Staw Płaszowski jest jednym z największych sztucznych zbiorników wodnych w stolicy Małopolski. A właściwie – był, bo w ciągu ostatnich tygodni zmienił się w bagniste bajoro. To sprawka dewelopera, który nielegalnie osuszył teren, aby realizować swoje inwestycje.
Pierwsze niepokojące symptomy pojawiły się w ubiegłym tygodniu. Okoliczni mieszkańcy poinformowali media o wyraźnym spadku poziomu wody w zbiorniku. Jako że problem pojawił się wraz z rozpoczęciem prac budowlanych na pobliskiej działce, o sprawie został zawiadomiony Państwowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Kontrola wykazała, że wykonawcy inwestycji bez pozwolenia wykopali sześć studni o głębokości 11 metrów, aby w ten sposób obniżyć poziom wód gruntowych. Przy okazji doprowadzili do dewastacji całego lokalnego hydrosystemu.
– Przeprowadzona kontrola budowy przy ul. Na Dołach 2 połączona z analizą dokumentów pozwoliła ustalić, że prawdopodobnie doszło do przebicia się do warstwy wodonośnej i napływu wód podziemnych do wykopu – powiedział Jan Machowski z biura prasowego urzędu miasta.
Wypompowywana woda trafiała następnie do miejskiego systemu kanalizacyjnego. W ten sposób ze zbiornik został pozbawiony ok. 5 tys. metrów kwadrantowych wody. Jak zareagowały na to władze? Okazuje się, że są całkowicie bezradne. Jedyną karą za tak szkodliwą działalność będzie mandat w wysokości 500 zł, nałożony na kierownika budowy.
Urzędnicy oraz aktywiści organizacji ekologicznych zastanawiają się obecnie co zrobić, aby nie dopuścić do całkowitej zagłady cennych okazów flory i fauny. Staw jest bowiem siedliskiem kilku gatunków ptaków, a w jego wodach występuje m.in. karaś srebrzysty, karp, szczupak, okoń, lin, wzdręga, płoć i leszcz. Aktualnie, przy dramatycznie niskim poziomie wody, zbiornik został dotknięty zjawiskiem przyduchy, czyli obniżenia zawartości tlenu, co może w krótkim czasie doprowadzić do śmierci wszystkich ryb. Jedynym ratunkiem jest szybkie uzupełnienie stanu wody. W tej sprawie są prowadzone rozmowy z Miejskim Przedsiębiorstwem Wodociągów. Istnieje również możliwość przepompowania wody z innych okolicznych stawów. Póki co nie wiadomo, czy kosztami regeneracji zostanie obciążony deweloper.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
metry kwadratowe wody?
Nie kwadratowe a „kwadrantowe”.
Czytaj uważniej…
Na śmieciówkach cała Polska stoi!
Do refleksji!
Ten staw to bajoro stworzone przez Niemców rękami Żydów z Getta. Stąd wybierano ziemię do budowy nowego systemu kolejowego w tej części miasta. Kiedyś stopniowo był zasypywany śmieciami miejskimi. Stanowi siedlisko komarów i dzikiego nieporządku. Powinno się go zasypać. Niepotrzebnie zrobiono medialny szum. Myślę, że forum lewicy ma ważniejsze tematy.
ochrona przyrody i walka z deweloperskim ścierwem to jest zadanie dla lewicy
A kiedy dokładnie staw „był stopniowo zasypywany miejskimi śmieciami”. Na wikipedii można znaleźć informację, że jeszcze w 2001 roku woda w zbiorniku była 1 klasy czystości.
Piotr Nowak, Ja tam się urodziłem, byłem świadkiem jego powstania. Nadawał się kiedyś do pływania i łowienia karasi. Zasypywano śmieciami przez lata 60 i 70 te. Na śmieciach stoi cała tandeta i wiele okolicznych budynków.