Pracownicy Zakładu Zieleni Miejskiej postawili w Kielcach 30 misek z wodą dla zwierząt. Zostały zaledwie trzy, resztę rozkradli mieszkańcy. O sprawie pisze lokalna „Wyborcza”.
Zwierzęta, zmęczone upałem, mogły korzystać z udogodnień zaledwie przez kilka dni. Miski ustawiono w tygodniu, w sobotę już ich nie było. Zostały tylko trzy z trzydziestu
– To skandal ponad wszelką miarę. W życiu nie przypuszczaliśmy, że może być taka reakcja. Mogła zginąć jedna, dwie, może pięć misek, ale nie prawie trzydzieści. W ubiegłym roku też były kradzieże, ale nie na taką skalę jak w tym – powiedział dziennikarzom „GW” Marian Skorodzień, kierownik Zakładu Zieleni Miejskiej.
Ratusz był dumny ze swojego pomysłu – poidła miały stać na ulicach i skwerach do końca lata i miałby być systematycznie uzupełniane przez pracowników Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych, a także przez pracowników instytucji, przed którymi je ustawiono. Miały służyć zarówno pupilom na spacerach, jak i bezdomnym zwierzętom.
Nie wiadomo, czy miasto wystawi kolejne poidła. Kradzieżą oburzeni są również lokalni weterynarze, którzy ostrzegają, że przy temperaturach sięgających 30 stopni, wystarczy kilka minut ekspozycji na słońcu, żeby zwierzę dostało udaru.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Jest mi bardzo wstyd za moje miasto.
a może to bezdomni skorzystali, czy ktoś o tym pomyślał ?
No i czy Polak, to nie złodziej? Ależ tak. Jak cię widzą, tak cię piszą a Polacy są w stanie ukraść wszystko, nawet jeśli się im nie przyda. Przecież okradają szpitale, to co tam im potrzeby jakichś zwierząt. Powoli zaczyna być wstyd należeć do tej nacji. Dzięki ci solidarusza władzo.
A co ma do tego solidarusza władza? Złodziejstwo w narodzie kwitnie od stuleci i stało się cnotą narodową, którą traktuje się jako zaradność. Ukradzenie miski to mały pikuś w porównaniu z „racjonalizacją” podatków na miliony czy miliardy.