Ludzie, którzy ukrywali się w schronie pod zbombardowanym teatrem w Mariupolu, żyją – podaje lokalny polityk. Teatr został wczoraj zbombardowany przez rosyjskie lotnictwo. Budynek był schronieniem dla ponad 1000 osób cywilnych, w tym kobiet i dzieci.


Mariupol jest oblegany przez wojska rosyjskie od ponad dwóch tygodni. W mieście, w którym znajduje się ok. 350 tys. – 420 tys. ludzi nie ma prądu i ogrzewania, a lokalne władze podawały kilka dni temu, że kończą się również zapasy żywności i wody.

W Mariupolu kończą się zapasy wody i żywności. W tle „bardziej konstruktywne” rozmowy ukraińsko-rosyjskie

 

Zdobycie Mariupola pozwoli Rosjanom otworzyć korytarz między samozwańczymi republikami Donbasu a Krymem i terytoriami na południu Ukrainy, które zajęli w dotychczasowym przebiegu wojny. Rosyjskie bomby regularnie spadają na cele cywilne w mieście: wśród zbombardowanych obiektów były szpital położniczy i osiedla mieszkaniowe. 16 marca zbombardowany został budynek teatru dramatycznego.

Pod teatrem był schron

W schronie pod teatrem, jak szacują lokalne władze, przed ostrzałami ukrywało się około tysiąca osób cywilnych. Wskutek bombardowania zawaliła się cała centralna część budynku, a wejście do schronu zostało zasypane. 16 marca po południu władze Mariupola informowały, że liczby ofiar nie da się na razie ustalić, ponieważ ostrzały trwają. Służby ratunkowe nie mogły pojawić się na miejscu z pomocą dla znajdujących się pod gruzami.

W czwartek rano Serhij Taruta, pochodzący z Mariupola deputowany do ukraińskiego parlamentu, napisał na Facebooku, że schron pod teatrem przetrwał. Dodał, że zawalony budynek jest już rozbierany, a ludzie wychodzą spod ruin żywi. W ślad po nim informację podała ukraińska agencja informacyjna Unian.

Co z ewakuacją ludności cywilnej?

Zastępca mera Mariupola Serhij Orłow powiedział w czwartek rano, że w mieście uszkodzonych lub całkowicie zniszczonych zostało 80-90 proc. budynków. Wezwał, by do miasta w końcu dopuszczono konwój z pomocą humanitarną, jaki wyruszył do Mariupola z Zaporoża, ale ciągle blokowany jest przez Rosjan. Konwój, który wyruszył 11 marca z żywnością i lekami dla mieszkańców miasta nie zdołał dojechać dalej, niż na odległość 80 km od Mariupola. Zebrana pomoc została wyładowana w Berdiańsku, a autobusami, które ją przywiozły, do Zaporoża odjechali z powrotem uchodźcy z Mariupola, którzy wcześniej zdołali uciec z miasta.

16 marca z Mariupola do Zaporoża udało się dostać 11 tys. mieszkańcom oblężonego miasta. Tego dnia faktycznie działał korytarz humanitarny, otwarty w myśl ustaleń ukraińsko-rosyjskich, wcześniej kilkakrotnie blokowany przez wojska rosyjskie. 17 marca korytarz ma działać dalej.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…