Z raportu NBP wynika, że imigranci na stołecznym rynku pracy mają o wiele gorsze zarobki niż Polacy, harując harując od nich.

Ogólnostatystycznie rzec ujmując, imigranci w Warszawie zarabiają o 30 proc. mniej niż nasi rodzimi robotnicy. W praktyce jednak różnice są większe, ponieważ przy niższych płacach za godzinę, zagraniczni pracownicy pozostają w pracy o wiele dłużej. Wynika to nie tylko z faktu, że cudzoziemcy zmuszeni są do dłuższego dnia roboczego, żeby zarobić choćby porównywalną z polskim kolegą pensję, ale też dlatego, że sami chcą pozostawać w pracy 10-12 godzin, ponieważ podczas swoich krótkich zazwyczaj pobytów za wszelką cenę chcą zgromadzić jak najwięcej pieniędzy. Skutkuje to oczywiście przemęczeniem i znacznie większą podatnością na wypadki przy pracy. O znacznej części z nich nic nie wiemy, bo sami poszkodowani boją się je zgłaszać, żeby nie mieć kłopotów z polskim prawem, jeśli są zatrudnieni na czarno, a jest to regułą.

Fakt pozostaje faktem, że cudzoziemiec najczęściej pracuje 60 godzin tygodniowo (Polak 41 godzin, a i to jest jeden z najwyższych wyników w Europie).

Zdaniem raportu NBP, cytowanego przez portal pulsHR.pl, na niższe płace imigrantów mają wpływ nie tylko ze zwykły wyzysk zazwyczaj pozbawionych ochrony praw pracowniczych imigrantów, ale też ich „charakterystyka demograficzna oraz zawód i sektor, w którym pracują”.

Oznacza to ni mniej, ni więcej jak to, że zarabiają mniej również dlatego, że są zaawansowani wiekowo, niewykształceni i pracują w sektorach, w których nie są wymagane wysokie kwalifikacje. Raport nie dodaje, że to nie jest tak, że do Polski przyjeżdżają jedynie niewykwalifikowani pracownicy, lecz polscy pracodawcy zazwyczaj oferują jedynie najprostsze i najgorzej opłacane zajęcia.

Autorzy raportu dodają też, że imigracja ma znikomy wpływ na nasz rynek pracy, co przeczy argumentom skrajnej prawicy, że przybysze zabierają Polakom pracę.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. No i co w tym takiego szokującego?????? Norweg w Katarze zarobi więcej niż w Norwegii, ale mniej niż Katarczyk. Polak w Norwegii zarobi więcej niż w Polsce, ale mniej niz Norweg. Dlatego sie to wszystkim opłaca. Tylko lewaccy analfabeci ekonomiczni rwą włosy z głowy „Ojejejej, jaki straszny wyzysk!!!!!”

    1. Tylko że np pracodawca w Norwegii czy Wielkiej Brytanii nie łamie przepisów dotyczących płacy minimalnej a w Polsce zazwyczaj tak. Tak samo w powyższych krajach nie wolno na tym samym stanowisku płacić różnych stawek zależnie od kraju pochodzenia , płci czy koloru skóry. Tym się różnią kraje cywilizowane od cywilizacyjnie zacofanych jak Polska na ten przykład.

    2. Andy,
      Ojtam, ojtam, nie łamie:))))) Jak nie łamie, jak łamie? I zaręczam ci, że nie przeszkadzało mi bycie wyzyskiwanym w Holandii, gdzie dostawałem 15 euro za godzinę – oczywiście na czarno. Bo Holender dostawał by 25…
      To się właśnie nazywa niewidzialna ręka rynku :D

    3. Heh , ta nasza przaśna polska głupota. A widziałaś Holendra pracującego na twoim stanowisku? Założę się że nie.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…