Chyba wszyscy przyzwyczaili się już do negatywnych wiadomości o koronawirusie, tym bardziej, że ramię w ramię z pandemią kroczy globalna recesja, której uniknąć będzie jeszcze trudniej niż opanować szerzenie się zarazy.

Codziennie słyszymy doniesienia medialne z różnych państw świata dotyczące najnowszych obostrzeń i planów na poradzenie sobie z tą dramatyczną sytuacją. Politycy będący u władzy różnymi sposobami starają się nie dopuszczać do całkowitej zapaści swoich państw, zdobywać lub odzyskiwać zaufanie obywateli. Jednym z pierwszych występujących z odważnymi propozycjami był rząd ciężko dotkniętych pandemią Włoch, gdzie ministra finansów ogłosiła, że w ramach walki z koronawirusem państwo odciąży dłużników kredytów hipotecznych. Zdecydowane rozwiązania wprowadziła również Hiszpania, ograniczając możliwość zwalniania pracowników i wprowadzając bezwarunkowy dochód gwarantowany. Z kolei polskie dwie wersje tarczy antykryzysowej adresowane są niemal wyłącznie do biznesu – wsparcie dla pracowników stanowi w nich kroplę w morzu potrzeb.

Którzy politycy w momencie próby cieszą się największym zaufaniem społeczeństw? Wczoraj Europe Elects opublikowało krótki zbiór domestic approval ratings, czyli wysokości poparcia dla rządów państw Europy dla Stanów Zjednoczonych. I właśnie z USA związane jest jedno z zaskoczeń – Donald Trump notuje jedne z najlepszych wyników sondażowych od początku swojej prezydentury (43 proc. pozytywnych ocen!), chociaż 11 kwietnia w USA na COVID-19 chorych było już 500 000 osób, co daje prawie ⅓ wszystkich zakażonych na świecie.

W Europie najgorzej radzi sobie Emmanuel Macron, ale paradoksalnie średnia wynosząca 40 proc. powinna napawać go optymizmem, bo tak wysokich i spójnych ze sobą notowań jeszcze nie miał. 61 proc. Brytyjczyków ciągle ocenia pozytywnie Borisa Johnsona, chociaż epidemia na Wyspach nadal jest daleka od osiągnięcia punktu szczytowego, a niedofinansowana służba zdrowia radzi sobie z wielkimi trudnościami. Włoski rząd Giuseppe Contego powoli pnie się do góry w sondażach, ciesząc się poparciem na poziomie 71 proc. (aż 27 punktów procentowych więcej niż w poprzednim badaniu). Jednak największy skok poparcia zanotował duński lewicowy rząd pod przewodnictwem Mette Frederiksen. W ostatnim sondażu Voxmeter, główna siła rządu – Socialdemokratiet zdobyła aż 12-punktową przewagę nad drugim, wolnorynkowym Venstre. A i to nie jest rekord zaufania. Ten dzierży centroprawicowa koalicja będąca u władzy w Niemczech.

Pomimo faktu, iż Angela Merkel ogłosiła w październiku 2018 roku, że nie będzie już ubiegała się ani o stanowisko liderki Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU), ani o stanowisko kanclerki po wyborach w roku 2021 – jej poparcie stale rośnie. Dziś ufa jej blisko czterech na pięciu obywateli Niemiec. Szefowa duńskiego rządu ma analogicznie znakomite notowania, ale mandat Merkel jest znacznie silniejszy, wszak rządzi ona naszymi zachodnimi sąsiadami od 15 lat.

Jej partia również rośnie w siłę. CDU/CSU od ostatnich wyborów nie mogło poradzić sobie z utratą zaufania ze strony mieszkańców Niemiec – wyniki sondażowe z poziomu 35 proc. spadły do 27-28 proc. i nic nie zwiastowało powrotu do dobrych notowań. Teraz odnotowuje nawet 37 proc. Tak jak w innych państwach świata, tak i w Niemczech zaistniało zjawisko znane w anglojęzycznej politologii jako rally ’round the flag effect oznaczające sztuczny wzrost poparcia spowodowany zagrożeniem wewnętrznym lub zewnętrznym w kraju. Najpopularniejszym przykładem tego efektu są Stany Zjednoczone, w których urzędujący prezydenci zyskiwali zaufanie Amerykanów, gdy dochodziło do wojny lub tragedii narodowej, takiej jak zamach z 11 września 2001 roku.

Niemiecka scena polityczna powoli wraca do stanu sprzed kilkunastu miesięcy: chrześcijańscy demokraci prowadzą w bezpiecznej odległości nad drugą partią. Do niedawna to partia Zielonych znajduje się za CDU, ale koronawirus zwiększa poparcie dla centrolewicowego SPD. W najnowszym sondażu to stara socjaldemokracja zajmuje drugie miejsce, choć z wyraźną stratą do liderów: na SPD chce głosować 17 proc. wyborców. Niemcy zdają się wracać do znanych szyldów, gdy dotknął ich kryzys. Problem tylko w tym, że obie tradycyjne formacje przed kryzysem na każdym kroku pokazywały, że nie mają recept na problemy wywoływane przez neoliberalny kapitalizm.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Znalazłem ciekawe rzeczy w kochanym necie, jadziem:
    1. Ministrem zdrowia w Hiszpanii jest socjalista z wykształcenia -UWAGA!- filozof, tenże mędrzec jeszcze w lutym i marcu szydził z zagrożenia, przy pytaniach co bardziej rozgarniętych dziennikarzy pytających o ew. skutki pandemii, wg. „lekarza-filozofa” było to niepotrzebne sianie paniki.
    2. Stojący na czele sztabu kryzysowego główny epidemiolog kraju Fernando Simón wielokrotnie i publicznie na konferencjach prasowych lekceważył stopień zagrożenia. Jego słynne wypowiedzi w połowie lutego, w którym przewidywał, że być może Hiszpanię czeka LEDWIE kilka przypadków COVID-19 – aż po słynny atak śmiechu na jednym z wystąpień publicznych w obliczu danych o zmarłych już 30 ofiarach śmiertelnych.
    3. A teraz coś z naszego ogródka — „OSŁANKA” tzw. lewicy (od osiołka) Magdalena Biejat w wywiadzie dla „lewicowej” GAZETY WYBORCZEJ z 15 X 2019r. marzyła aby przenieść do Polski lewicowy, hiszpański rząd…………. To by była jazda bez trzymanki!!!!!!! „Lewicowa” Madzia jest posiadaczką mieszkanka w Wawce wycenionego w jej oświadczeniu majątkowym na milion zeta – lewica qrwa jego mać!!!!!

  2. Taaaaaa…….. A może redaktor napisze jak to „lewicowy” rząd Hiszpanii pięknie pikuje? Te przygłupy wiedząc co się kroi zezwoliły na manifestację kilkuset tysięcy ludzi w Madrycie 8 marca (bo wściekłe hiszpańskie feminaziolki tak chciały i już), teraz Madryt to miasto z największą ilością trupów oraz z NAGMINNYMI przypadkami nie udzielania ŻADNEJ pomocy ludziom po 70!!!!! Ten „lewicowy” hiszpański rząd wręcz zaleca nie podłączać do respiratorów ludzi starszych tylko wybierać tych którzy rokują największe szanse na przeżycie.
    No ale gdzież by STRAJK skrytykował jakichkolwiek „lewicowców”………………….

  3. Echchch…, można by tylko westchnąć za Rzeczypospolitą. Wtedy naród nie był aż tak ciemny (no, może nie cały), ale potrafił się organizować i przeciw własti.

    1. Chodzi ci o konfederacje rozmaite włącznie z targowicką?
      Współczesną Targowicę mamy, na szczęście nader nieudolną.

    2. Recht! A skąd wiedziałaś?
      I jak to mawiał pewien Tewje Mleczarz: bo z jednej strony to rzecz ma się tak, a z innej siak.

  4. To świadczy tylko o tym, że w czasie kryzysów ludzie skupiają się wokół swoich rządów, według kryterium narodowości/państwa. Nic nowego.
    Oczywista kompromitacja samorządów i unii. Ale one sobie same na to zasłużyły w inny sposób.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…