Młody człowiek, Paweł Musialek, napisał chmurnie, (by nie powiedzieć durnie): „Nie zostawiajmy ekologii lewicy”. Że jest młody, wnioskuję ze zdjęcia, bo nie jest tak, że każdy młody musi grzeszyć ponadprzeciętną butą nadzianą na arogancję. Czytając tego Pana musiałam zmuszać się do umiaru w języku; w końcu rzecz jest zbyt poważna, by utopić ją w epitetach.
Artykuł Musiałka teoretycznie ma wydźwiek pozytywny: „prawica powinna oswoić się z ekologią, a następnie umieścić ją w zdroworozsądkowych ramach. Nie stać nas, aby tak ważny temat zostawić lewicowym ideologom. Szkoda także, by zyskiwali oni poparcie części centrowego elektoratu, dla którego ochrona przyrody jest ważnym tematem tylko dlatego, że prawica zbagatelizowała ich wrażliwość”.
…”szkoda, by lewica zyskiwała poparcie, gdy rzecz dotyczy ekologii i energetyki”… (sic!)
Oddychamy tym samym powietrzem. Tak samo nas ono truje. Jest jednym z najgorszych w całej Unii Europejskiej. Odzwierciedla poziom pogardy i lekceważenia ludzi u władzy dla życia i zdrowia zwykłego człowieka.
Bez względu na to, czy głos wrzucimy na prawicowe PO, PiS czy na Zjednoczoną Lewicę, tkwimy w tym samym zjełczałym, zaniedbanym smrodzie. W kraju, w którym bezpardonowo i niestety skutecznie walczy się o odebranie kobietom prawa do decydowania o sobie pod pretekstem świętości życia, umierają przedwcześnie z powodu zanieczyszczenia powietrza co roku tysiące ludzi. W kraju, w którym znów słychać dźwięk szabelek i pomruk pewności, że nie oddamy nawet guzika, zbliżamy się w pełni nieświadomi do energetycznej ściany.
Letnie przestoje w dostawie energii? Rzeczywiście były, ale teraz – „winter is coming” i prawica już świętuje zwycięstwo, które się jeszcze nie odbyło. Tymczasem energetyka i ekologia to nie jest sprawa lewicy, czy prawicy, to nie są pola do partyjnych rozgrywek, to nasze życie.
Zyskiwanie poparcia, podcięcie skrzydeł, dokopanie opozycji – to jest to, co się dla młodego Autora liczy. Chce on widzieć partyjniactwo tam, gdzie w grę wchodzi nasze „być lub nie być” jako ludzi żywych i zdrowych, ale i nasza polityczna niezależność. Dojrzałość polityczną mierzy się w odpowiedzialności za dziś i jutro, niezależnie od politycznej orientacji. Kolega Autor nie dojrzał. W badaniu spójności społecznej przeprowadzonym przez GUS w 2011 r. 0,8 proc. mieszkańców Polski w wieku powyżej 15 lat (tj. ok. 0,3 mln osób) zadeklarowało swoją przynależność do partii politycznych. Mniej niż jeden procent partyjnych różnego autoramentu. Z tego mniej niż ułamek procenta prawicy ma zalecenie Autora używać ekologii i energetyki do panowania i władania resztą!
Młody człowiek igra z życiem, swoim i naszym, ale gdy przyjdzie bieda, być może to do nas przyjdzie po radę. Dlatego trzeba wiedzieć, że z energetyką i ekologią nie ma żartów. Polski sektor energetyczny od lat, bez względu na to pod czyją banderą, podąża ku ścianie. Jak wskazują raporty m.in. polskich urzędników państwowych, skrzętnie od lat chowane przez rządy i PO i wcześniej PiS do szuflad, bo tak są zatrważające – w Polsce, gdzie 88 proc. energii elektrycznej jest produkowana z węgla, gdzie ponad 50 proc. bloków ma 50 lat i nadaje się do wyłączenia z użytkowania, zaraz zacznie brakować prądu; i nie tylko dlactego, że węgla jest u nas coraz mniej, i że kosztuje dużo drożej niż ten produkowany na zachodzie, choć jakościowo jest niekoniecznie lepszy.
Tracimy na tym, że traktujemy i ekologię i energetykę niczym kolejny „gender”. Izolujemy się od Zachodu, zadzieramy bezmyślnie ze Wschodem, instrumentalnie traktujemy górnikow i trujemy się sami, robiąc wszystko, by uniknąć uczciwej i koniecznej restrukturyzacji energii węglowej. Jest nieunikniona, by Śląsk przetrwał, a ludzie na Śląsku mogli prowadzić godne życie. I potrzeba do tego wiedzy, że to proces nie na lat cztery, ale – porównując choćby z Niemcami– na czternaście. Wymaga konsekwencji, a także unikania niedojrzałego przechwytywania tematu ekologii i energetyki do partyjnych rozgrywek i prymitywnych wyborczych prowokacji.
To proces nie na jeden rząd, ale na rządy kolejne. Nieudolności w rządzeniu nie da się tu wiecznie zrzucać na poprzednich premierów. Bo jeśli kolejne nie będą kooperować i współdziałać, to my nie będziemy mieli czym oddychać.
Politycy, bywa, że oprócz polityki, upojenia władzą i euforii dominowania, które im władza dostarcza, nie mają w życiu kompletnie nic więcej. Trzeba więc na nich uważać – bo tacy bywają szczególnie niebezpieczni. Większość z nas chce pożyć, zwyczajnie dobrze pożyć i oddychać świeżym powietrzem bez względu na to, czy głosuje na PiS, PO, czy Zjednoczoną Lewicę. Stąd trzeba też uważać na Autorów, którzy ekologię i energetykę traktują jak polityczną zabawkę i partyjniacką rozgrywkę tuż przed wyborami.
BRICS jest sukcesem
Pamiętamy wszyscy znakomity film w reżyserii Juliusza Machulskiego „Szwadron” …
Prawdziwa ekologia jest lewicowa. Ponieważ tylko w ramach monizmu, w ramach materializmu dialektycznego można poprawnie zrozumieć istotę powiązania człowiek-wszechświat. A konkretnie fakt tego że człowiek nie jest „mieszkańcem” wszechświata, lecz jego częścią.
Prawica pogrążona w idealizmie i dualizmie zawsze będzie traktowała człowieka jako odrębnego od świata. Jak w encyklice papieża Franciszka „Laudato si” – pięknej w ekologicznych zamierzeniach lecz filozoficznie nie do przyjęcia dla marksisty.
Ps. Warto byłoby przypomnieć osiągnięcia radzieckiej nauki np. tak wybitnego badacza jak Władimir Wiernadski
O tym pisał kiedyś ks. Adam Boniecki, że narracja ekologiczna jest niepotrzebnie ciągle kojarzona z lewicą (pejoratywnie), bo rzecz dotyczy wszystkich. I prawica odrzucająca ekologię politycznie, robi źle.