Radykalny duchowny znów w ofensywie. Tym razem abp Marek Jędraszewski uderzył w ogłoszony w czasie niedawnego szczytu ONZ w Madrycie manifest, w którym nakreślono związek pomiędzy patriarchatem, a postępującym kryzysem klimatycznym. Zdaniem hierarchy jest to próba zniszczenia tradycyjnych stosunków.
Jędraszewski udzielił obszernego wywiadu Telewizji Republika. Prowadząca rozmowę dziennikarka zapytała go o dokument, sygnowany przez wielu ważnych polityków i aktywistów klimatycznych, m.in. przez Gretę Thunberg. W manifeście pada stwierdzenie, że patriarchalny model społeczny jest jedną z przyczyn globalnego ocieplenia.
Duchowny odpowiedział w swoim stylu – strasząc upadkiem tradycji i wieszcząc powrót komunizmu.
„Można właściwie skwitować to jednym stwierdzeniem: powrót do Engelsa i do jego twierdzeń, że małżeństwo to kolejny przejaw ucisku (…) to także walka płci – i w imię równości trzeba zerwać z całą tą tradycją” – odparł abp Jędraszewski, dodając również że pozbawieni tego czynnika „my Europejczycy właściwie się nie zrozumiemy – jesteśmy w tym duchu wychowani od tysiącleci”.
W dalszej części swojego wywodu arcybiskup wyjaśnia, że jego krytyka ruchu klimatycznego opiera się na Biblii, w której jest wyraźnie napisane „czyńcie sobie ziemię poddaną”. „Adam jest kimś kto nazywa zwierzęta, a więc nad nimi panuje i nie znajduje wśród nich kogoś kto byłby partnerem dla jego życia, dlatego otrzymuje małżonkę. To jest wizja człowieka i świata, którą głosi chrześcijaństwo i która jest także wizją głęboko zakorzenioną w judaizmie. Naraz wszystko się kwestionuje czyli faktycznie kwestionuje się naszą kulturę, odwraca się cały porządek świata zaczynając od tego, że kwestionuje się istnienie Pana Boga – stwórcy, kwestionuje się także rolę i godność każdego człowieka” – twierdzi Jędraszewski.
Jakub Stankowski, aktywista klimatyczny obawia się, że wypowiedź arcybiskupa Jędraszewskiego może skłonić osoby podatne na jego przekaz do postrzegania zmian klimatu jako ideologii i części lewicowego programu politycznego. – Tymczasem katastrofa klimatyczna jest faktem naukowym i żaden poważny działacz nie utożsamia jej z żadną ideologią czy opinią – zauważa Stankowski.
Aktywista wskazuje również na oczywistą relacje pomiędzy patriarchalnym modelem a obecnym stanem światowych ekosystemów. – Winę za to ponoszą koncerny paliwowe zdające się stać ponad prawami człowieka, a jednym z założeń patriarchalizmu jest właśnie uprzywilejowanie, które tutaj zostało znacząco rozszerzone poza granice rodziny, rodu czy plemienia. Zjawisko to samo w sobie jest niebezpieczne, jednak nie potrafię dopatrzyć się żadnych społecznie „niebezpiecznych” konsekwencji mówienia o nim publicznie – zauważa Stankowski.
Wynurzenia Jędraszewskiego są kontrowersyjne również z punktu widzenia nauki kościoła, w tym obecnego papieża, który wprowadził nową kategorię – „grzechu ekologicznego”.
Dlaczego zatem duchowny nie przyjmuje do wiadomości tak ważnych sygnałów?
– Być może arcybiskup postanowił zbyć fakt istnienia problemu poprzez negację i tematy zastępcze jak przywoływanie motywów komunistycznych, co robi zresztą nie pierwszy raz. Możliwe również, że jest niezdolny do zmiany, bowiem opiera swoje wypowiedzi dotyczące globalnego ocieplenia na Księdze Rodzaju, w której nie ma nic, co wykraczałoby poza wiedzę ludzi żyjących tysiące lat temu – zastanawia się Stankowski.
– Niezależnie od tego, które wyjaśnienie jest tym prawdziwym, arcybiskup nie bierze odpowiedzialności za nasz (również swój) świat oraz żyjących w nim ludzi, których zgodnie z nauką chrześcijaństwa powinien miłować i otaczać opieką jako „pasterz”. Miłowanie to właśnie przede wszystkim odpowiedzialność, zwłaszcza w kontekście coraz nowszych i poważniejszych problemów – zauważa aktywista w rozmowie z Portalem Strajk.
Jakie mogą być skutki takich wypowiedzi kościelnych dostojników?
— Z pewnością słowa arcybiskupa staną się wodą na młyn dla negacjonistów klimatycznych – mówi Stankowski, którego zdaniem nie ma raczej zagrożenia by dochodziło do ataków na aktywistów, jak jak to było w przypadku szczucia duchownego na ruchy LGBT.
– Zagrożenie jawi się pod inną postacią, a mianowicie zwiększoną swobodą negacji faktów. O ile ideologie są tworami subiektywnymi i zawsze można je podważać, tak wyniki rzetelnych badań naukowych są prawdziwe zawsze i nie ma znaczenia to, jak bardzo nam się nie podobają. Wskazywanie rzekomych powiązań między zdobyczami klimatologii i geofizyki a pracami Engelsa przesuwa postrzeganie zmian klimatów w stronę właśnie ideologii, przez co łatwiejsze może stać się ich negowanie w przestrzeni publicznej. To absolutne zaprzepaszczenie wysiłków moich i milionów innych aktywistów klimatycznych. Niektórzy przywódcy państw (także światowych supermocarstw), paliwowi lobbyści i korporacje zakłamują rzeczywistość przy pomocy paradygmatów o nieskończonym wzroście gospodarczym i konsumpcji jako sensie ludzkiego życia pozbawionego jakiejkolwiek refleksji o wpływie na świat. Arcybiskup dołożył do tego ideologię, która ze względu na jego stanowisko może być łatwo powiązana z uczuciami religijnymi, mającymi znaczną zdolność oddziaływania na społeczeństwo. Jeżeli wpływ ten okaże się wystarczająco silny, to debata o nadchodzącej katastrofie przestanie być czysto naukowa i zostanie w nią wplątana w pewien sposób religia. To będzie tragiczne w pierwszej kolejności dla środowisk aktywistycznych, zaś w dłuższej perspektywie – dla nas wszystkich, nie wyłączając samego arcybiskupa – zauważa Jakub Stankowski.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
I w tom dieło – każda społeczność tworzy swoje bajki. Chrześcijaństwo też. I one, te bajki, są ani lepsze, ani gorsze od innych bajek.
czółko myślą nie skażone :)
tak a propos przypomniał mi się świetny kawał o biskupach – ilu biskupów trzeba do wkręcenia żarówki? pięciu… jeden trzyma żarówkę a czterech kręci krzesłem, na którym stoi
jak można poważnie traktować ich wywody…
Nie ma to jak przeróbka starzywa o zomowcach.
Wysryw fanatyka religijnego którego mózg zatrzymał się w średniowieczu. Jak oni tacy tradycjonaliści to może niech nie korzystają z nowoczesnych zdobyczy techniki, motoryzacji, elektroniki, medycyny itd.
Językiem bardzo niestrawnym dla większości biskup powiedział to, co każdy racjonalnie myślący człowiek wie: czym innym jest ekologia jako zbiór twierdzeń, odkryć, praw natury, racjonalnych i konkretnych; a czym innym ekologizm czyli podszyta bambinizmem naiwna wiara w mity związane z przyrodą.
O jakich mitach piszesz?
Wygooglaj sobie bambinizm na poczatek. inne mity np. niepryskane więc zawsze zdrowsze, transport rzeczny jako najmniej (tak kuxwa!) ekologiczny, bezpieczne drogi to samo zło, czlowiek=niszczyciel itd itp jest tego masa w pojmowaniu swiata i przyrody przez miastowych, najgorsze ze te postawy sa agresywne i chca narzucic swoje mity innym
A dlaczego niby tradycja, np. katolicka ma być lepsza od jakiejkolwiek innej? Dla katabasa może i jest dobra, a dla myślącego człowieka już niekoniecznie. Można ją zastąpić inną, na przykład wiarą w Tlaloka. I będzie równie dobra. Oczywiście dla księdzów tejże wiary.
Jak jesteś Aztekiem to czcij Tlaloka, w czym problem? Jeśli kult aztecki daje jakieś zasady moralne natury ogólnej, to możesz być z tym szczęśliwym człowiekiem. Pamiętaj jednak że religia i kod kulturowy….. …. itd …
każda cywilizacja tworzy własny system zasad „moralnych”… a judeochrześcijańska nie jest ani pierwszą ani – tym bardziej – ostatnią… no, chyba że nie powstrzyma zmian klimatu
Oboje chyba macie rację. Problem tylko jeśli te systemy zasad moralnych się różnią albo wykluczają, np. romski – kradzież dopuszcza i uznaje za coś chwalebnego, a zdecydowana większość świata odwrotnie albo jakiś tam inny system uznaje za słuszne zabójstwo honorowe.