Stowarzyszenie Watchdog Polska dotarło do pisma, które Lasy Państwowe rozesłały swoim klientom: firmom oraz indywidualnym osobom, którym dostarczają drzewo. W dokumencie namawiają, aby nie podawać do publicznej wiadomości informacji o dokonanych transakcjach: o cenach, ilości oraz rodzaju sprzedanego drewna.
Pismo to wzór, który odbiorca może wypełnić i odesłać. Jeśli to zrobi, to znaczy, że zgadza się na objęcie powyższych informacji „tajemnicą przedsiębiorstwa”. Nie jest to obowiązkowe, ale Lasy Państwowe szczerze takie rozwiązanie rekomendują.
Najwyraźniej Lasy Państwowe mają już dosyć ciągłych zapytań o ścięte i sprzedane drzewa. Mnóstwo organizacji ekologicznych zwraca się o dane w trybie informacji publicznej. Według państwowego przedsiębiorstwa nie powinny wykazywać się aż tak daleko idącą ciekawością.
„Do jednostek LP wpływają wnioski różnych osób o udostępnienie szczegółowych danych, takich jak np. indywidualne dane o wielkości historii zakupów, ilości zakupionego drewna czy nawet pełnej treści zawieranych umów. (…) LP konsekwentnie uznają takie informacje za tajemnicę przedsiębiorcy przysługującą każdemu z klientów LP jak również samym LP i nie zamierzają tych informacji udostępniać w żadnym przypadku” – czytamy w piśmie.
Jak pisze „GW”, Lasy zapewniają, że są gotowe bronić tego stanowiska w sądach. Mają już złe doświadczenia z Watchdog Polska oraz Okiem.press, które dotarły do listy odbiorców drewna z wycinanej Puszczy Białowieskiej. Na przedsiębiorstwa spadła wówczas fala krytyki, a międzynarodowe organizacje zagroziły, że wycofają nadleśnictwom certyfikaty jakości drewna. Watchdog Polska prowadzi dziś około 20 spraw przeciwko nadleśnictwom. „Wyborcza” zwróciła się do Lasów z zapytaniem o utajnianie dystrybucji drewna. Rzecznik prasowy odpowiedział, że przygotowuje opinię prawną.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…