeżyli natomiast chroniący ją gospodarze, gdyż w Holandii pomaganie Żydom nie podlegało ściganiu.

W strefach bezpaństwowych: w okupowanej Polsce i ZSRR, gdzie zlikwidowano całkowicie instytucje przedwojennych państw, a Żydów pozbawiono praw obywatelskich, zginęło ich 95 procent. Podkreślić należy, że praw obywatelskich pozbawiono także Polaków i mieszkańców okupowanych terenów ZSRR, co umożliwiało karanie ich śmiercią za pomoc Żydom.

Niezwykle pouczające jest również porównanie losu Żydów w trzech krajach: Bułgarii, Rumunii i Danii.

Bułgaria była pełnoprawnym sojusznikiem III Rzeszy, zachowała wszelkie przymioty suwerenności, brała udział w najeździe na Jugosławię i Grecję, zyskując kosztem tych krajów nowe terytoria. Jak pisze Snyder, „władze bułgarskie deportowały – zgodnie z niemieckim życzeniem – około 13 tysięcy Żydów ze zdobytych dzięki niemieckiej pomocy Macedonii i Tracji. Większość z nich zginęła zagazowana w Treblince”.

Rząd bułgarski przygotował też plany deportacji Żydów ze swego przedwojennego terytorium. Jednak nie zostały one wdrożone.

Autor „Czarnej ziemi” relacjonuje: „Tamtejsi Żydzi mieli wielu przyjaciół, współpracowników bądź pracodawców, którzy potrafili uzasadnić ich wartość dla społeczeństwa bułgarskiego. Ministerstwa zostały zalane listami od niebędących Żydami obywateli Bułgarii na temat bułgarskich Żydów. W marciu 1943 gdy losy wojny się odwróciły, parlamentarzyści oprotestowali planowane wywózki (…) Przywódcy bułgarskiej Cerkwi (…) wstawili się za Żydami, a pozostali Bułgarzy zaczęli wyrażać niezadowolenie (…). Ostatecznie król zmienił zdanie na temat wysyłania bułgarskich Żydów na śmierć, decydując się jedynie na wywiezienie ich z Sofii na obszary wiejskie. W 1944 kraj przeszedł na stronę aliantów”. Przeżyli prawie wszyscy Żydzi zamieszkujący przedwojenne granice Bułgarii.

Rumunia natomiast była w czasie wojny państwem suwerennym i sojusznikiem III Rzeszy. Przyjęła też niemieckie ustawodawstwo rasowe. Był to kraj tradycyjnie antysemicki, gdzie Żydzi uzyskali w 1918 r. prawa obywatelskie jedynie pod naciskiem opinii międzynarodowej. Gdy latem 1940 r. Rumuni stracili na rzecz Związku Radzieckiego Besarabię i Północną Bukowinę – zgodnie z mitem judeobolszewizmu obwinili za to Żydów. Wkraczając ponownie na te tereny, oskarżyli o kolaborację z komunistami również jedynie Żydów. Jednocześnie chroniono przed gniewem sąsiadów oskarżanych o kolaborację Rumunów. Nastąpiła tam świadoma etnizacja winy.

W czasie inwazji na ZSRR, za armią rumuńską podążały specjalne jednostki, inicjujące „spontaniczne” pogromy. Warto podkreślić, że z 280 tysięcy Żydów zabitych przez armię rumuńską, większość (265 tysięcy) mieszkała na terenach, które w czasie wojny przeszły z rąk do rąk – gdzie łatwo można było oskarżyć ich o kolaborację. Jednak gdy w 1943 r. Niemcy zażądali jako dowodu rumuńskiej lojalności wysłania pozostałych Żydów do Auschwitz, rządzący generał Antonescu odmówił, widząc w tym próbę naruszenia suwerenności kraju. W 1944 r. Rumunia przeszła na stronę aliantów. W sumie wojnę przeżyło 2/3 rumuńskich Żydów.

Wszystkimi atrybutami suwerenności cieszyła się też okupowana przez nazistów Dania. Urzędował tam kolaboracyjny rząd, panował król Christian, istniały legalne partie polityczne. Niemcy nie uważali Duńczyków za wrogów wojennych ani rasowych, a kraj zajęli wyłącznie ze względów strategicznych. W 1943 r. niemiecki zarządca Danii Werner Best zażądał deportacji Żydów i współudziału w tym przedsięwzięciu duńskich żołnierzy i policjantów. Ostrzeżenie o planowanej łapance Żydów, przekazane przez dowódcę duńskiej marynarki wojennej politykom, umożliwiło Duńczykom przewóz łódkami żydowskich współobywateli do neutralnej Szwecji. Z 6 tysięcy duńskich Żydów złapano jedynie 481, przy czym część z nich po interwencji rządu duńskiego wypuszczono.

Duńczycy pomagając żydowskim współobywatelom nie ryzykowali jednak żadnymi karami, choć już od 1935 r. rząd duński wydalał Żydów będących obywatelami innych państw.

Dużo miejsca poświęca Snyder, znawca historii Polski, świetnie władający naszym językiem, Polakom, którzy   życia pomagali Żydom. Okazuje się, że częściej niż inni pomagali członkowie PPS, komuniści, ludzie lewicy – którzy jeszcze przed wojną protestowali przeciwko dyskryminacji Żydów i utrzymywali z nimi kontakty.

Nie brakowało też ludzi takich jak Maria Kossak-Szczucka – przed wojną deklarująca się jako antysemitka, jedna z założycielek Komitetu Pomocy Żydom – Żegoty, pomagająca Żydom z powodów religijnych. Obok niej działał w Żegocie Żyd z pochodzenia, prawnik Maurycy Herling-Grudziński – brat słynnego Gustawa. W swoim majątku pod Warszawą przechowywał początkowo członków swej grupy zawodowej: prawników i intelektualistów, później zaś także ludzi, od których dzielił go większy dystans klasowy. Udzielił on pomocy w sumie 300 Żydom. Klemens Szeptycki – duchowny grekokatolicki – ukrył, współdziałając z innymi mnichami, w klasztorze św. Jura we Lwowie ponad 100 Żydów. Aresztowany w 1947 r. przez Sowietów, pragnących podporządkować Kościół Grekokatolicki Patriarchatowi Moskiewskiemu, zmarł w więzieniu w 1951 r., a w 2001 r. został beatyfikowany.

Oficer polskiego wywiadu w Szwecji Michał Rybikowski, podający się za Rosjanina i legitymizujący się paszportem Mandżukuo, współpracując w latach 1940-41 z Chiune Sugiharą – konsulem Japonii w Kownie, zapewnił japońskie dokumenty podróżne wskazujące, że ich posiadacze udają się na wyspę Curacao 8 tysiącom Żydów, dzięki czemu mogli oni opuścić Europę.

Wśród ratujących Żydów byli też zwykli „szarzy” ludzie, tacy jak Katarzyna Wołkotrup z Baranowicz. Ukrywała ona u siebie w piwnicy znajomą żydowską parę Michała i Chanę oraz ich dziecko. Pewnego razu na prośbę Chany zabrała ich córeczkę na spacer. Gdy wróciła do domu zastała zwłoki Michała, Chany, swej córki, dwóch synów, zięcia oraz wnuczki. Zostali zadenuncjowani przez sąsiada, który w nagrodę zyskał dom. „W wieku pięćdziesięciu czterech lat, teraz już bez rodziny i przyszłości (…) Katarzyna na zawsze opuściła Baranowicze. Dziewczynkę wychowała jak własną”- opowiada Snyder.

Decyzja o pomocy Żydom była więc, szczególnie w Polsce i okupowanym ZSRR, decyzją całkowicie irracjonalną, decyzją, której nigdy nie będziemy w stanie jednoznacznie wytłumaczyć.

Jak zauważa autor: „Ocalenie Żyda w warunkach, w których wysiłku nie wspomagały żadne struktury, a karą była śmierć wymagało czegoś większego niż charakter, większego niż światopogląd (…). Były to czasy, gdy bycie dobrym nie oznaczało po prostu unikania złych czynów, lecz pełną determinację do działania na rzecz obcej osoby na planecie gdzie odpłatą za dobro było piekło zamiast nieba”.

Jak zauważa autor, dzisiejsze czasy kryzysu i globalnego ocieplenia – skutkującego wzrostem cen żywności i ograniczeniem jej zasobów – sprzyjają ludobójstwu. Zbrodnie w Rwandzie i Darfurze były spowodowane postrzeganym jako nieodwracalne, kurczeniem się zasobów. Ludobójstwu sprzyja też upadek państw i pseudoreligijne nastroje apokaliptyczne sugerujące, że jakaś grupa etniczna czy wyznaniowa jest zagrożeniem dla naszego sposobu i poziomu życia.

Pomagający Żydom w czasie II wojny stanowili mniejszość. Nie możemy oczekiwać, że w przypadku katastrofy klimatycznej będziemy lepsi etycznie niż ludzie lat 30. i 40. XX wieku.

Lepiej zatem już dziś działać na rzecz sprawiedliwej dystrybucji zasobów w skali globalnej oraz uczyć empatii, współdziałania, oraz uzgadniania swoich potrzeb z potrzebami innych.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Holokaust to jedno (ale dla mnie „Shoah” Lanzmana było bardziej wstrząsające niż jakakolwiek późniejsza literatura) a PRZEMYSŁ HOLOKAUST – to całkiem całkowicie inna sprawa a Snyder w swoich wywodach ani nie podaje nowych, nieznanych faktów, tylko pracuje metodą „copy-paste”. Wystarczy poczytać jego wywiad z Tony Judt’em „Rozważania o wieku XX” kiedy Judt był umierający. Nikt tego nie chce czytać i wyciągać wniosków/opinii/konkluzji. I sam Snyder też nie bo jest „najemnikiem” żyjącym z pisanie książek historycznych.
    A co do „przemysłu holokaust” to termin „wymyślony” przez prof. Norman’a Finkelstein’a za co jest tępiony przez „braci starszych” (tak jak był „tępiony” Raul Hilberg za 1szą wersję swojej „Zagłady Żydów Europejskich” – jak ją „poprawił” był i jest OK) a Noam Chomsky go broni bo uważa, że to co mówi i robi jest SŁUSZNE. Jest coś w socjologii/psychologii co się nazywa „victimhood” i „przemysł holokaust” to wykorzystuje do perfekcji bo…….można z tego całkiem nieźle wyżyć. A sprawa jest dość trywialna: jak długo „sprawca/dziecie/wnuki/prawnuki/pra-prawnuki” mają odpowiadać za „czyn/czyny” przedków. Rok, dzięsięć, sto czy dwieście lat. Pamięć to jedno a pieniądze to drugie.
    Inna sprawa a jest związana z RELIGIĄ. Nikt nie chce przyjąć do wiadomości, że „religia” (każda) została „wymyślona” żeby sprawiać rząd dusz (1) ale dzięki temu, żeby sprawiać realny RZĄD ludźmi. Wszystkie 3 religie: judaizm, chrześcijaństwo i islam są ze sobą powiązane bo powstały w tym samym obszarze terytorialnym (bliski wschód). I wszystkie dzielą się na „sekty” i tylko 'katolicyzm’ ma scentralizowany „zarząd” (czyli papiestwo i dlatego jest łatwy do ataków). Samo chrześcijaństwo jest przez Żydów (ortodoksów) traktowane jako sekta judaistyczna bo judaizm ma 613 przykazań a chrześcijanie tylko 10 z tych 613 przykazań. I tylko Angole ze swoim dystansem do wszystkiego mają talent aby o tym badać, mówi i dlatego „innym” jest trudno „zrozumieć” co mówią a my (inni) nie wiemy co mówią te 613 przykazań i jak one są interpretowane przez samych Żydów „ortodoksów”. Dla nich Żydzi „asymilowani” to „grzech”, taki jak „ateista”.
    Jako „chrześcijaninowi” (no bo rodzice, miejsce, język) jednak trochę mi brakuje „empatii” u braci starszych, zrozumienia innych. Stąd niestety reakcja że „inni’ nie wykazują należnej „empatii” wobec braci starszych. Nie da się tego załatwić na zasadzie „ręka, goździk, klapa, buzi”. A poza tym idę spać, niech się nasi zstępni tym martwią o ile się nie wyzabijają wcześniej.

  2. Jakiej dystrybucji żywności jak jej już nie ma, co chwila na świecie umiera człowiek z głodu, tu trzeba promować antykoncepcje, bo co z dystrybucji jak ludzi przybywa a jedzenia brakuje. Wielką krzywdę robią sutannowi ze swoimi obsesjami do seksu zakazujący antykoncepcji. W cywilizacji z dewiantów w sutannach się wyśmiewamy, ale ludy proste traktują te idiotyzmy poważnie i mamy głód w Afryce, bo rodzą na potęge, a ci silniejsi wyżynają słabszych gdyż toczą wojny o wodę i żywność.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Argentyny neoliberalna droga przez mękę

 „Viva la libertad carajo!” (Niech żyje wolność, ch…ju!). Pod tak niezwykłym hasłem ultral…