Brzmi jak wiadomość na 1 kwietnia, ale jest dwa tygodnie po czasie, a rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku naprawdę oświadczył, że w magazynie wojskowym na terenie Hajnówki znajduje się bomba, która „może w każdej chwili wybuchnąć”. Gdyby wybuchła, pożar ogarnąłby wielką połać puszczy. Dlatego, aby zminimalizować ewentualne straty, trzeba wcześniej profilaktycznie wykarczować część drzew.
W komunikacie Lasów Państwowych rozesłanym do mediów znalazła się infografika z wizualizacją zasięgu zagrożenia, wyśmiana przez naukowców. Nie ma ona legendy, nie ma żadnego wyjaśnienia, w jaki sposób zasięg pożaru wyliczono.
Lasy Państwowe w swoim komunikacie piszą, że z wnioskiem o usunięcie martwych drzew i gałęzi zwrócił się do nich dowódca jednostki wojskowej w 2018 roku. Naukowcy pytają: dlaczego więc reagujecie tak późno?
– Jeżeli rzeczywiście na terenie tej jednostki wojskowej i w jej okolicach zamarło tak wiele świerczyn i zagrożenie pożarowe jest tak wielkie, jak sugerują Lasy Państwowe, to dlaczego nikt nie pomyślał o tym wcześniej? – powiedział w rozmowie z Robertem Jurszo dr Michał Żmichorski z Instytutu Biologii Ssaków PAN. – Jeśli rzeczywiście zagrożenie jest tak wielkie, jak alarmują Lasy Państwowe, to robienie przy tej okazji grafik w stylu „ozdoby choinkowe” jest niepoważnym traktowaniem problemu i jego lekceważeniem. Jak zobaczyłem to pierwszy raz, pomyślałem, że to żart.
– Nie wiemy dokładnie, co jest w tym magazynie wojskowym. Możemy się tylko spodziewać i domyślać, że są tam materiały wybuchowe. Tak czy inaczej jest to zagrożenie – powiedział w rozmowie z TOK Fm Jarosław Krawczyk rzecznik LP i autor ostrzeżenia. Ekolodzy zgodnie go wyśmiali.
„Lasy Państwowe dwoją się i troją w szukaniu pretekstu, by przystąpić do ponownej wycinki Puszczy, a w przypadku jednostki wojskowej chodzi o całkiem niezły kąsek – kilkadziesiąt tysięcy metrów sześciennych drewna warte ok. 10 mln złotych” – napisał Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska w przesłanym do dziennikarzy alternatywnym komunikacie, stanowiącym odpowiedź na informacje podane przez Lasy. – „Przypominamy po raz kolejny, że jeśli Lasy Państwowe chcą na poważnie rozmawiać o pożarach w Puszczy, powinny czym prędzej przystąpić do wykonania oczekiwanego przez UNESCO Programu wykrywania i przeciwdziałania pożarom. Jednak z niewiadomych powodów uchylają się od przygotowania tego dokumentu”.
Naukowcy przypominają, że w 2016 i 2017 trwała intensywna wycinka 200 tys. drzew, położonych w środku lasu. Nikt nie pomyślał wtedy aby na początku zająć się zagrożeniem kiełkującym wokół bazy? W dodatku to Lasy Państwowe same włączyły jej teren pod obszar będący pod ochroną UNESCO.
Jest też szereg innych niekonsekwencji w argumentacji leśników.
– Zagrożenie pożarowe wynika z szeregu różnych czynników, a Lasy Państwowe próbują nas przekonać, że jest on tylko jeden – zabite przez kornika świerki. To manipulacja – twierdzi dr Żmihorski i zwraca uwagę, że skoro w Puszczy wzrosło tak drastycznie zagrożenie pożarowe, to czemu wciąż osusza się ją za pomocą rowów melioracyjnych?
– Przy okazji asfaltowania Drogi Narewkowskiej odnowiono ich łącznie aż 30 km – twierdzi biolog.
Zmęczeni tymi komunikatami są także aktywiści:
– Kilka tygodni temu usłyszeliśmy o martwym żubrzyku przygniecionym drzewem, do którego usunięcia z lasu mieli nie dopuścić ‚ekolodzy’. Następnie zagrożenie bezpieczeństwa publicznego wzrosło w Puszczy o 1000 procent, a teraz stajemy przed zagrożeniem wybuchu, który, jak sugeruje wizualizacja dołączona do komunikatu RDLP Białystok, może objąć swoim zasięgiem również miasto Hajnówka. Rozwiązaniem wszystkich tych problemów i jedynym ratunkiem dla Puszczy jest pozwolenie leśnikom na powrót do pracy, na co rzekomo nie zgadzają się ‚ekolodzy’” – powiedziała w rozmowie z Okiem.press Joanna Pawliśkiewicz z Obozu dla Puszczy. – Lasom Państwowym zależy na tym, żeby podkopać autorytet strony społecznej oraz stworzyć wrażenie krytycznej sytuacji, w której znajdować się ma Puszcza Białowieska.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
„żeby podkopać autorytet strony społecznej”? Nie da się podkopać czegoś, czego nie ma.
W Puszczy Białowieszczańskiej jest bomba, a Ziemia jest płaska
Czy STRAJK i ekolodzy podnosili raban kiedy w OBSZARZE CHRONIONYM w Powidzy jankeskie żołdactwo naszymi rękami i za nasze pieniądze wykarczowało grubo ponad 200 hektarów lasu pod swoją bazę?
Może pani Weronka przestanie zajmować się głupotami? W końcu Lasy Państwowe zatrudniają fachowców obeznanych z lasem a nie ,,zabiórkowców” jak większość tych ,,ekologów”.
Może zajmą się samowolkami multimilionerów hotelarzy którzy dokonują powolnego zawłaszczenia pojezierza mazurskiego? Okazuje się, że do takich działań to całej tej zbieraniny ,,obrońców przyrody”- nie ma.
Czyżby w grę wchodził kuszący szelest mamony którego od PAŃSTWOWEJ INSTYTUCJI nie usłyszą? No nie wierzę, przecież to ideowcy… podobno…
Nieno co ty… zwariowałeś? Przy okazji „samowolek multimilionerów” nie idzie grosza przytulić. Chyba że ich się szantażuje. Ale na to grube ryby nie pójdą, tak ekolodzy mogą postąpić z leszczami.