W nadleśnictwie Mińsk pod Warszawą wolontariusze zbierający porozrzucane po lesie śmieci zostali dwa razy wylegitymowani i spisani przez policję. Usłyszeli, że w tym miejscu myśliwi mają „pierwszeństwo w użytkowaniu lasu”.

O sprawie informują na Facebooku Warszawiacy Przeciw Myśliwym. Okazuje się, że w niedzielne przedpołudnie nie można wybrać się do lasu nawet w celu uprzątnięcia śladów bytności innych obywateli. Bo wtedy w tej samej okolicy może przebywać uprzywilejowana leśna kasta.

Myśliwi dwa razy wzywali policję do sprzątających, twierdząc, iż wolontariusze utrudniają im polowanie (choć de facto to oni utrudniali sprzątanie). Na pierwsze wezwanie przyjechały aż dwa radiowozy – funkcjonariusze spisali sprzątających, przejrzeli zawartość worków, zablokowali i przeszukali auto należące do wolontariuszy, spisali jego numery rejestracyjne i dane oraz wylegitymowali kierowcę. Aktywiści przenieśli się w inny rejon lasu, ale sytuacja się powtórzyła. Znów natknęli się na myśliwych i tym razem interweniowała załoga aż trzech radiowozów i jednego nieoznakowanego pojazdu (ręka do góry, kiedy wzywaliście policję jako prywatne osoby i spotkaliście się z tak daleko posuniętą gorliwością funkcjonariuszy).

Ostatecznie myśliwi „dali spokój” i kontynuowali polowanie, choć po drugim wezwaniu na miejscu zgromadziła się gromadka spacerowiczów. Myśliwi nie krępowali się ich obecnością i oddali kilka strzałów w ich bezpośredniej obecności – jak piszą autorzy posta, „na szczęście niecelnych. Przy nas nie zginęło żadne zwierzę, ale widzieliśmy łosia i sarnę z przerażeniem uciekające przed naganiaczami. W bagażniku jednego z samochodów leżał martwy bażant, ptak pochodzący z Azji, hodowany i wsiedlany na potrzeby polowań”.

Policja ponoć patrolowała okolicę i „miała na oku” sprzątających przez cały czas od pierwszego wezwania – tj. od 8.00 do około 15.00.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Tips&Trick
    Podstawowa wiedza: mało który myśliwy strzela na trzeźwo. Praktycznie zawsze wypite jest parę piw czy ćwiartka na głowę. Ot taka tradycja myśliwska. Więc jak myśliwi wzywają policję to:

    1. Rozporządzanie Ministra Środowiska w sprawie szczegółowych warunków wykonywania polowania i znakowania tusz:
    § 15. 1. Myśliwy nie może wykonywać polowania w stanie po użyciu alkoholu lub innych środków odurzających

    Oczywiście myśliwi mają na to wyjebane , ale warto ładnie poprosić policjantów o zbadanie jaśnie wielmożnych myśliwych na okoliczność promili, bo przecież broń palna i BEZ-PIE-CZEŃ-STWO. Panowie myśliwi pewnie będą się opierać i oponować, ale warto być stanowczym. Nie zawsze się uda, bo przecież myśliwi to lokalni politycy przedsiębiorcy policjanci… Ale jak się uda: myśliwy z promilami musi być wykluczony z polowania. Myśliwi będą mieli na to wyjebane, jak na jakikolwiek inny przepis, dobry obyczaj czy ludzkie prawo. Ale to ty masz teraz 10 punktów a myśliwy 0. Pijany myśliwy wróci oczywiście na polowanie. Nagrywać, archiwizować, wzywać policję, w dalszej perspektywie zgłaszać gdzie się da. Jest szansa na wyjebanie takiego ancymona z PZŁ.
    Poza tym, jako obywatel, masz prawo wiedzieć, czy osoba z bronią jest myśliwym czy kłusownikiem? Czy są legitymacje, zezwolenia, pozwolenia? Nie ma? Ojejku, jaka szkoda, czas przerwać polowanie i dymać po papierki.

    To robi taki doraźny szum i zamieszanie. Ale teraz wyciągamy armatę.

    2. Myśliwy przecież nie przylazł do lasu na nogach. KONIECZNE jest wyśledzenie, gdzie myśliwi zostawili auta.
    Jak było badanie alkomatem i promile, to trzymać takiego ludka na oku. Wsiądzie, ruszy, telefon na policję , w miarę możliwości jazda za, uwaga: PRZESTĘPCĄ i pomoc policji w zatrzymaniu. Nie było badania alkomatem? Nie było dlatego, przecież, bo wypite, a nie dlatego, że nie wypite i robimy jak wyżej, tylko z wszystkimi, a nie jednym co na oku.

    Nie dziękować, stosować.

  2. Czy komukolwiek udało się wezwać POLICJĘ, ze względu że coś Wam przeszkadza, np. ktoś zakłóca ciszę nocną, awanturuje się bądź bije i POLICJA zareagowała tak szybko oraz w takiej sile – 3 radiowozy, a nastepnie patrolowali okolicę, czy po zwróceniu uwagi sytuacja się nie powtórzy?!

    Tam to chyba sam komendant dzika tropił ;)

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…