Za oszustwo Volkswagena w USA najpewniej zapłacą, jak zwykle, jego pracownicy. Kilkaset tysięcy zatrudnionych w koncernie ludzi.
Skandal wybuchł w związku z fałszerstwami, których miał dopuścić się koncern na amerykańskim rynku. Specjalne oprogramowanie obniżało emisję szkodliwych substancji, ale tylko w czasie testów. W trakcie normalnej eksploatacji, osiągi silników rosły, a wraz z nimi rosła ilość szkodliwych spalin. Niemiecki koncern samochodowy został oskarżony o oszustwo przez amerykańską Agencję Ochrony Środowiska. Drakońskie kary mogą sięgnąć 18 miliardów dolarów, ale to tylko część kłopotów. Możliwy jest też zakaz sprzedaży pojazdów tej marki z silnikami wysokoprężnymi na amerykańskim rynku, gdzie VW jest liderem. Problem dotyczy 11 milionów pojazdów.
Na wieść o tak poważnych zarzutach i grożących koncernowi konsekwencjach, ceny akcji na światowych giełdach poszybowały w dół: ich wartość spadła o połowę. Z Europy również dochodzą sygnały, że kolejne kraje będą chciały sprawdzić uczciwość Volkswagena. Na razie zakomunikowały o tym Włochy i Francja – producenci marek konkurencyjnych wobec niemieckich samochodów. Francuzi nawet wnoszą o wszczęcie ogólnoeuropejskiego śledztwa. To oczywiście nie dbałość o środowisko i uczciwość biznesową, lecz zwykła, bezpardonowa walka wielkich korporacji.
Nikt na razie nie zastanawia się nad społeczną katastrofą, która może dotknąć rynki pracy w krajach, gdzie Volkswagen ma swoje fabryki. To setki tysięcy ludzi. W Niemczech 170 000 zatrudnionych, w Chinach 53 000, w Brazylii – 25 200, w Czechach 24 000, w Hiszpanii 16 000, a w Polsce 5 900 osób. W przypadku dużych kłopotów Volkswagena, wszyscy ci ludzie będą zagrożeni zwolnieniami. Czemu zwykli pracownicy mają płacić za chciwość właścicieli niemieckiej korporacji?
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Wszystko o wtryskiwacz Common Rail i pompowtryskiwacz jest na stronie Bosch Diesel Service Pawlik http://www.wtryskiwacz.com jeżeli są jakieś wątpliwości co do tych systemów.
@YUZEK: Tu nie chodzi o to, że fałszowano pomiar, tylko o to, że pomiar jest ustandaryzowany (zawsze przebiega tak samo), więc zbudowano i oprogramowano silnik tak, żeby w trakcie pomiaru spełniał normy. Codzienna jazda nijak się ma do jazdy pomiarowej, więc w codziennej jeździe emisja może być wyższa. Temat znany od jakiegoś czasu i mówi się o tym nie tylko w odniesieniu do silników VW.
#lolek, bez obrazy ale ja spędziłem w tej branży bardzo, bardzo wiele lat w tym w tzw. „korpo”. Jasne, że pomiar jest ustandaryzowany ale oprogramowanie jak każde oprogramowanie jest podatne na ataki „hakerskie”. Tyle i wystarczy. WV miało kiedyś w „dyslach” tzw. pompowtryskiwacze a kilka lat temu przeszli na Multijet (Fiata). Jest to klasyczna zagrywa tych pacanów amerykańskich.
Zaraz się dowiemy że tylko umowa o wolnym handlu z USA może nas uratować w przyszlości przed nieuczciwymi koncernami. A będzie dokładnie odwrotnie.
Właśnie istotą kapitalizmu jest ciągłe oszukiwanie. Nic dodać nic ująć.
1) Mówienie czegokolwiek na podstawie doniesień prasowych – zwłaszcza tych między Bugiem a Odrą – jest mocno ryzykowne. Pomiar „jakości” spalin jest prosty jak konstrukcja cepa: sonda do wylotu rury i pobranie „materii pomiarowej” czyli spalin i analiza na PROSTYM urządzeniu, prawie takim jak w każdej stacji diagnostycznej i już. Chociażby z faktu, że odczyt jest CYFROWY to musi być jakieś „oprogramowanie” ale, żeby „grzebać” w tym oprogramowaniu to jest idiotyzm z tego prostego powodu, że producent pojazdu jest ODPOWIEDZIALNY za jego jakość i ten producent musiałby być idiotą aby CELOWO zaniżać poziom spalin nawet jeżeli się uważa Amerykanów (przeciętnych) za idiotów (co nie odbiega od rzeczywistości).
2) Historia zna przypadek „zacinające się hamulce” w Toyotach produkowanych w USA (żeby było śmieszniej to moduł ten był zaprojektowany i budowany przez amerykańską firmę-100%), prezes Toyoty PŁAKAŁ (naprawdę) z żalu a potem się okazało, że kretynom amerykańskich (oni jeżdżą tylko z automatycznymi skrzyniami biegów i są tylko dwa pedały: „gaz” i „hamulec”) się pomyliły pedały i zamiast naciskać hamulec naciskały „gaz”. Ale o tym już było cicho, sza.
3) Jest to przypadek KLASYCZNEJ WALKI KONKURENCYJNEJ aby chronić swój rynek (amerykański), dać szansę zarobić prawnikom AMERYKAŃSKIM (a ci do najtańszych nie należą).
4) A sprawa ma oczywiście podtekst POLITYCZNY, chodzi po prostu o to aby sobie Niemcy (i cała reszta w Europie) UŚWIADOMIŁA, kto „TU RZĄDZI” i aby przypadkiem nie próbowano „podskakiwać”.
5) A tak na marginesie: świetny – KOLEJNY – test na „europejskość” EU bo konsekwetnie należałoby OBCIĄŻYĆ Google za „sprzedawnie opcji zarządzania behawioralnego” (to wg Jaron’a Lanier’a), obciążyć NSA (w końcu agenda rządu USA) za naruszanie prywatności Europejczyków, obciążyć Monsanto za „handlowanie” GMO na obszarze EU, oskarżenie władz USA za SPOWODOWANIE „kryzysu finansowego” w roku 2008,
6) Oskarżyć USA o „posługiwanie się fałszywymi” danymi sprokurowanymi przez agendy rządowe USA w sprawie „broń chemiczna w Iraku”, „wymyśleniu” terroryzmu i LUDOBÓJSTWO na bliskim wschodzi (z niewielką pomocą polskich wojaków wysłanych tam przez Kwacha i Millera), A jest jeszcze tzw. „incydent z zatoki Tonkińskiej” WYMYŚLONY przez USA aby dokonać „obrony demokracji” w Wietnamie.
A dzisiaj przekaziory doniosły, że USA (oczywiście agendy rządowe) odrzuciły 4 z 5ciu polskich wniosków o pomoc prawną w sprawie tzw. „więzień CIA”.
Ja mam prostą radę: YANKEE, GO HOME!! a można też dokonać transkrypcji wypowiedzi pani Victorii Nuland z Kijowa – F…K US/NATO” – kiedy musiała „poprawiać” Sikorskiego i Bildta z „ich” partnerstwem wschodnioeuropejskim” – bo to ci kolesie wymyślili ten „projekt” po tym jak Medwiediew zapropnonał – a tu jest BARDZO CIEKAWY kwit na zlecenie rządu RP – http://www.mrr.gov.pl/rozwoj_regionalny/Polityka_rozwoju/SRK/Ekspertyzy_aktualizacja_SRK__1010/Documents/budowa_zintegrowanego_systemu_bezpieczenstwa_narodowego_Polski_ekspertyza_2010.pdf – z PAŹDZIERNIKA 2010!!! (Tusk premierem, Komorusek preziem!!) w 2008 współpracę Rosja-EU ( https://en.wikipedia.org/wiki/Eastern_Partnership )
etc, etc. etc
Powiem szczerze, że ten artykuł wygląda, jakby pisany był na siłę. Musimy coś napisać to napiszemy, że VW jest zagrożony karą, i biedni pracownicy stracą pracę. To takie niebezpieczne skrzywienie w myśleniu. Bo jaki wniosek mam wysnuć? Nie karzmy VW za oszustwo, w imię obrony miejsc pracy? Przecież rynek nie lubi próżni, inni zwiększą sprzedaż i może oni przejmą pracowników?